avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 97395.91 km
Km w terenie: 12506.30 km (12.84%)
Czas na rowerze: 158d 07h 04m
Średnia prędkość: 25.62 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2018

Dystans całkowity:819.60 km (w terenie 129.00 km; 15.74%)
Czas w ruchu:31:39
Średnia prędkość:25.90 km/h
Maksymalna prędkość:52.88 km/h
Suma podjazdów:3876 m
Suma kalorii:15247 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:63.05 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 75.39km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 22.62km/h
  • VMAX 37.87km/h
  • Kalorie 1023kcal
  • Podjazdy 333m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powiało Arktyką

Czwartek, 29 listopada 2018 · dodano: 01.12.2018 | Komentarze 2

W wolny czwartek postanowiłem nieco pokręcić. Słońce zachęcało do jazdy, ale wiatr mówił co innego. Postanowiłem jednak nie odpuszczać, zrobiłem gorącą herbatę z cytryną do termosu i ruszyłem. Najpierw pojechałem do dawno nie odwiedzanego przeze mnie Skorzęcina. Wiało w ryja niesamowicie. Czułem się jakbym był na Arktyce, bowiem przenikliwie zimny wiatr dawał nieźle w kość. W Skorzęcinie zajrzałem na chwilę na molo...


Ze Skorzęcina pomknąłem do Gniezna, trochę kręcąc po lesie. Od tego momentu było zdecydowanie lepiej. Wiatr wiał w plecy, więc nie odczuwałem tego zimna. W Gnieźnie zajrzałem do Decathlonu celem zakupu skarpet na zimę. Mimo, że na stanie sklepu skarpety były, to obsługa nie była w stanie ich odnaleźć. Znając życie pewnie leżały gdzieś zawieruszone w magazynie. Skarpety zamówiłem przez neta po powrocie do domu. Po wizycie w Decathlonie obrałem kurs powrotny na Trzemeszno. Jako, że znowu miałem pod watr, to postanowiłem pojechać przez Lasy Królewskie. Na Dębówcu zrobiłem pit-stopa pod wiatą...


A jak postój na mrozie, to oczywiście gorąca herbatka z termosu...


Po ogrzaniu ciepłą herbatą pomknąłem dalej, jadąc przez Kurzegrzędy, Jastrzębowo i Kruchowo. Po blisko 4 godzinach spędzonych na mrozie i zimnym wietrze dotarłem do domu. Mimo dającego w kość wiatru, było całkiem dobrze. Trzeba się w końcu hartować :-)


  • DST 38.54km
  • Teren 4.50km
  • Czas 01:33
  • VAVG 24.86km/h
  • VMAX 43.05km/h
  • Kalorie 612kcal
  • Podjazdy 168m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Poniedziałek, 26 listopada 2018 · dodano: 27.11.2018 | Komentarze 0



  • DST 41.82km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 23.45km/h
  • VMAX 40.35km/h
  • Kalorie 579kcal
  • Podjazdy 223m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wariant zimowy uruchomiony (do pracy / z pracy)

Sobota, 24 listopada 2018 · dodano: 27.11.2018 | Komentarze 4

Po tygodniu przerwy nareszcie udało się wsiąść na rower. Co prawda tylko odcinek do i z pracy, ale zawsze coś. Tego dnia uruchomiłem wariant zimowy. Zamieniłem koła na cięższe, te które były wrzucone fabrycznie w rowerze. Do tego błotniki, oraz już mocno wyeksploatowane części napędu: kaseta, łańcuch i blat na korbie. Żartobliwie mówiąc, założyłem kasetę z ogranicznikiem...


O ile po sprzęcie wiedziałem czego się spodziewać, o tyle ubiór testowałem po raz pierwszy. Górna część garderoby, to nowa kurtka, z której póki co jestem zadowolony...


Dolna część garderoby, to nowe buty, typowo zimowe...


Przyznać muszę, że komfort jazdy w takich butach jest nieporównywalny, do jazdy w butach i ochraniaczach. Na zimniejsze dni muszę jeszcze tylko zainwestować w porządne, ciepłe skarpety i będzie idealnie. Ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolony z nowej garderoby i mam nadzieję, że podobnie będzie przy temperaturach rzędu kilku kresek poniżej zera ;-)



  • DST 36.81km
  • Teren 26.50km
  • Czas 01:36
  • VAVG 23.01km/h
  • VMAX 45.28km/h
  • Kalorie 547kcal
  • Podjazdy 352m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rundka po Wale Wydartowskim

Sobota, 17 listopada 2018 · dodano: 18.11.2018 | Komentarze 3

W sobotnie popołudnie wybrałem się pokręcić na Wał Wydartowski. Dojazd przez Kruchowo, a następnie w stronę Ignalina szutrowym duktem. Zaaplikowałem sobie sporą dawkę terenu. Mam tam zresztą taką swoją pętelkę o długości 20 kilometrów, gdzie tylko na moment wjeżdża się na asfalt. Zbliżając się w rejon Duszna można zaobserwować wzniesienia Wału Wydartowskiego...


Z Ignalina pojechałem do góry w rejon Dębna. Następnie zjazd na dół i podjazd "ścianą płaczu" do Duszna...


Dalej kręciłem to w dół, to w górę i dotarłem wyboistym terenem do Folusza, skąd rozpocząłem wspinaczkę do Wydartowa. Z Wydartowa ponownie pojechałem na Duszno, skąd zjechałem na dół do Ignalina. Stamtąd kierowałem się na Kierzkowo, mając po swojej lewej stronie przyjemny widok na las w rejonie Wydartowa...


Z Kierzkowa prosto na Trzemeszno, gdzie zanim dotarłem do domu zahaczyłem jeszcze o paczkomat i odebrałem przesyłkę. Przyjemnie pokręcone w sobotnie popołudnie mimo niezbyt długiego dystansu :-)


  • DST 45.23km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 23.81km/h
  • VMAX 41.11km/h
  • Kalorie 665kcal
  • Podjazdy 266m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sezon na rytualne ubieranie się uważam za otwarty...

Piątek, 16 listopada 2018 · dodano: 18.11.2018 | Komentarze 2

W piątkowe popołudnie wybrałem się na rundkę w teren do Powidzkiego Parku Krajobrazowego. Zrobiło się zimno, więc najwyższy czas na ciepły ubiór. Z Trzemeszna pojechałem teren w stronę Gaju. Tam ponownie w teren, by dotrzeć przez Ostrowite Prymasowskie do Skubarczewa. W Skubarczewie zatrzymałem się na moment, by rzucić okiem na jezioro Skubarczewskie...


Za moment ponownie wbiłem się w terenowe dukty i przez las pomykałem sobie aż do Orchówka...


Dalej jadąc przez Gałczynek miałem mały miks asfaltowo-terenowy. Całkowicie na asfalt wyjechałem w rejonie Słowikowa, by przez Trzemżal wrócić do Trzemeszna.


  • DST 13.10km
  • Czas 00:43
  • VAVG 18.28km/h
  • VMAX 33.36km/h
  • Kalorie 142kcal
  • Podjazdy 32m
  • Sprzęt Qba Pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Westerplatte na PKP Gdańsk Główny / dojazd do domu z PKP Trzemeszno

Poniedziałek, 12 listopada 2018 · dodano: 18.11.2018 | Komentarze 0

Przejazd z Westerplatte na stację PKP Gdańsk Główny. Po drodze zajrzałem w rejon rzeki Motława z przejazdem po kładce...


Gdańsk w niepodległościowych, biało-czerwonych barwach...


Na dworcu PKP oczywiście nie obyło się bez cyrków z zakupem biletu. Ostatecznie kupiłem przez neta bilet bez gwarancji miejsca, a bilet na rower zakupiłem u konduktora. W Gnieźnie przesiadka na pociąg do Trzemeszna. Na miejsce dotarłem po godzinie 21, gdzie jeszcze niespełna kilometr trzeba było pokręcić do domu. Tym akcentem zakończyłem finalnie niepodległościową wyrypę ;-)

Kategoria Szosowo


  • DST 307.83km
  • Czas 10:58
  • VAVG 28.07km/h
  • VMAX 52.88km/h
  • Kalorie 5948kcal
  • Podjazdy 1309m
  • Sprzęt Qba Pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

#dlaNiepodległej

Poniedziałek, 12 listopada 2018 · dodano: 13.11.2018 | Komentarze 8

Zacznę ten wpis trochę nietypowo. A to za sprawą naszego rządu, który dzień 12 listopada ustanowił w ostatniej chwili dniem wolnym od pracy. A skoro tak się stało postanowiłem świętować, czyli uczcić 100-lecie Odzyskania Niepodległości przez Polskę. Do głowy wpadł mi szalony i trochę ambitny pomysł, jak na tę porę roku, ale rękawicę zamierzałem podjąć. Postanowiłem zrobić tripa o wymownym tytule #dlaNiepodległej. W końcu drugiej takiej okazji w życiu miał nie będę. Jak założyłem, tak uczyniłem i o godzinie 3:20 ruszyłem w trasę. Najpierw na Gniezno. Jako, że DK 15 była pusta, to najprostszym i najkrótszym wariantem. Było całkiem przyjemnie i o dziwo zero mgły. W Gnieźnie skierowałem się na Janowiec Wielkopolski, a następnie Damasławek, Wapno i Kcynię. W Damasławku trafiłem na wymowny i jakże patriotyczny akcent...


Pierwszy postój zrobiłem na stacji benzynowej w Kcyni po 2,5 h jazdy. Niestety nie było dane mi się posilić ciepłym hot-dogiem, bowiem maszynka do grzania kiełbasek była po prostu wyłączona. Patrząc jednak na podejście pani (celowo piszę z małej litery), która mnie obsługiwała, wywnioskowałem, że miała ona w głębokim poważaniu zakres swoich obowiązków. Na moje "dzień dobry" nie raczyła nawet grzecznie odpowiedzieć. Jeśli przyjdzie mi kiedykolwiek jechać tą trasą z pewnością ominę tą stację. Niemniej skoro się zatrzymałem, to zakupiłem chociaż gorącą czekoladę. Dodatkowo zjadłem jednego banana z ekwipunku, który zabrałem ze sobą i musiało póki co starczyć. Sytuacja ta była jednak prawdopodobną przyczyną kryzysu, który mnie złapał gdzieś przed setnym kilometrem, po minięciu Nakła. Było po godzinie 7, temperatura spadła do 1,3 °C, wilgotność powietrza w granicach 95%, więc dostałem trochę w kość. Ubrany byłem odpowiednio, nie czułem przenikliwego zimna, ale nogi nie chciały kręcić. Zapotrzebowanie na węglowodany jest w tym wypadku większe, gdyż znaczna ich część zużywana jest na ogrzanie organizmu. Mając na uwadze fakt, że na postoju w Kcyni zjadłem ledwie banana, kryzys był nieunikniony. Kręciłem dalej dzięki swojemu zaparciu i silnej woli. Zamierzałem dojechać do Koronowa i tam zrobić postój, by w końcu zjeść coś ciepłego. Jednak, gdy zobaczyłem tablicę z informacją, że mam do przejechania jeszcze 30 km, to trochę się przeraziłem. Na horyzoncie żadnej stacji benzynowej, nogi nie chcą kręcić, tempo spada do tego stopnia, że jadę jakieś 25-26 km/h. Zaczęły pojawiać się myśli, że wyprawę zakończę chyba w Bydgoszczy na stacji PKP. W międzyczasie zatrzymałem się na moment, by cyknąć fotkę z widokiem na jezioro Wierzchucińskie Duże i unoszącą się nad nim mgłę...


Około godziny 8:40 po mękach na wcześniejszych 40 kilometrach udało mi się dotrzeć na stację benzynową w Koronowie. Dla odmiany tutaj miałem do wyboru i kiełbaski, i kabanosy i paróweczki. Myślę sobie, raj na ziemi :D Zamówiłem to na co miałem ochotę, do tego gorącą kawkę i spokojnie się posiliłem. To postawiło mnie na nogi. Zdecydowałem, że jadę dalej!!! Po 20 minutach przerwy, byłem gotowy do jazdy. Wiedziałem, że czeka mnie odcinek z dala od ruchliwych tras i skupisk ludzkich. Zbliżałem się w końcu do Borów Tucholskich. Najpierw znane mi drogi przez Serock i Świekatowo, jednak dalej już nowe w kierunku Tlenia. Zanim jednak tam dotarłem na wyjeździe z Koronowa mym oczom ukazał się przyjemny widok...


Kolejny, krótki postój zrobiłem w Tleniu, gdzie byłem po raz pierwszy. Zatrzymałem się przy moście nad Zalewem Żurskim na rzece Wda...


Spojrzenie w drugą stronę...


Dalszy odcinek, to jazda przyjemnymi drogami w otoczeniu lasów przez Osie, Lipinki, Przewodnik, Jaszczerek i Osiek do Skórcza. Ludzi w lasach sporo, a grzybów jeszcze więcej. Co chwilę widziałem wychodzących z lasu z pełnymi koszami. W samym Skórczu nie uświadczyłem sensownej stacji benzynowej, więc jechałem dalej. W tym momencie bardziej szukałem miejsca na krótki postój i przebranie się w świeże ciuchy. Nie trafiłem nic lepszego niż ławka na przystanku, więc pozostało przebrać mi się w takich okolicznościach. Nie wspomnę o kierowcach przejeżdżających obok mnie, którzy byli tak zdziwieni tym widokiem, że aż ściągali nogę z gazu :D Świeże gacie, świeża bielizna termiczna, wszystko suche, nic nie kleiło się do tyłka, więc znowu jechało mi się lepiej. Starogard Gdański minąłem bardzo sprawnie i nagle zaczęły się problemy. Okazało się, że DW 222 przechodzi modernizację na długości 40 kilometrów do samego Gdańska i ruch odbywa się wahadłowo. Co się rozpędziłem, to stopowało mnie czerwone światło na wahadłowych sygnalizacjach. Straciłem tu z pół godziny na nieplanowanych postojach. Na szczęście około godziny 15:30 zameldowałem się w Gdańsku. Moją uwagę przykuła świetnie wykonana ścieżka w sąsiedztwie Kanału Raduni...


Niby drobna kosteczka, jednak tak perfekcyjnie położona, że jadąc rowerem szosowym nie odczuwałem dyskomfortu. Pozostało przebić się jeszcze przez Gdańsk, by dotrzeć do celu wyprawy, czyli Westerplatte. Poszło całkiem sprawnie, a ostatni odcinek po ścieżce rowerowej przy DK 89 też położony wzorowo. Krótko po godzinie 16 zameldowałem się u celu wyprawy...


Wszedłem z rowerem do góry, by z bliska zobaczyć okazały pomnik...


Nie mogłem odmówić też sobie zdjęcia u celu wyprawy...


W ten sposób w setną rocznicę uczciłem odzyskanie niepodległości przez Polskę. I na koniec wymowna tablica ze słowami, których treść według mnie jest ponadczasowa...


Dziękuję za uwagę i do zobaczenia na szlakach rowerowych. PozdRower ;-)




  • DST 40.42km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 23.78km/h
  • VMAX 43.65km/h
  • Kalorie 581kcal
  • Podjazdy 230m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spacer w towarzystwie "Pani Jesień"

Sobota, 10 listopada 2018 · dodano: 13.11.2018 | Komentarze 1

W sobotnie popołudnie wybrałem się na rundkę po okolicznych lasach. Najpierw pojechałem przez Zieleń, Bieślin, i w rejonie Gaju wbiłem się do lasu...


Gdy na moment wyjechałem z lasu po swojej lewej stronie miałem widok na szeroki horyzont...


Dalej lasem dojechałem w okolice Krzyżówki i po chwili wbiłem się znowu do lasu. Czułem się przez moment jak kaczka na polowaniu, bowiem przejeżdżałem obok trzech ambon, a tam na każdej z nich myśliwi z pukawkami. Na szczęście za moment skręciłem w inną ścieżkę, a tam przyjemne, jesienne widoki...


Pod kołami natomiast dywan z liści...


Zanim dojechałem do Lubochni mogłem delektować się jeszcze takim widokiem...


Z Lubochni pomknąłem w kierunku Wymysłowa. Po drodze oczywiście zatrzymałem się, by spojrzeć z góry na jezioro Wierzbiczany...


Następnie pokręciłem po lesie w rejonie Kaliny, Jankowa Dolnego i ponownie Wymysłowa. Drogę powrotną do Trzemeszna obrałem przez Rudki. To była całkiem przyjemna sobota ;-)


  • DST 41.47km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 24.64km/h
  • VMAX 43.48km/h
  • Kalorie 624kcal
  • Podjazdy 189m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Środa, 7 listopada 2018 · dodano: 13.11.2018 | Komentarze 0



  • DST 62.20km
  • Czas 01:58
  • VAVG 31.63km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Kalorie 2669kcal
  • Podjazdy 275m
  • Sprzęt Qba Pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

W krótkich gaciach w listopadzie / 10000 km pyknęło :-)

Wtorek, 6 listopada 2018 · dodano: 08.11.2018 | Komentarze 4

Mamy listopad, a pogoda momentami przypomina babie lato. Jest do tego stopnia ciepło, że spokojnie można śmigać w krótkich gaciach. Korzystając z chwili czasu podczas wolnego dnia wsiadłem na szosę i zrobiłem rundkę po okolicznych fyrtlach...


Trasa wiodła przez Ławki, Padniewo, Mogilno, Gębice, Orchowo, Trzemżal i powrót do Trzemeszna. Tym sposobem przyjemnie spożytkowałem dwie godzinki :-)

Kategoria Szosowo