avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 97395.91 km
Km w terenie: 12506.30 km (12.84%)
Czas na rowerze: 158d 07h 04m
Średnia prędkość: 25.62 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2018

Dystans całkowity:534.63 km (w terenie 22.50 km; 4.21%)
Czas w ruchu:22:40
Średnia prędkość:23.59 km/h
Maksymalna prędkość:45.36 km/h
Suma podjazdów:1760 m
Suma kalorii:18846 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:66.83 km i 2h 50m
Więcej statystyk
  • DST 12.89km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:14
  • VAVG 10.45km/h
  • VMAX 29.43km/h
  • Kalorie 479kcal
  • Podjazdy 54m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rundka po okolicy z córką

Poniedziałek, 19 lutego 2018 · dodano: 25.02.2018 | Komentarze 0

W poniedziałkowe przedpołudnie wybrałem się z córką na krótką rundkę po okolicy. Krótką z uwagi na chłód oraz fakt, że młoda ostatnio na rowerze siedziała w miesiącach letnich, więc te niespełna 13km i tak jest dla niej wyczynem ;-)


Pojechaliśmy ścieżką rowerową w kierunku Rudek, następnie do Wymysłowa i terenowym duktem przez Święte wróciliśmy do Trzemeszna. Przed granicami miasta zrobiliśmy krótką przerwę po błotnej przeprawie w Świętych...


Krótka przejażdżka, ale fajna. A teraz powoli może nadchodzić wiosna, bo zima z mrozem, ale bez śniegu, to nie zima jakiej oczekujemy :-P



  • DST 48.03km
  • Teren 2.50km
  • Czas 01:58
  • VAVG 24.42km/h
  • VMAX 38.44km/h
  • Kalorie 1845kcal
  • Podjazdy 99m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Niedziela, 18 lutego 2018 · dodano: 25.02.2018 | Komentarze 0



  • DST 204.95km
  • Teren 12.00km
  • Czas 08:57
  • VAVG 22.90km/h
  • VMAX 42.07km/h
  • Kalorie 7383kcal
  • Podjazdy 725m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z wizytą w kujawsko - pomorskim

Wtorek, 13 lutego 2018 · dodano: 15.02.2018 | Komentarze 3

Kilka dni wolnego od pracy, ale czasu niewiele. Wtorek natomiast zapowiadał się luźny, do tego prognozy pogody były całkiem optymistyczne, więc postanowiłem zrobić dłuższego tripa. Spontanicznie zdecydowałem się na Bydgoszcz z opcją dojazdu przez Rogowo, Janowiec Wlkp., Damasławek, Kcynię i Nakło. Wyjechałem po godzinie 8, było rześko, ale słonecznie. I tak sobie pomykałem asfaltami. Za Janowcem zrobiło się pochmurnie, ale na szczęście w okolicach Kcyni ponownie zaświeciło słońce, które ładnie grzało do końca dnia. Trasa nie obfitowała w wiele atrakcji. Pierwszym napotkanym, ciekawym miejscem była śluza Józefinki przy Kanale Bydgoskim...


Zrobiłem tu pierwszą, kilkuminutową przerwę. Usiadłem sobie przy brzegu Kanału Bydgoskiego, by posilić się batonem...


Dalej mknąłem do Bydgoszczy bez zatrzymywania się. W Bydgoszczy oczywiście trzeba było zmierzyć się z sygnalizacjami świetlnymi, które co rusz czerwonymi światłami zmuszały do zatrzymywania się. W końcu jednak udało wjechać się w park, gdzie jazda była płynniejsza. W owym parku rzuciłem okiem na Stary Kanał Bydgoski...


Z parku obrałem kurs na Wyspę Młyńską. Po kilku minutach byłem na miejscu, a moim oczom ukazały się Młyny Rothera...


Na samej wyspie zrobiłem kilkunastominutową przerwę. Czas ten wykorzystałem na posilenie i wygrzewanie się na słońcu...


Po drugiej stronie rzeki Brda miałem przed oczami okazały budynek - Opera Nova...


Słońce fajnie grzało, ale trzeba było ruszać dalej. Początkowy plan zakładał powrót do domu pociągiem. Miałem jednak dobry czas, pogoda dopisywała, więc zdecydowałem się wrócić do domu na kołach. Wiedziałem, że lekko nie będzie z uwagi na przeciwny wiatr i od razu spory kilometraż jak na tę część roku. Z Bydgoszczy pojechałem przez Trzciniec i Przyłęki do Kobylarni, aby ominąć zakaz jazdy dla rowerzystów przy węźle z S10. Było trochę terenu, trochę lasu, a w nim sporo piachu. Kosztowało mnie to sporo sił. Zmęczenie narastało, podobnie zresztą jak głód. W związku z tym przed Łabiszynem zrobiłem postój na stacji benzynowej na konsumpcję i mały odpoczynek. Kilkanaście minut przerwy, po czym ruszyłem dalej. Za Łabiszynem stwierdziłem, że nie będę się męczył jazdą ruchliwą DW254 i nie pojadę przez Barcin, a odwiedzę Lubostroń. W Lubostroniu pod pałacem byłem pierwszy raz...


Dalsza część trasy, to jazda przez Młodocin, Chomiążę Księżą i Ostrówce. Odcinek między Chomiążą, a Ostrówcami dał konkretnie w kość. Kilka stromych podjazdów, gdzie w nogach było ponad 160 km musiało boleć...


Ostatnie fragmenty trasy biegły przez Chomiążę Szlachecką, gdzie zaczęło trochę wiać w plecy, Bełki, Gołąbki i Jastrzębowo. W domu zameldowałem się po godzinie 18. Nie powiem, bo zmęczony, ale sam nie spodziewałem się, że wykręcę tego dnia ponad 200 km. Oby takich pozytywnych spontanów więcej ;-)


  • DST 44.30km
  • Czas 01:48
  • VAVG 24.61km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Kalorie 1459kcal
  • Podjazdy 96m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lasy Królewskie i test reanimowanego błotnika

Wtorek, 6 lutego 2018 · dodano: 06.02.2018 | Komentarze 0

Po glebie w dniu wczorajszym postanowiłem zreanimować uszkodzony błotnik. Miałem wstępny plan jak tego dokonać, a potrzebna była do tego tylko dłuższa śruba. Zakupiłem ją w południe i wziąłem się za robotę. Kilka minut, drobna przeróbka i błotnik zamiast mocowania na prowadnicy, która została wyłamana zawisł na dłuższej śrubie, która jednocześnie konieczna jest do montażu uchwytu w widelcu. Po robocie przebrałem się i pojechałem nieco pokręcić testując nowe mocowanie. Najpierw zrobiłem rundkę po mieście celem sprawdzenia, czy patent się sprawdził i czy czasem nie zgubię błotnika...


Następnie pomknąłem schować się w Lasy Królewskie. W okolicach Gościeszynka totalna rozpierducha. Wycinka po sierpniowej nawałnicy trwa w najlepsze, ale jeszcze sporo połamanych drzew leży...


Z Gościeszynka pojechałem do Gościeszyna, a następnie przez Ochodzę, Jastrzębowo i Kozłowo wróciłem do Trzemeszna. Reanimowany błotnik przetrwał, więc mam nadzieję, że jakiś czas jeszcze posłuży. A tak wygląda jego nowe mocowanie...


Teraz minimum trzy dni przerwy w jeździe z uwagi na natłok obowiązków w pracy. A dalej, oby pogoda dopisywała i pozwalała na przyjemną jazdę ;-)


  • DST 61.07km
  • Czas 02:30
  • VAVG 24.43km/h
  • VMAX 37.51km/h
  • Kalorie 2351kcal
  • Podjazdy 162m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy... (pierwsza gleba w sezonie)

Poniedziałek, 5 lutego 2018 · dodano: 06.02.2018 | Komentarze 1

W poniedziałek ponownie popołudniówka w pracy i ponownie dojazd rowerem. W dzień bardzo przyjemna pogoda ze słońcem i lekkim mrozem. Postanowiłem to wykorzystać i troszkę więcej pokręcić. W lesie ponownie przyjemny klimat...


Im dalej w las, tym przyjemniej...


Wieczorem powrót także trochę na okrętkę. Z początku jazda jak co dzień, czarny i suchy asfalt. Ale w rejonie Dębówca zrobiło się biało...


O ile do Jastrzębowa utrzymywała się podobna, cienka warstwa śniegu, o tyle w Niewolnie śniegu było już więcej. Na przejeździe kolejowym zostałem zastopowany przez zamknięte rogatki i był to wstęp do tego, co stało się chwilę później. Gdy szlabany poszły w górę ruszyłem i ostrożnie pokonywałem kolejne metry, po czym wyprzedził mnie samochód. Co najlepsze na skrzyżowaniu z DK15 sygnalizacja świetlna pokazywała zielone światło, a idiota, bo tak trzeba nazwać kierowcę tego pojazdu zaczął hamować. Nie wiem co on odstawiał za numer, ale zaskoczony takim obrotem sprawy zmuszony zostałem do nieco mocniejszego hamowania w miejscu, gdzie na jezdni była "szklanka". I w tym momencie straciłem przyczepność lądując na śliskim asfalcie. Kierowca oczywiście pojechał w piz... Niestety nie obyło się bez strat. Z mocowania wyleciał przedni błotnik i jak się później okazało połamały się w nim plastikowe prowadnice...


Mnie osobiście nic się nie stało. Nie mam nawet najmniejszego siniaka. Pozbierałem siebie, rower i uszkodzony błotnik i dojechałem te 300 metrów do domu. Szkoda tylko, że taki fajny dzień na sam koniec schrzanił kierowca pojazdu, który skutecznie utrudnił mi jazdę. Ale generalnie nie ma się co zamartwiać, lecimy z koksem dalej :-P


  • DST 52.87km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 24.59km/h
  • VMAX 45.36km/h
  • Kalorie 2025kcal
  • Podjazdy 153m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Niedziela, 4 lutego 2018 · dodano: 06.02.2018 | Komentarze 0

Niedziela pracująca, więc na popołudniówkę wybrałem się rowerem. Pojechałem nieco na okrętkę, bo czasu trochę wolnego było. Trasa wiodła przez Kruchowo, Jastrzębowo, Grabowo, Kurzegrzędy, Smolary, ponownie Jastrzębowo i dalej prosto do pracy przez Strzyżewo Paczkowe i Dębówiec. W lesie miejscami leżała cieniutka warstwa białego puchu...


Wieczorem powrót z pracy wariantem optymalnym przez Dębówiec, Strzyżewo Paczkowe i Kozłowo.


  • DST 44.37km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 26.10km/h
  • VMAX 40.10km/h
  • Kalorie 1372kcal
  • Podjazdy 211m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pomykanie leśnostradą

Sobota, 3 lutego 2018 · dodano: 06.02.2018 | Komentarze 0

Sobota wolna, ale czas mocno ograniczony, więc pojechałem do lasu pokręcić po czystym asfalcie. W terenie błoto, więc nie ma co się męczyć. Wystarczyło dosłownie 1000 metrów i byłem i tak zgnojony :D W zasadzie to rower, bo błotniki skutecznie chronią. W rejonie Bełków zjechałem na dół bardzo błotnistym terenem, na którym trzeba było mocno uważać, by nie wywinąć orła. Tam krótki postój...


I powrót w stronę Trzemeszna. W drodze powrotnej wyszło słoneczko...


Szkoda, że czasu na więcej jazdy nie starczyło, ale dobre i cztery dyszki ;-)


  • DST 66.15km
  • Czas 02:22
  • VAVG 27.95km/h
  • VMAX 44.70km/h
  • Kalorie 1932kcal
  • Podjazdy 260m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedwiośnie, czyli przepalenie łydy :-P

Piątek, 2 lutego 2018 · dodano: 06.02.2018 | Komentarze 0

Piątek wolny od pracy, pogoda rewelacyjna, więc postanowiłem pokręcić trasą identyczną, jak niespełna tydzień wcześniej. Rożnica tylko taka, że noga podawała dużo lepiej. Być może to kwestia pogody, a być może forma powoli idzie w górę. Jechało mi się tak dobrze, że zatrzymałem się tylko na moment w Bieślinie, by pstryknąć foto...


Dalszy odcinek trasy przez Gaj, Ostrowite Prymasowskie, Skubarczewo, Orchowo i Smolniki Powidzkie pokonałem w mgnieniu oka. W Ostrowie krótki postój na wyciągnięcie batonika, którego i tak konsumowałem w trakcie jazdy. Szybko przemknąłem przez Przybrodzin i Powidz, by kierować się w stronę Witkowa, a stamtąd przez Krzyżówkę do Trzemeszna. To była, przyjemna, energetyczna jazda ;-)