avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 99619.70 km
Km w terenie: 12637.80 km (12.69%)
Czas na rowerze: 162d 04h 06m
Średnia prędkość: 25.58 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2015

Dystans całkowity:1262.62 km (w terenie 261.90 km; 20.74%)
Czas w ruchu:53:14
Średnia prędkość:23.72 km/h
Maksymalna prędkość:54.17 km/h
Suma podjazdów:5332 m
Suma kalorii:47664 kcal
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:63.13 km i 2h 39m
Więcej statystyk
  • DST 39.29km
  • Teren 4.50km
  • Czas 01:35
  • VAVG 24.81km/h
  • VMAX 54.17km/h
  • Kalorie 1521kcal
  • Podjazdy 104m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Sobota, 30 maja 2015 · dodano: 31.05.2015 | Komentarze 0



  • DST 75.99km
  • Teren 11.50km
  • Czas 03:06
  • VAVG 24.51km/h
  • VMAX 42.02km/h
  • Kalorie 2863kcal
  • Podjazdy 174m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gniezno, Skorzęcin i Wylatkowo

Piątek, 29 maja 2015 · dodano: 29.05.2015 | Komentarze 0

Wcześnie rano do pracy na szkolenie. Następnie krótka rundka przez centrum Gniezna i prosto do Skorzęcina. Przed południem jeszcze pustki na deptaku i molo. Spotkać można było tylko majstrów pracujących u progu nadchodzącego sezonu i młodzież przebywającą na biwakach. Na molo tradycyjnie fotka, tym razem nieco inna. Nie zabrałem ze sobą aparatu, więc trzeba było posiłkować się telefonem...


Ze Skorzęcina pojechałem lasem do Wylatkowa i dalej zielonym szlakiem w stronę Skubarczewa. Podłoże na tym szlaku strasznie sypkie, generalnie piaskownica, w dodatku przed Skubarczewem znowu droga zryta przez ciągniki (to samo co w okolicach Orchowa). Po drodze zatrzymuję się na chwilę przy zamku...


Dalej pojechałem lasem w kierunku Kinna. Jeszcze kilkanaście dni temu mieliśmy żółte krajobrazy, a teraz już takie...


Dalsza część trasy przez Jerzykowo i Zieleń :-)


  • DST 48.82km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 24.21km/h
  • VMAX 50.90km/h
  • Kalorie 1839kcal
  • Podjazdy 126m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Czwartek, 28 maja 2015 · dodano: 28.05.2015 | Komentarze 0

Rano standardowo, a po pracy znowu trochę poszwędałem się po Gnieźnie. Dzięki temu na ulicy Mieszka I spotkałem Bobiko z dziewczyną. Chwilę pogadaliśmy i każdy udał się w swoją stronę. Droga powrotna przez Osiniec, Lubochnię i Krzyżówkę. Pod samą chatą spotykam jeszcze kumpla Piotra, który też śmigał rowerem. Wstępnie zgadaliśmy się na wspólne kręcenie w niedalekim czasie :-)


  • DST 50.08km
  • Teren 8.50km
  • Czas 02:06
  • VAVG 23.85km/h
  • VMAX 50.35km/h
  • Kalorie 1874kcal
  • Podjazdy 139m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Środa, 27 maja 2015 · dodano: 27.05.2015 | Komentarze 3

Rano do pracy i walka z mocnym, bocznym wiatrem. Między Wierzbiczanami, a przejazdem kolejowym wjeżdżam w jakąś dziwną mgiełkę. W powietrzu unosiły się wszelkiego rodzaju pyłki, kurz i inne ustrojstwa z pola. Na efekty długo nie musiałem czekać. Na ulicy Wschodniej dopada mnie reakcja uczuleniowa, kicham, z nosa leci na potęgę, oczy swędzą i łzawią na potęgę. Jakoś dojeżdżam do pracy, ale minęło pół godziny zanim doszedłem do siebie. Przede mną najcięższy okres (przełom maja i czerwca), w którym zmuszony będę walczyć z alergenami. Owszem stosuję odpowiednie leki i krople do oczu, ale często i to nie potrafi skutecznie pomóc.

Po pracy pokręciłem się trochę po Gnieźnie, a następnie standardowo do Trzemeszna. Na wyjeździe z Gniezna znowu mijam chłopaków z GKKG, ostro trenują przez zawodami w Wyrzysku.


  • DST 50.14km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 23.32km/h
  • VMAX 47.90km/h
  • Kalorie 1718kcal
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Wtorek, 26 maja 2015 · dodano: 27.05.2015 | Komentarze 0

Do pracy standardowo. Po pracy kręcę się po centrum Gniezna załatwiając to i tamto, a następnie ruszam w drogę powrotną do domu. Zaglądam na chwilę do ośrodka wypoczynkowego w Jankowie Dolnym. Sezon biwakowy już się rozpoczął. Z plaży postanawiam pojechać sobie trochę pod górkę i zmęczyć się co nieco. Podjeżdżam podjazdem obok schodów, a następnie dalej pod górkę przez las w stronę ogródków działkowych "Kalina". Tam mała rundka między działkami, a następnie w dół do wsi Kalina i dalej przez Wymysłowo na Trzemeszno. Po drodze mijałem chłopaków z GKKG, którzy ostro trenowali :-)


  • DST 80.07km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:24
  • VAVG 23.55km/h
  • VMAX 41.31km/h
  • Kalorie 2847kcal
  • Podjazdy 684m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

W rejonie czterech jezior i mały skansen w Mrówkach

Poniedziałek, 25 maja 2015 · dodano: 26.05.2015 | Komentarze 4

W poniedziałkowe południe wyruszyłem obadać rejony jeziora Budzisławskiego. Ostatnio był tam Sebek i tak mnie naszło, by tam pojechać tym bardziej, że jeszcze tam nie byłem. Dojazd przez Skubarczewo i punkt postojowy "Gruby Dąb". Tam oczywiście obowiązkowy i krótki postój. W międzyczasie lukam sobie na mapę tam zamieszczoną ze szlakami rowerowymi. Wstępnie plan był taki, by znad jeziora Budzisławskiego pojechać do Przyjezierza, ale czarny szlak mnie zaintrygował i postanowiłem go objechać. Generalnie to nie znałem wcześniej terenów po drugiej stronie drogi nr 262. Najpierw dojeżdżam niebieskim szlakiem w rejony Szydłówca i stamtąd już czarnym szlakiem rozpoczynam objazd przez Anastazewo i Adamowo. Tam pomyliłem drogę, zresztą nie pierwszy raz tego dnia. A to dlatego, że oznaczenie czarnego szlaku jest fatalne. Na krzyżówkach i rozjazdach w wielu miejscach brakuje oznakowania, za to na prostych odcinkach jest tego aż nadto. Po kilkuset metrach wróciłem na właściwe tory i kontynuowałem objazd. W Adamowie bardzo mi się spodobało. Cisza, spokój, mnóstwo działek rekreacyjnych i urokliwe tereny. Postanawiam tam zajrzeć nad jezioro. Zjeżdżam z drogi, a tam kilka powalonych, a właściwie ściętych drzew. Jedno z nich wykorzystuję, by pstryknąć sobie fotę...


Dalej zaglądam nad jezioro...


Kontynuuję objazd czarnym szlakiem. Po drodze zauważam zaskrońca, niestety martwego. Musiał chwilę wcześniej rozjechać go samochód. W okolicach Trębów Starych trwa inwestycja w ośrodku wypoczynkowym. Oby zdążyli do wakacji, bo trzeba będzie się tam wybrać w wakacje. Następnie strzałki szlaku rowerowego wyprowadziły mnie w alejki działkowe. Tam zaglądam ponownie nad jezioro...


Widok tutaj jest jeszcze ładniejszy niż w Adamowie...


Po wyjeździe z terenów działek szlak wyprowadził mnie w miejsce, w którym już byłem, więc nieco zgłupiałem. No, ale pojechałem dalej przez Zygmuntowo w stronę Wilczyna. Droga biegnie wzdłuż jeziora Wilczyńskiego, ale nie widać zbyt wiele, bowiem cała linia brzegowa porośnięta jest drzewami. W Wilczynie króciutki postój na Rynku. Przy okazji spoglądam sobie na tablicę informującą o występującym w terenach rolniczych ptactwie...


Z Wilczyna jadę w stronę Mrówek z zamiarem odwiedzenia tamtejszego skansenu. Gdzieś kiedyś coś obiło mi się o uszy o tym miejscu, więc trzeba było ten fakt wykorzystać. Po kilku minutach jestem na miejscu...


Miejscówka wydaje się być bardzo sympatyczna...


W skansenie mieści się tzw. Kopiec Napoleoński. Zainteresowanych odsyłam do lektury, a najlepiej odwiedzenia tego miejsca osobiście. Po wejściu na teren skansenu po prawej stronie rozpościera się widok na jezioro Kownackie...


Po lewej stronie mieści się wspomniany kopiec z drewnianymi zabudowaniami...


Wchodzę do góry i zwiedzam wnętrza chaty...




Następnie wchodzę na samą górę wieży gdzie znajduje się platforma widokowa. W komfortowy sposób można podziwiać widoki na jezioro Kownackie (jest też specjalna luneta do podziwiania widoków)...




Z drugiej strony widok na las, gdzie mieszczą się pobliskie bagienka...


Wieża z bliska...


Jak się wlazło, to trzeba i zejść...


Kopiec od strony jeziora...


Fosa okalająca kopiec...


I miejsce odpoczynku w sąsiedztwie jeziora...


Skansen ogólnie jest mały, ale ma swój urokliwy klimat. Fajnie się tam spędziło czas, ale trzeba było jechać dalej. Wyjeżdżam ponownie na czarny szlak. Jadę i oczywiście znowu przejeżdżam zakręt, bo kolejny raz brakuje oznakowania. Orientuję się tym razem szybko i momentalnie zawracam. Wjeżdżam na drogę, która biegnie między dwoma jeziorami: Kownackim i Suszewskim. Widok na jezioro Suszewskie...


Pod drogą przebiega kanał łączący te dwa jeziora. Poziom wód jest niestety tak niski, że nie ma w nim, ani kropli wody. Śluza się tam mieszcząca jest, więc na chwilę obecną bezużyteczna...


Dalej jadę wzdłuż jeziora Suszewskiego przez Suszewo, a następnie na Osówiec. Za Suszewem oczywiście znowu brakuje oznakowania na rozjeździe. Nie wiem, kto znakował ten szlak, ale fuszerę odstawił niesamowitą. Z Osówca mogłem jechać dalej czarnym szlakiem na Szydłówiec zamykając w ten sposób pętlę, ale czas naglił, więc śmignąłem prosto na Orchowo. Stamtąd przez Orchówek i las, gdzie droga była masakrycznie zryta i miękka. Skrótem z pominięciem Skubarczewa wyjeżdżam w Kinnie i przez Jerzykowo melduję się w Trzemesznie. Wycieczka trochę spontaniczna, z pomysłem zrodzonym w trasie, ale bardzo udana :-)
Kategoria Ciekawe wyprawy


  • DST 91.16km
  • Teren 22.00km
  • Czas 04:39
  • VAVG 19.60km/h
  • VMAX 50.34km/h
  • Kalorie 3250kcal
  • Podjazdy 568m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd nocny w Czerniejewie...

Sobota, 23 maja 2015 · dodano: 24.05.2015 | Komentarze 1

W sobotni wieczór wybrałem się na rajd nocny do Czerniejewa. Z Trzemeszna jadę do Gniezna po szwagra i dalej razem lecimy na Czerniejewo. W Czerniejewie meldujemy się około godziny 21:30. Start rajdu przewidziany był na godzinę 22:00. Na miejscu zbiórki melduje się sporo uczestników. Osobiście nie spodziewałem się takiej liczby. Wstępnie zapisanych było 120 osób, ale jak na moje oko zebrało się 80, może 90 osób...


Ruszamy planowo o godzinie 22:00, początkowo pod eskortą policyjnego radiowozu. Dalej prosto w las, gdzie biegła zdecydowana większość trasy. Na trasie były też dwa krótkie postoje, by grupa się zwarła, bowiem były momenty, że stawka bardzo się rozciągała...


Peletonik gdzieś w lesie...


Fajnie było pojeździć nocą po leśnych duktach, a trzeba przyznać, że trasa wcale łatwa nie była. Leśne ścieżki w dużej części były zryte przez ciągniki, było grząsko i z koleinami. Mniej wprawieni rowerzyści mieli trochę z tym problemów. Nie obyło się też bez kilku delikatnych upadków, na szczęście wszyscy dojechali bez urazów :-) Poruszaliśmy się w okolicach miejscowości: Rakowo, Bure, Linery, Przyborowo, Goraninek z metą na stadionie miejskim. Tam na wszystkich uczestników czekało ognisko i pieczenie kiełbasek...


Po posilieniu się, jakoś po godzinie 1:00 ruszamy ze szwagrem w drogę powrotną. Pozostali uczestnicy zostali dłużej na wspólnym ognisku, ale my mieliśmy jeszcze trochę kilometrów do domu. Jedziemy do Gniezna, gdzie na ulicy Wyszyńskiego żegnam się ze szwagrem i dalej samotnie lecę na Trzemeszno. W okolicach Lubochni pod osłoną nocy grasowało stado lisów po okolicznych gospodarstwach. Trzy z nich przebiegły mi przed kołami. Dalej lasem i przez Krzyżówkę i po godzinie 2:30 melduję się w domu.
Kategoria Ciekawe wyprawy


  • DST 46.74km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 26.97km/h
  • VMAX 49.97km/h
  • Kalorie 1837kcal
  • Podjazdy 153m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Gniezna na sparingową szlakę...

Piątek, 22 maja 2015 · dodano: 22.05.2015 | Komentarze 1

Dzisiaj dzień wolny od pracy, ale od rana trochę obowiązków. Na rower udaje się wyskoczyć około godziny 16:30. Jakoś nie miałem weny na planowanie wyjazdu, w związku z tym pojechałem do Gniezna na stadion żużlowy obejrzeć sparing pomiędzy Startem, a rzeszowską Stalą zaplanowany na godzinę 18:00. Drużyna gnieźnieńska w dalszym ciągu preferuje jazdę na twardym torze, ale z roku na rok jest on chyba coraz twardszy. O ile po starcie do każdego biegu było znośnie...


..., o tyle na trzecim okrążeniu nie szło dosłownie oddychać. Tumany kurzu unoszące się nad całym stadionem i okolicami. Tak, to mnie więcej wyglądało...


Nie dotrwałem nawet do połowy zawodów i się zwinąłem. Zaczynałem powoli wyglądać, jakbym startował w jakimś maratonie MTB, gdzie na trasie jest kupa grząskiego piachu i kurzu. Jestem kibicem żużlowym praktycznie od dziecka, ale to co się wyprawia ostatnio na W25, woła o pomstę do nieba. Najlepiej niech wyleją beton i się ścigają, skoro musi być twardo, bo w takich warunkach jak dzisiaj nie da się komfortowo oglądać zawodów. Zastanawiałem się czy w niedzielę wybrać się na spotkanie z rybnickim ROW-em, czy może na Błękitną Pętlę do Jankowa Dolnego. Teraz już wiem, wybór padł na Jankowo Dolne.

Zanim wróciłem do domu poszwędałem się jeszcze chwilę po centrum Gniezna, po czym przez Wierzbiczany i Lubochnię śmignąłem na Trzemeszno.


  • DST 44.18km
  • Teren 6.70km
  • Czas 01:43
  • VAVG 25.74km/h
  • VMAX 54.17km/h
  • Kalorie 1717kcal
  • Podjazdy 105m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Wtorek, 19 maja 2015 · dodano: 20.05.2015 | Komentarze 3

Wcześnie rano do pracy na dostawę. Po drodze, za drugim przejazdem kolejowym spotkałem Anetkę, która zmierzała także w kierunku Gniezna. Razem śmignęliśmy Wierzbiczanami, a następnie ja odbiłem w ulicę Wschodnią, obierając kierunek praca. Na ulicy Wełnickiej ładnie wiaterek powiał w plecy i z niewinnej górki rozpędziłem się do 54 km/h :-P Z pracy powrót ze sprzyjającym wiatrem :-)


  • DST 52.61km
  • Teren 7.80km
  • Czas 02:14
  • VAVG 23.56km/h
  • VMAX 46.02km/h
  • Kalorie 1965kcal
  • Podjazdy 76m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Poniedziałek, 18 maja 2015 · dodano: 19.05.2015 | Komentarze 0

Rano do pracy bez większej historii. Nawał obowiązków spowodował, że z pracy wychodzę dopiero przed godziną 20. W dodatku musiałem jeszcze podjechać na moment na Dalki. Stamtąd już prosto na Trzemeszno przez Osiniec, Lubochnię i Krzyżówkę. Trzeba było mocniej depnąć, bowiem zaczęło się ściemniać, a nie zabrałem ze sobą latarki. Po prostu nie spodziewałem się, że z pracy wyjdę tak późno. W domu melduję się koło 21:20.