avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 97395.91 km
Km w terenie: 12506.30 km (12.84%)
Czas na rowerze: 158d 07h 04m
Średnia prędkość: 25.62 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2016

Dystans całkowity:519.31 km (w terenie 184.00 km; 35.43%)
Czas w ruchu:23:04
Średnia prędkość:22.51 km/h
Maksymalna prędkość:51.73 km/h
Suma podjazdów:2483 m
Suma kalorii:18196 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:39.95 km i 1h 46m
Więcej statystyk
  • DST 70.80km
  • Teren 39.00km
  • Czas 02:56
  • VAVG 24.14km/h
  • VMAX 44.84km/h
  • Kalorie 2722kcal
  • Podjazdy 445m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wał Wydartowski i Dębówiec z ekipą GKKG

Sobota, 26 marca 2016 · dodano: 27.03.2016 | Komentarze 1

Na wielką sobotę chłopaki z GKKG zaplanowali ponownie wypad do Duszna, więc wobec braku innych alternatyw podłączyliśmy się z Kacprem. Z Trzemeszna przez Rudki i Kozłowo dojechaliśmy do Strzyżewa Paczkowego, gdzie chwilę poczekaliśmy na gnieźnieńską część ekipy i dalej kręciliśmy wspólnie. Do Duszna pomknęliśmy przez Pasiekę, Niewolno, Folusz (gdzie mijaliśmy Sebka) i Wydartowo...


W Dusznie krótka przerwa i wejście na górę...


I dalej przez Ignalin, gdzie czekał nas przymusowy pit-stop na wymianę dętki, a następnie Ławki, Gołąbki, Gościeszyn i przez Lasy Królewskie na Dębówiec. Tam pożegnaliśmy się z gnieźnieńską ekipą, która pognała w kierunku domów, a my z Kacprem przez Jankowo Dolne, Kalinę i Wymysłowo wróciliśmy do Trzemeszna. To była udana sobota. Teraz na taką przyjdzie zaczekać mi przynajmniej trzy miesiące, z uwagi na operację :-(


  • DST 41.77km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 24.57km/h
  • VMAX 46.90km/h
  • Kalorie 1614kcal
  • Podjazdy 114m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Czwartek, 24 marca 2016 · dodano: 25.03.2016 | Komentarze 0



  • DST 40.32km
  • Teren 9.50km
  • Czas 01:46
  • VAVG 22.82km/h
  • VMAX 43.41km/h
  • Kalorie 1536kcal
  • Podjazdy 162m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Poniedziałek, 21 marca 2016 · dodano: 21.03.2016 | Komentarze 0



  • DST 56.47km
  • Teren 21.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 24.38km/h
  • VMAX 45.17km/h
  • Kalorie 2186kcal
  • Podjazdy 394m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Duszno i Gołąbki

Sobota, 19 marca 2016 · dodano: 19.03.2016 | Komentarze 1

Dzisiaj razem z Kacprem i chłopakami z GKKG (Tomkiem, Arturem i Markiem) pojechaliśmy do Duszna. Chłopaki cisnęli z Gniezna i mieliśmy spotkać się w Kozłowie. Dojechaliśmy z Kacprem do Kozłowa chwilę przed czasem, więc ruszyliśmy w szutrówką w kierunku Strzyżewa. Jako, że wiało w ryja postanowiliśmy poczekać na nich w lesie. I tak czekaliśmy 20 minut, a chłopaków widać nie było. Robiło się chłodno, więc ruszyliśmy w kierunku Pasieki z myślą, że i tak nas dogonią. I tak dotarliśmy do Pasieki, Niewolna gdzie znowu chwilkę czekaliśmy i nadal nic. Chłodny wiatr skutecznie zniechęcał na postoju, więc ruszyliśmy dalej. Szybki zjazd do Folusza i dalej jazda w kierunku Wydartowa. Po chwili oglądam się do tyłu, a na horyzoncie pojawiła się grupka gnieźnieńska. Dalej jechaliśmy już w piątkę prosto do Duszna. Pod punktem widokowym zawrotka i dalej jazda w kierunku Gozdawy (fotka od Kacpra z kamerki, bo nawet nie było czasu na pstrykanie :-D)...


Stamtąd pojechaliśmy do Padniewka i dalej pod wmordewind do Gołąbek. Droga co prawda asfaltowa, ale na przemian góra - dół w połączeniu z tym wmordewindem spowodowały, że na odcinku do Palędzia miałem problem z utrzymaniem tempa. Z Gołąbek chłopaki obrali kurs na Gniezno. Potowarzyszyliśmy im jeszcze przez chwilę wbijając się do Lasów Królewskich i na rozjeździe pożegnaliśmy, zawracając w kierunku Trzemeszna. Powrót przez Jastrzębowo i Kruchowo.


  • DST 5.11km
  • Czas 00:45
  • VAVG 6.81km/h
  • VMAX 13.89km/h
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rekreacyjnie, z córką po okolicy

Czwartek, 17 marca 2016 · dodano: 17.03.2016 | Komentarze 1

Dzisiaj wróciłem z pracy i córka namówiła mnie, aby pójść na rower. W zasadzie mnie namawiać nie trzeba, więc odkurzyłem jej rowerek po zimie i jeszcze przed zmierzchem udało się wyskoczyć...


Pokręciliśmy po ścieżce rowerowej w rejonie osiedla. Zrobiliśmy cztery okrążenia i wyszło 5 km. To jej pierwszy taki dystans, wcześniej była jazda z doskoku na boisku osiedlowym. Tak sobie myślałem, że odpuści po dwóch kółeczkach, ale uparcie chciała jechać jeszcze. I pewnie pojeździłaby dłużej, ale się ściemniło i ochłodziło...





  • DST 72.70km
  • Teren 27.00km
  • Czas 03:39
  • VAVG 19.92km/h
  • VMAX 51.73km/h
  • Kalorie 2624kcal
  • Podjazdy 248m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Trzy stare mosty kolejowe z ekipą BS

Poniedziałek, 14 marca 2016 · dodano: 15.03.2016 | Komentarze 1

Plan na poniedziałek zrodził się dzień wcześniej, podczas zawodów GKKG Winter Race w Skorzęcinie. Kuba z Micorem snuli plany i padło hasło trzech mostów. Jako, że poniedziałek też był u mnie dniem wolnym, wyraziłem chęć jazdy. Podobnie jak Sebek, więc w jednej chwili zrobiło się czterech chętnych na poniedziałkowego tripa. Wieczorem okazało się, że dołączy także Marcin, więc jak na dzień powszedni było nas sporo, bo aż pięciu chłopa :) Ekipa gnieźnieńska ruszyła o godzinie 10 jadąc przez Wierzbiczany, Gaj w kierunku Ostrowitego, natomiast my z Sebkiem nieco później przez Zieleń i Jerzykowo. Spotkaliśmy się na rozdrożu między Jerzykowem i Ostrowitem Prymasowskim i dalej kontynuowaliśmy jazdę w komplecie. Pierwszy fragment trasy wiódł przez Słowikowo do Kamieńca. Po drodze na chwilę zatrzymaliśmy się nad jeziorem Miławskim...


Po kilkunastu kolejnych minutach byliśmy nad jeziorem Kamienieckim...


Kontynuowaliśmy jazdę wzdłuż linii brzegowej jeziora przyjemnym singletrackiem, aż tu nagle pojawiły się powalone drzewa...


Kolejnym celem był mały zbiornik wodny w pobliskiej dolinie...


W tej przyjemnej miejscówce zrobiliśmy przerwę, aby się posilić o ogrzać ciepłą kawą i herbatą...


Chwila przerwy i ruszyliśmy dalej. Przyjemnym początkowo terenem, a następnie asfaltem dotarliśmy do nieczynnej linii kolejowej nr 239 Orchowo - Mogilno. Wdrapaliśmy się na nasyp kolejowy...


I po torze kolejowym pomknęliśmy w kierunku Marcinkowa...


Kilka chwil i dotarliśmy do pierwszego z mostów...


Aby jechać dalej trzeba było przedostać się na drugą stronę...


Za mostem dalsza jazda torowiskiem, by po chwili wspiąć się do góry na bardziej cywilizowaną drogę...


Kolejnym celem był most w Kunowie. Na miejsce dotarliśmy przez Gębice i Kwieciszewo. Tam nieopodal DK 15 przymusowy postój, bowiem Kuba musiał załatać kolejną przebitą dętkę w tym roku. Poszło w miarę sprawnie, mając na uwadze temperaturę powietrza i ruszyliśmy dalej. Do samego mostu dojechaliśmy wzdłuż torowiska...


Most jest w coraz gorszej kondycji...


Jako, że poziom wody w jeziorze Bronisławskim jest bardzo niski, to zeszliśmy na dół podziwiać żelazną konstrukcję...


Od dołu prezentuje się to tak...


Z Kunowa przez Goryszewo i Bystrzycę dotarliśmy do ostatniego celu poniedziałkowego tripu, którym był most w Żabnie...


Marcin oczywiście nie odmówił sobie wejścia na żelazną konstrukcję...


Ja postanowiłem też trochę bliżej się przyjrzeć konstrukcji...


I zajrzałem z kolei na dół...


Zanim ruszyliśmy w drogę powrotną posililiśmy się jeszcze co nieco, a dalej przez Wylatowo, Krzyżownicę, Popielewo i Zieleń dotarliśmy na obrzeża Trzemeszna. Tam pożegnaliśmy się z ekipą gnieźnieńską, która miała jeszcze kawałek drogi przed sobą, a my spokojnie dotarliśmy do domów.

Co, by nie powiedzieć, to był mega udany trip. Dzięki chłopaki!!! I oby takich więcej :-)

P.S. Zdjęcia pochodzą z moich zbiorów, a także Sebastiana i Marcina za co dziękuję :-P
Kategoria Ciekawe wyprawy


  • DST 24.43km
  • Teren 21.00km
  • Czas 01:04
  • VAVG 22.90km/h
  • VMAX 43.72km/h
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

GKKG Winter Race 2016

Niedziela, 13 marca 2016 · dodano: 14.03.2016 | Komentarze 0

Nadeszła wyczekiwana niedziela, a więc wyścig organizowany przez GKKG, czyli Winter Race 2016. Do startu podchodziłem sceptycznie, bowiem jazdy w tym roku o połowę mniej niż w ubiegłym. Jeszcze dwa tygodnie temu byłem przejechać pętlę wyścigu, to płuca niemal wypluwałem, a nogi miałem jak z waty. W międzyczasie był też objazd trasy z Kacprem i Karolem i wtedy było już nieco lepiej. We wtorek po raz ostatni zrobiłem trening na tej pętli i było całkiem przyzwoicie. Jednak świadomość tego, że na liście startowej w kategorii "Amator Open" pojawiło się kilka znanych mi nazwisk, skutecznie sprowadziła mnie na ziemię i wiadomym było, iż powtórzenie ubiegłorocznego wyczynu (2 miejsce), będzie graniczyło z cudem. No, ale dzisiaj liczyła się przede wszystkim zabawa i spotkanie ze znajomymi, których w Skorzęcinie stawiło się sporo :-)


Przed startem krótkie pogawędki i całkiem solidna rozgrzewka, bo było zimno. Następnie odprawa techniczna...


I w końcu nadeszła godzina 12:00, o której to nastąpił start...


Początkowo lekki, bowiem trzeba było bezpiecznie minąć bramę ośrodka wypoczynkowego, ale już za nią wszyscy ruszyli ostro do przodu. Spoglądam na licznik, a tu ogień, ponad 40 km/h. Za chwilę wjazd do lasu, a tam niewiele wolniej, bo 35 km/h. Myślę sobie, takim tempem, to ja po lesie w życiu nie jeździłem. Czołówka cisnęła konkretnie, ale nie było mi w głowie się z nimi trzymać. Ulokowałem się w bezpiecznej grupie i cisnąłem swoje, chociaż jak na moje aktualne możliwości i tak w szybkim tempie. Szło elegancko, aż do podjazdu w Piłce, gdzie kilkunastu zawodników zakopało się w piachu. Szkoda, że na to wleciałem, bo wytrąciło mnie to lekko z rytmu, a jeżdżąc tam na ostatnich treningach miałem obcykane, jak ten piach cwanie bokiem ominąć. Tutaj jednak tak się zakotłowało, że nie było na to szans. W tym momencie odskoczyło kilku rywali, a gonić było ciężko. Dalej starałem się jechać swoje, nie forsując tempa i trzymając się w kilkuosobowej grupce...


Nie chciałem ryzykować, by czasem nie odcięło prądu na podjazdach w końcowej fazie wyścigu. I to był błąd, bo jak się później okazało na metę wpadłem mniej zmęczony, niż przypuszczałem, a do pudła zabrakło niespełna 40 sekund. W międzyczasie na podjazdach co niektórzy zeskakiwali z rowerów i podbiegali pod górę. Pozwoliło to ich zgubić. Na szczycie góry na ambonie widziałem pstrykających fotki: Sebka, Kubę, Pana Jurka, Mateusza i Piotra...


Gdy ich minąłem zaczął się szybki zjazd i stromy podjazd, a zaraz za nim ostry zakręt, na którym wcisnąłem się pod łokieć jednemu z rywali i dalej naparzałem do przodu. Następnie krótki, w miarę płaski odcinek i ostatni ze stromych podjazdów. Dalej zjazd i wyjazd na półkilometrową prostą prowadzącą do mety...



Tam depnąłem ile szło, a sił było o dziwo jeszcze sporo i minąłem wszystkich rywali z mojej grupki (tych, których widać na fotkach wyżej)...


Wpadłem na metę i widzę, że chwilę wcześniej wjechali na nią Micor i Marcin. Jak się później okazało Micor załapał się na pudło (gratulacje!!!), a my z Marcinem obeszliśmy się smakiem. Zająłem 5 miejsce w stawce 29 zawodników w swojej kategorii. Pozostał niedosyt, bowiem zbyt asekuracyjnie pojechałem środkową część trasy niepotrzebnie obawiając się odcięcia prądu. Niemniej z wyniku jestem zadowolony, a przede wszystkim z czasu. Porównując go do ostatniego treningu, którego zrobiłem bez początkowego kilometra trasy, to czas wykręciłem lepszy o 15 sekund, co daje jakieś blisko 3 minuty do przodu :-) Reasumując, mieliśmy piękne święto w Skorzęcinie. Ekipa z GKKG stanęła na wysokości zadania i oby za rok było jeszcze lepiej. A najlepiej obrazuje to liczba startujących, która w tym roku przekroczyła 150 osób!!!

P.S. Zdjęcia dzięki uprzejmości: JoannaZygmunta, jerzyp1956, sebekfireman, Artur Sroczyński
Kategoria Zawody


  • DST 3.01km
  • Czas 00:07
  • VAVG 25.80km/h
  • VMAX 34.53km/h
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tryb serwisowy

Sobota, 12 marca 2016 · dodano: 12.03.2016 | Komentarze 1

Mycie sprzętu i gruntowne czyszczenie napędu. Ściągnięcie zbędnych klamotów typu bagażnik i błotniki. Wymiana łańcucha, bo po ostatnich wojażach okazało się, że ten który wisi na gwoździu jest w lepszym stanie, niż ten obecnie używany. Na koniec smarowanie łańcucha i amortyzatora, dopompowanie kół i jazda próbna. Wszystko w należytym porządeczku, sprzęt gotowy na jutrzejsze zawody. A jutro co będzie, to będzie... Forma przeciętna, a rywale z górnej półki nawet w tej kategorii, której startuję.


  • DST 40.54km
  • Teren 9.50km
  • Czas 01:49
  • VAVG 22.32km/h
  • VMAX 38.13km/h
  • Kalorie 1501kcal
  • Podjazdy 163m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Piątek, 11 marca 2016 · dodano: 11.03.2016 | Komentarze 0



  • DST 56.44km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 22.58km/h
  • VMAX 45.67km/h
  • Kalorie 2094kcal
  • Podjazdy 643m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening (test opony i butów)

Wtorek, 8 marca 2016 · dodano: 08.03.2016 | Komentarze 2

Dzisiaj dzień wolny od pracy, więc trochę sobie testowałem. Pojechałem w teren do lasów skorzęcińskich, aby sprawdzić kolejną oponę. Tydzień temu na tył założyłem Hutchinson Python 2.1, z której jestem zadowolony. Teraz to samo, a nawet i więcej mogę powiedzieć o tej oponie...


Schwalbe Racing Ralph 2.25 radzi sobie świetnie w terenie. W porównaniu do Kendy, którą wcześniej miałem założoną jako fabryczną, to jest przepaść. Poza oponą testowałem dzisiaj także buty. Co prawda kupiłem je jeszcze w ubiegłym roku, ale tak jakoś mi się dobrze w trekkingach jeździło, że te przeleżały ten czas w szafie. Ale, co się odwlecze, to nie uciecze. Z nowych butów także jestem zadowolony. Trzymają się na nodze dużo lepiej niż sznurowany trekking. Nie jest to co prawda nic topowego, ale jakość wykonania całkiem solidna...


W lesie zrobiłem sobie rundkę trasy Winter Race, a na nowej oponie oraz świetnie trzymającymi na nogach butami jechało się wyśmienicie. Konfiguracja na niedzielę w zasadzie gotowa. Trochę słabiej z formą z racji mniejszej ilości jazdy od początku roku, ale podczas wyścigu zabawa na pewno będzie przednia. Po jeździe w terenie zrobiłem sobie krótką przerwę przy brzegu jeziora Białego...


A następnie powrót w kierunku Trzemeszna. Najpierw lasem w stronę Kinna, a dalej na Ostrowite Prymasowskie. Około kilometrowy i przyjemny odcinek od rozjazdu na Kinno/Trzemeszno/Skorzęcin/Ostrowite, który niedawno był szutrowy stał się mniej przyjemny, bowiem asfaltowy...


Dalszy przebieg powrotnej trasy to Gaj, lasy w okolicy Ćwierdzina i Krzyżówki oraz Miaty. W domu zameldowałem się nieco zmęczony, ale zadowolony z dzisiejszego testu :-)