avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 97395.91 km
Km w terenie: 12506.30 km (12.84%)
Czas na rowerze: 158d 07h 04m
Średnia prędkość: 25.62 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

  • DST 103.68km
  • Teren 43.00km
  • Czas 04:48
  • VAVG 21.60km/h
  • VMAX 38.67km/h
  • Kalorie 3815kcal
  • Podjazdy 942m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powidzki Park Krajobrazowy

Piątek, 6 maja 2016 · dodano: 06.05.2016 | Komentarze 2

Jako, że piątek był dla mnie dniem wolnym od pracy, a pogoda za oknem piękna, postanowiłem pokręcić nieco więcej korbą. Chętnych nie było, więc w trasę ruszyłem samotnie. W planach było poruszanie się po Powidzkim Parku Krajobrazowym. Przed wyjazdem wstępnie nakreśliłem sobie miejscówki, które chciałem odwiedzić. Trasa w większości była mi znana, ale nie zabrakło też odcinków, którymi zamierzałem pojechać po raz pierwszy. Z domu ruszyłem po godzinie 9 kierując się w stronę Kinna, gdzie zaczynać i kończyć miała się dzisiejsza pętla. Dojazd przez Zieleń i Ostrowite, skąd oczywiście rozlega się przyjemny widok na jezioro Ostrowickie...


W Kinnie w tym roku znowu można podziwiać plantację rzepaku, chociaż nie jest ona tak duża jak w ubiegłym. Uwielbiam ten żółty kolor w połączeniu z błękitem nieba...


Z Kinna rzut beretem do Skubarczewa, a tam myk w teren w jedną z moich ulubionych ścieżek. W ten sposób dojechałem do Ostrowa, gdzie postanowiłem zajrzeć nad jezioro Powidzkie. I tutaj nastąpiła nowość, bowiem tą miejscówkę odwiedziłem po raz pierwszy. Dojechałem drogą do samego końca i trafiłem na urokliwy skrawek plaży...



Jako, że tamtejsze tereny bardzo mi się podobają, pokręciłem się jeszcze trochę po ścieżkach. Zajrzałem też w pod Hotel Moran, aby zobaczyć jak to wygląda. Generalnie kompleks niczym specjalnym się nie wyróżnia, natomiast w jego pobliżu trafiłem na fajnego singla, którym w dół zjechałem do linii brzegowej jeziora. Stacjonowało tam kilka zacumowanych jachtów...


Z Ostrowa pomknąłem przez las do Anastazewa, gdzie liznąłem kawałek asfaltu, aby po chwili znowu wbić się w terenowe ścieżki. Piaszczystym duktem przez Skrzynkę i Lipnicę dotarłem do Kosewa, gdzie ponownie zajrzałem nad jezioro. Widok z tego miejsca zawsze mi się podobał...



Tutaj zrobiłem sobie pierwszą przerwę na posiłek, przy okazji wygrzewając się na ciepłym słoneczku...


Po posileniu ruszyłem dalej i jadąc przez Giewartów, Kochowo skierowałem się do lasów po drugiej stronie jeziora. A skoro te fyrtle, to oczywiście moja ulubiona miejscówka z torami w lesie...


Kontynuowałem jazdę przez las i dotarłem do Powidza...


Dalsza część trasy to dla mnie kolejna nowość, bowiem swoje dwa kółka skierowałem do Charbina. Tam poruszałem się wzdłuż linii brzegowej kolejnego jeziora - Niedzięgiel i trafiłem na ciekawy dostęp do brzegu. Ktoś zrobił sobie samowolkę budowlaną w postaci pomostu. Konstrukcja muszę przyznać była bardzo oryginalna, złożona bowiem ze starych drzwi, palet i przypadkowych desek. Wszystko dość mocno się chwiało, ale dało się dotrzeć na sam koniec, do wody nie wpadłem :-D


Z Charbina w kilka chwil dojechałem do Wiekowa, skąd rozciąga się przyjemny widok na kolejną część jeziora...


Dalej kierunek Skorzęcin. Dotarłem do ośrodka wypoczynkowego i na molo zrobiłem kolejną przerwę na posiłek, uzupełnienie kalorii i płynów, by na ostatnim fragmencie tripa nie zabrakło sił...


Po kilku minutach ruszyłem dalej, kierując się w kierunku domu. Droga powrotna przez Kinno, gdzie zamknąłem dzisiejszą pętlę, a dalej przez Ostrowite Prymasowskie, Gaj, Krzyżowkę i Miaty. Wyprawa udana w 100%, aczkolwiek na ostatnich 10 km zaczynałem czuć w nogach dystans i tą ilość terenu. Długa przerwa i mniejsza ilość jazdy w tym roku robią swoje, ale nie ma co narzekać, powoli do przodu :-)



Komentarze
rolnik90
| 08:31 czwartek, 12 maja 2016 | linkuj No to się rozkręciłeś na dobre:-) Tez ostatnio byłem w tych terenach, błękit nieba bajeczny. Pozdro:-)
sebekfireman
| 08:20 sobota, 7 maja 2016 | linkuj Typowo letnia trasa :) Fajnie zdjęcia wychodzą z tym błękitem nieba. Tam gdzieś między Ostrowem a Przybrodzinem idzie cały czas wzdłuż brzegu taki fajny terenowy singiel bo mnie miejscowy kiedyś tamtędy prowadził - chociaż mogło już to zarosnąć bo jakieś 10 lat temu tam jechałem.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!