avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 97395.91 km
Km w terenie: 12506.30 km (12.84%)
Czas na rowerze: 158d 07h 04m
Średnia prędkość: 25.62 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

  • DST 113.89km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:30
  • VAVG 25.31km/h
  • VMAX 41.85km/h
  • Kalorie 4373kcal
  • Podjazdy 301m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

O obrotach kół rowerowych i piernikowe 10 000 km :-)

Sobota, 9 grudnia 2017 · dodano: 10.12.2017 | Komentarze 2

O obrotach sfer niebieskich... Tfu..., to nie ta bajka :-D Prawidłowo rzecz ujmując, to brzmi to od dzisiaj tak: "O obrotach kół rowerowych i piernikowe 10 000 km" :-) Twórcą tej pierwszej teorii był niejaki Mikołaj Kopernik i to do jego Grodu udałem się w tą grudniową sobotę. W ten sposób powstała moja teoria, bo jakby nie było podczas tej wyrypy wybiło mi tegoroczne 10 000 km na liczniku, a żeby tego dokonać kółka od roweru muszą się kręcić :-D Magiczna bariera została przekroczona przy wjeździe do Torunia. Udało mi się tego dokonać po raz drugi. Pierwszy raz (w roku 2015) miał miejsce także w województwie kujawsko-pomorskim, bowiem w Kruszwicy...


Wracając do tematu wyprawy. Rzuciłem propozycję kilku osobom, ale albo nie podjęły rękawicy, albo po prostu nie pasował ten sobotni dzień. Finalnie przyszło mi pojechać samemu. Oczywiście tego nie żałuję, bo wszystko zagrało jak w szwajcarskim zegarku i kolejna wyrypa pozostanie na długo w pamięci. Trasę obrałem tak, by nie ryzykować jazdy w terenie, który mógł być bardzo grząski. Z drugiej strony dobrze, że tak zrobiłem, bo podczas jazdy bardzo szybko padły akumulatorki w nawigacji na skutek mrozu. Pozwoliło mi to bez problemu pokonać trasę z głowy. Początkowe kilometry to jazda przez Kruchowo, Ławki, Padniewo i Mogilno. Z Mogilna kierowałem się w kierunku Pakości. Cały czas musiałem być bardzo skupionym, bowiem drogi były śliskie z uwagi na piątkowe opady i lekki mróz, który chwycił w nocy. W Pakości wbiłem się na DW251 i tutaj już było mokro, wysypana sól zrobiła swoje. Odcinek Pakość - Inowrocław trochę dał w kość z uwagi na boczny wiatr, ale cały czas trzymałem przyzwoite tempo. Będąc w Inowrocławiu zajechałem pod tężnie solankowe i tam zrobiłem przerwę. Jak to szło w reklamie "czas na KitKat, czas na przerwę..." :-D Do tego gorący izotonik z termosu, więc było przyjemnie...


Z uwagi na lekki mrozik, bardzo fajnie prezentował się pomost w parku solankowym...


Równie atrakcyjnie prezentowały się tężnie w blasku porannego słońca...


Po 15 minutach przerwy ruszyłem dalej. Do samego Torunia mknąłem już bez żadnych przerw, jadąc przez Rojewo, Gniewkowo, Cierpice oraz Wielką i Małą Nieszawkę. Tylko na moment zatrzymałem się gdzieś w lesie między Gniewkowem, a Cierpicami, by wydalić z siebie przefiltrowanego izotonika :-D Droga minęła błyskawicznie i bezproblemowo. W Cierpicach pojechałem na szagę i nielegalnie przeprawiłem się przez torowisko nieopodal stacji, tak by dalej wbić się bezpośrednio w DW273. Tablicę z napisem "Toruń" ujrzałem po 3h 48m jazdy...


Od razu skierowałem się na Starówkę i miejscowy Ratusz...

Na Rynku Staromiejskim odbywał się Toruński Jarmark Bożonarodzeniowy...


Następnie pojechałem na ulicę Kopernika, gdzie mieści się dom polskiego astronoma...


Pokręciłem się trochę po wąskich, staromiejskich uliczkach brukowych, które mają swój urok i trafiłem na coś, co z lekka mnie zdziwiło. Ktoś wkomponował pomiędzy zabytkowe zabudowania boisko do piłki nożnej, typu "orlik"...


Wygląda to dziwnie, ale też i ciekawie. Po objeździe starówki zajrzałem nad Wisłę, gdzie dosyć mocno wiało, a następnie odwiedziłem sklep z piernikami, w którym zakupiłem co nieco słodkości na święta. Ostatnim punktem wyprawy była przeprawa mostem im. Józefa Piłsudskiego i wizyta na tarasie widokowym z drugiej strony Wisły...


Wyłączyłem się na kilka minut wpatrując się w piękną panoramę toruńskiej starówki, po czym wsiadłem ponownie na rower i dotarłem na dworzec PKP. Dokonałem zakupu biletu na powrót, wszamałem pyszną zapiekankę i po kilku minutach ruszyłem wygodnym składem PolRegio do Trzemeszna. Mimo niskiej temperatury, to była bardzo udana wyprawa. Pewnie ostatnia z takim kilometrażem w tym roku, ale niebawem kolejny nowy rok :-)



Komentarze
bobiko
| 08:30 poniedziałek, 11 grudnia 2017 | linkuj gratuluję :)
anka88
| 20:32 niedziela, 10 grudnia 2017 | linkuj WoW! Świetny pomysł na wycieczkę. No i sukces osiągnięty. Gratulacje!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!