avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 99619.70 km
Km w terenie: 12637.80 km (12.69%)
Czas na rowerze: 162d 04h 06m
Średnia prędkość: 25.58 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

  • DST 100.58km
  • Czas 03:19
  • VAVG 30.33km/h
  • VMAX 50.30km/h
  • Kalorie 2493kcal
  • Podjazdy 261m
  • Sprzęt Qba Pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikorzyn 2018 [3/3] - powrót do domu

Środa, 30 maja 2018 · dodano: 04.06.2018 | Komentarze 1

Trzeci, ostatni dzień pobytu w Mikorzynie, a więc i czas powrotu do domu. Od rana śniadanie, trochę wolnego czasu i było zbierać się w drogę powrotną. Nie było co czekać, gdyż zapowiadane były burze. Ruszyłem przed godziną 11 z zamiarem krótkiej wizyty w Licheniu. I tak uczyniłem...


Na kompleks bazyliki się nie wbijałem, bo nie chciałem tracić czasu. Wolałem zdążyć przed burzą. Kierowałem się w stronę Pątnowa, przecinając kanał zrzutowy...


W Pątnowie mym oczom ukazało się granatowe niebo. Nie wyglądało to optymistycznie, ale póki nie padało kręciłem w kierunku domu. Szybki przejazd przez Kleczew, dalej Wielkopole, Kopydłowo, a następnie z uwagi na remont drogi objazd przez Siedlimowo do Wójcina. Cały czas miałem złowieszcze chmury po swojej lewej stronie. W Wójcinie sytuacja była już mocno nieciekawa. Na wyjeździe w kierunku Przyjezierza dostawałem takie boczne podmuchy wiatru, że myślałem, iż wyląduję w polu. W Przyjezierzu postanowiłem zrobić przerwę, bowiem już grzmiało. Nie pozostało mi nic innego jak przeczekać niekorzystne warunki pogodowe. Rozsiadłem się więc przy stoliku, zjadając wafelka i popijając soczek...


W samym Przyjezierzu pogrzmiało i lekko popadało, ale w okolicach było już gorzej. Ogólnie, to pauza trwała jakieś 45 minut, a tego nie lubię. Ciężko mi jest się zebrać do jazdy po takich długich przerwach. No, ale do domu trzeba było wrócić. Ujechałem kilkaset metrów za Przyjezierze, a tam już bardziej mokro. Dojechałem do Ostrowa i dalej obrałem kurs na Orchowo. Ten odcinek był ciężki, jeśli chodzi o warunki. Tutaj musiało konkretnie lać, bo woda po drodze płynęła potokiem. I tak było do granic Orchowa. Od Orchowa do Trzemeszna było już sucho, więc front burzowy przechodził lokalnie, ale konkretnie. Do domu dotarłem nieco ufajdany, ale zadowolony, bo podczas 3-dniowego wypadu udało się wykręcić ponad 300 km. I to cieszy najbardziej :-)




Komentarze
anka88
| 19:51 wtorek, 5 czerwca 2018 | linkuj Nie dziwię się, mnie taki wynik również by ucieszył. Dobrze, że nie udało Ci się mocno zmoknąć. Miałeś fuksa.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!