avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 98790.75 km
Km w terenie: 12626.80 km (12.78%)
Czas na rowerze: 160d 17h 29m
Średnia prędkość: 25.60 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

  • DST 53.24km
  • Teren 14.50km
  • Czas 02:04
  • VAVG 25.76km/h
  • VMAX 57.90km/h
  • Kalorie 900kcal
  • Podjazdy 341m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po pałuckich duktach

Czwartek, 18 października 2018 · dodano: 24.10.2018 | Komentarze 2

W czwartek razem z Kacprem wybraliśmy się w rejon Pałuk. Celem była Chomiąża Szlachecka, ale nie jak zazwyczaj jadąc leśnostradą, tylko przyjemnymi leśnymi duktami. Część z nich przemierzaliśmy po raz pierwszy. Na początek znane ścieżki przez Folusz, Kierzkowo, Ignalin, Przyjmę i Józefowo. Następnie pojechaliśmy w stronę Mielna, na moment zatrzymując się nad jeziorem Palędzkim...


Za Mielnem naszym oczom ukazały się piękne widoki. Muszę przyznać, że byłem pod wrażeniem widząc taki krajobraz, bez konieczności wchodzenia na jakąkolwiek wieżę widokową...


Dalej pojechaliśmy przez Głęboczek przyjemną ścieżką nieopodal jeziora, ale okazało się, że nie było przejazdu z uwagi na prywatny teren. Rzuciłem okiem na posiadłość się tam znajdującą i wyszło mi, że ktoś raczej jest obecny w domu. Postanowiłem, że nie będę ryzykował być może oberwania śrutem z wiatrówki w dupsko, więc zawróciliśmy i pojechaliśmy drogą równoległą. Leśne dukty były bardzo przyjemne, trzeba będzie częściej nimi jeździć. Przez Drewno dotarliśmy do Chomiąży...


Powrót z Chomiąży nastąpił już znanym wariantem przez Gąsawkę i Bełki...


W drodze powrotnej miałem pasażera na gapę...


Zanim dotarliśmy do Trzemeszna, zatrzymaliśmy się na moment nad jeziorem Przedwieśnia...


Ostatni odcinek, to jazda przez Ławki i Kruchowo do Trzemeszna. Piękny to był dzień, chyba ostatni w tym roku, gdzie dało się pojeździć na krótko. Nie oznacza to jednak, że na czas jesienno - zimowy rower zawiśnie na haku. Sezon trwa przecież cały rok :-)



Komentarze
grigor86
| 20:08 piątek, 26 października 2018 | linkuj Uwielbiam Pałuki!
anka88
| 19:50 piątek, 26 października 2018 | linkuj No wiadomo, jeździć można cały rok. Przyjemne widoczki.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!