avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 97395.91 km
Km w terenie: 12506.30 km (12.84%)
Czas na rowerze: 158d 07h 04m
Średnia prędkość: 25.62 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

  • DST 307.93km
  • Czas 10:29
  • VAVG 29.37km/h
  • VMAX 61.20km/h
  • HRmax 164 ( 87%)
  • HRavg 137 ( 73%)
  • Kalorie 5073kcal
  • Podjazdy 1154m
  • Sprzęt Qba Pomykacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spontaniczna solówka ☢️

Wtorek, 11 sierpnia 2020 · dodano: 18.08.2020 | Komentarze 0

Ostatni, dłuższy trening przed BBT 2020. Trasa ułożona na szybko na pełnym spontanie. Od rana siedziałem w pracy, następnie z dzieckiem na placu zabaw. Kolejny dzień miałem wolny, ale okienko tylko gdzieś do południa. Podjąłem, więc decyzję, że zrobię nocnego tripa, przy okazji aklimatyzując się nieco do braku snu w nocy. Zjadłem kolację, ogarnąłem najbardziej potrzebne klamoty do wyjazdu i chwilę przed północą ruszyłem przed siebie. Najpierw do Żnina przez Jastrzębowo i Lubcz. Za  Żninem wbiłem się na S5 w budowie, nie wiem czy legalnie, czy też nie :D Dotarłem do Szubina i kierowałem się na Nakło. W Nakle pit-stop na szybkiego hot-doga i pepsi. Panie z obsługi bardzo miłe. Po krótkiej przerwie ruszyłem dalej i kierowałem się na Koronowo. Zrobiło się zimno, raptem 10°C. A przed wyjazdem zastanawiałem się czy zakładać rękawki, czy koszulkę termo. Wybrałem na szczęście wariant drugi. W Koronowie zameldowałem się o godzinie 4:20...


Okolice Koronowa jak zwykle mają swój klimat...


Z Koronowa przez Kotomierz i Trzęsacz dotarłem na bydgoski Fordon. Kolejny odcinek, to wątpliwej jakości asfalty i zrobione na odpieprz  ścieżki rowerowe. Na szczęście w Łubiance nastąpiła znaczna poprawa. Z przyjemnością można było kręcić po ścieżce w postaci pięknego asfaltowego dywanu...


Ale wszystko co dobre, szybko się kończy. Toruń przywitał mnie remontami. Rozkopane ulice, chodniki, nawet ścieżki rowerowe. Ciężko było nazwać jazdą poruszanie się tam. Nawet most znajduje się w remoncie. Udało się jakoś przebić się przez to piekło i chociaż nacieszyć oko przyjemnym widokiem na Wisłę i starówkę...




Po drugiej stronie Wisły zrobiłem przerwę na śniadanie. Uzupełniłem bidony i ruszyłem dalej przez Cierpice do Gniewkowa. Na wjeździe do Gniewkowa zrzuciłem z siebie koszulkę termo, temperatura była coraz wyższa, a słońce też dawało się we znaki. W Jaksicach przymusowy pit-stop na przejeździe kolejowym...


A, że się na postoju nudziłem, to naszła mnie mała inwencja twórcza...


Po chwili mogłem jechać dalej. Oczywiście na takich tripach muszą być niespodzianki. Droga, którą miałem jechać była wyłożona brukiem. Patrzę, a bruku po horyzont, końca nie widać. Uznałem, że nie będę aż tak męczył dłoni i tyłka. Rzuciłem szybko okiem na mapę i wybrałem wariant z objazdem. W Pakości kolejna niespodzianka w postaci remontu drogi. Wpakowałem się w jakąś wyrwę z takim impetem, iż musiałem sprawdzić czy wszystko w porządku z przednim kołem. Do Mogilna kręciłem ponownie kiepskimi asfaltami. Tam wjechałem do parku na lody i po zimną wodę. Ostatni odcinek, to jazda przez Padniewo, Ławki i Kruchowo. Do domu dotarłem po godzinie 12, czyli pi razy drzwi, tak jak planowałem. Założenia treningowe zostały zrealizowane. Teraz czas na regenerację i wyczekiwanie na start w BBT 2020 :-)




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!