avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 99619.70 km
Km w terenie: 12637.80 km (12.69%)
Czas na rowerze: 162d 04h 06m
Średnia prędkość: 25.58 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

  • DST 77.51km
  • Teren 14.00km
  • Czas 03:21
  • VAVG 23.14km/h
  • VMAX 39.14km/h
  • Kalorie 2888kcal
  • Podjazdy 347m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrzne Przyjezierze i Mogilno

Czwartek, 30 lipca 2015 · dodano: 30.07.2015 | Komentarze 0

W czwartkowe południe ruszyłem do Mogilna celem zrobienia sesji zdjęciowej dla małych psiaków, aby takowe zdjęcia przyozdobiły ogłoszenie. Nie miałem ochoty na standardową drogę, więc urozmaiciłem ją sobie co nieco i zahaczyłem o Przyjezierze. Do Przyja pojechałem przez Orchowo, Linówiec i Mlecze. Na miejsce dotarłem od strony plaży wojskowej. Zajrzałem zobaczyć co tam słychać, a tam totalna pustka, ludzi zero. Owszem pogoda nie zachęcała do plażowania, bo ledwo 20°C, porywisty wiatr o sile 10 m/s i słońce na przemian z chmurami, to warunki dalekie od idealnych, ale myślałem, że kilku śmiałków się znajdzie. Nic jednak bardziej mylnego...


Dalej pojechałem zobaczyć na plażę główną, a tam to samo. Nawet ratownicy gdzieś pochowani, ale białe flagi WOPR-u powiewały...


Z plaży głównej ruszyłem już na Mogilno. O ile do Przyja jechało się przyjemnie z wiatrem, o tyle od tej chwili toczyłem walkę z naprzemiennie bocznym i czołowym wmordewindem. Porywy wiatru momentami były tak mocne, że z trudem utrzymywałem tor jazdy i musiałem uważać, by nie wjechać w jakieś pole. Trochę się namęczyłem, ale w końcu dotarłem do Mogilna. Tam szybka sesja zdjęciowa psiaków. W międzyczasie okazało się, że doszła przyczepka rowerowa dla dzieciaków, którą szwagierka wylicytowała na allegro, więc pomogłem trochę w doprowadzeniu do ładu. Jedną z dętek trzeba było wymienić i przyczepka gotowa do jazdy. Ja natomiast ruszyłem w drogę powrotną do domu przez Padniewo, Przyjmę i Kierzkowo. Na wysokości Kruchowa mój bolid zaczyna jakoś dziwnie rzucać, patrzę w dół, a tam laczek :-/ Trzeba było zrobić przymusowy postój i zabrać się za wymianę dętki. Chwilę wcześniej jechałem po drodze usypanej z kamieni i obstawiałem, że winowajcą jest przypuszczalnie jakiś ostry kamień. Po demontażu oględziny dętki i opony. Ciała obcego nie stwierdziłem, więc diagnoza była trafna. Musiał to być ostry kamień lub inny przedmiot z ostrą krawędzią. W dętce dziurka niewielka, więc powinno się załatać...


Założyłem nową dętkę i zabrałem się za pompowanie...


Następnie montaż koła i można było ruszać w stronę domu. Dalej już bez przykrych przygód i w domu melduję się dopiero po godzinie 18 :-P



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!