avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 97395.91 km
Km w terenie: 12506.30 km (12.84%)
Czas na rowerze: 158d 07h 04m
Średnia prędkość: 25.62 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2015

Dystans całkowity:1262.62 km (w terenie 261.90 km; 20.74%)
Czas w ruchu:53:14
Średnia prędkość:23.72 km/h
Maksymalna prędkość:54.17 km/h
Suma podjazdów:5332 m
Suma kalorii:47664 kcal
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:63.13 km i 2h 39m
Więcej statystyk
  • DST 44.55km
  • Teren 6.60km
  • Czas 01:53
  • VAVG 23.65km/h
  • VMAX 49.89km/h
  • Kalorie 1677kcal
  • Podjazdy 96m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Niedziela, 17 maja 2015 · dodano: 19.05.2015 | Komentarze 0

Rano do pracy pod mocny wmordewind, powrót za to dużo przyjemniejszy :-) Chciałem zajrzeć jeszcze na moment na Rynek zobaczyć co się dzieje na Dniach Gniezna, ale nadchodzące nieciekawe chmury skutecznie mnie odwiodły od tego planu :-P


  • DST 91.60km
  • Teren 16.00km
  • Czas 03:55
  • VAVG 23.39km/h
  • VMAX 37.59km/h
  • Kalorie 3352kcal
  • Podjazdy 548m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kraina rzepakiem usłana i Dolina Rzeki Gąsawki

Piątek, 15 maja 2015 · dodano: 17.05.2015 | Komentarze 2

Jako, że w czwartek wspólny wypad z Kubą przez deszcz spalił na panewce, postanowiliśmy ruszyć gdzieś w piątek. Ja najpierw udałem się do Gniezna do znajomego. Chciałem wymienić klocki hamulcowe z tyłu, ale okazało się, że są w dobrej kondycji, tyle że były zasyfione. Przy okazji zamieniłem opony przód - tył. Na ten sezon powinno to spokojnie wystarczyć, ale na przyszły rok trzeba będzie zakupić przynajmniej jedną nową. Objeździłem też Gniezno w celu dorobienia magicznego klucza i okazało się, że nie ma na to szans. Po godzinie 10:30 wszystkie sprawy załatwione, więc można było zgadać się z Kubą co do wypadu. Spotykamy się pod galerią. Pomyślałem, żeby w końcu pojechać do Doliny Rzeki Gąsawki, ale trochę inną drogą. Kuba przystał na pomysł, więc ruszyliśmy przed siebie. Jedziemy przez Krzyszczewo i Modliszewko w stronę Mielna. Do Dębłowa musimy zmagać się z wmordewindem. Później było już lżej. Z okolic Mielna kierujemy się na Dziadkowo i dalej lasem w stronę Rzymu. Po drodze mijamy kanał łączący jeziora: Zioło i Dziadkowskie...


Z Rzymu kierujemy się w stronę Rogowa. Tam mały objazd terenów leśnych nad jeziorem Rogowskim, a następnie kierunek Grochowiska Szlacheckie. Z Grochowisk drogą polną jedziemy w kierunku Szelejewa. Ujechaliśmy ledwie kawałek, a przed nami ukazały się przeogromne tereny z plantacją rzepaku. Droga biegła pod górkę, więc postanawiamy dojechać na jej szczyt, by stamtąd był lepszy widok na żółte połacie rzepaku. Obok drogi znajdował się też większy kamień, z którego można było poobserwować te bliższe i dalsze tereny, więc wbijamy się na niego. Widok w prawo i hektary rzepaku...


Widok w lewo i kolejne hektary żółtego kwiatu...


I to wszystko po jednej stronie drogi. Druga strona tak samo, może z tą różnicą, że nie aż po sam horyzont. I jeszcze rzepak przez żółte okulary...


Nie mogliśmy się napatrzeć na te tereny, mordy się nam śmiały. To tylko żółte kwiatki rzepaku, a ile frajdy :-) No, ale w końcu trzeba było jechać dalej. Jedziemy przez Szelejewo, Głowy i dalej w kierunku Gąsawki. Po następnych kilkunastu minutach docieramy do celu dzisiejszej wyprawy, Doliny Rzeki Gąsawki...


Wbijamy się na teren ścieżki i zwiedzamy piękne przyrodnicze tereny. Na początek staw w otoczeniu zieleni...


Powalone drzewa...


Spiętrzenie wód w lesie...


Spojrzenie w dzikie i wodne zarośla...


Widok z góry na Gąsawkę...


Po zwiedzeniu ścieżki przyrodniczej ruszamy w drogę powrotną przez Gołąbki. Na Gołąbkach się rozjeżdżamy, Kuba śmiga na Gniezno, ja na Trzemeszno. Czas naglił, bowiem przed godziną 15 trzeba było odebrać młodą z przedszkola. Wycieczka bardzo udana. Pierwszy raz byłem na terenach Doliny Gąsawki, a dodatkowo ten konkretny bonus w postaci żółtych połaci rzepaku. Coś pięknego, nic dodać, nic ująć :-)
Kategoria Ciekawe wyprawy


  • DST 42.58km
  • Teren 19.50km
  • Czas 01:47
  • VAVG 23.88km/h
  • VMAX 39.52km/h
  • Kalorie 1614kcal
  • Podjazdy 405m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skorzęcin

Czwartek, 14 maja 2015 · dodano: 16.05.2015 | Komentarze 2

W czwartek zmuszony byłem udać się do pracy samochodem. Nie miałem dętki w zapasie w razie co, więc lepiej było nie kusić losu. Po pracy udałem się zakupić ową dętkę i po powrocie do domu można było gdzieś śmignąć. Krótka wymiana informacji z Kubą i mieliśmy spotkać się na Krzyżówce i stamtąd pojechać do Skorzęcina. Mieliśmy, bowiem Kubę zaraz po wyjeździe z domu dopadł deszcz i ostatecznie odpuścił. Ja, że byłem już w trasie stwierdziłem, iż pojadę dalej. Chmury deszczowe cały czas miałem przed sobą, ale do Skorzęcina dotarłem suchy ;-) W Skorzęcinie zaglądam na molo, a tam totalna pustka. W sumie nie ma się co dziwić, środek tygodnia, zimno i wietrznie. Jedynymi żywymi istotami poza mną w obrębie molo, były pływające kaczki i łabędzie...


Tak sobie siedziałem na tym molo w ciszy i siedziałem, aż w końcu obejrzałem się za siebie, a tam... czarno. Nadciągały chmury deszczowe. Momentalnie się zrywam i uciekam w stronę lasu. Ucieczka się udaje, bowiem złapała mnie tylko mała mżawka, a z racji rozkwitniętych drzew, praktycznie jej nie odczułem. Jako, że byłem w lesie, pojeździłem sobie trochę w terenie...


Do domu powrót przez Gaj i fyrtle Bieślina.


  • DST 53.52km
  • Teren 7.20km
  • Czas 02:14
  • VAVG 23.96km/h
  • VMAX 47.26km/h
  • Kalorie 1711kcal
  • Podjazdy 105m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy z serwisem na trasie

Wtorek, 12 maja 2015 · dodano: 12.05.2015 | Komentarze 3

Rano do pracy. W ciągu dnia krótki odcinek praca - komisariat - praca. Po pracy zachciało mi się pojechać przez Szczytniki Duchowne i Lubochnię. I właśnie na Lubochni łapię laczka. Przymusowy postój na mały serwis. W sumie pierwszy raz zmieniałem dętkę w trasie...


Wymiana poszła bezproblemowo. Mini pompka z Lidla daje radę :-) Dalszy powrót do domu już bez problemów.


  • DST 111.64km
  • Teren 16.00km
  • Czas 04:35
  • VAVG 24.36km/h
  • VMAX 50.51km/h
  • Kalorie 4220kcal
  • Podjazdy 299m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bułka obojętnie jaka, byle nie z "kajmaka" !!!

Poniedziałek, 11 maja 2015 · dodano: 12.05.2015 | Komentarze 2

Od rana do Gniezna i razem ze szwagrem lecimy do Czerniejewa zapisać się na rajd nocny. Z Czerniejewa jedziemy przez Czeluścin i Malczewo w kierunku Niechanowa. W Mikołajewicach odbijamy na moment z trasy, aby wbić się na ambonę, ale widoki okazały się być słabe. Z Niechanowa prosto na Gniezno. Szwagier kieruje się do domu, bo za niedługo trzeba udać się do pracy na popołudniówkę. Ja jadę na Winiary załatwić jeszcze kilka spraw. Wszystko idzie sprawnie, więc można ruszać dalej. Przez Łazienki, a następnie wzdłuż krajówki śmigam w kierunku starej drogi na Jankowo Dolne. W Jankówku skręcam w drogę polną, kierując się w stronę Wierzbiczan. Po chwili okazuje się, że kilka chwil wcześniej musiał jechać tędy ciągnik z rozrzutnikiem, bowiem cała droga zawalona rozrzuconym gnojem. Smród niesamowity :-D Na szczęście po jakiś 300 metrach "atrakcje" się kończą. Do Wierzbiczan docieram sprawnie i jadę przez Lubochnię i Krzyżówkę w stronę Gaju, a następnie na Ostrowite Prymasowskie. Między Gajem, a Ostrowitym wyprzedzam jakiegoś niedzielnego rowerzystę i nagle słyszę jakieś trąbienie. Oglądam się, a tam 300 metrów za mną jakiś baran zasuwa busem. W momencie wyprzedzania coś tam do mnie zaczął sapać, więc "uprzejmie go pozdrowiłem" :-D Był to kierowca rozwożący pieczywo z piekarni "Kajmak". Na pewno nie kupię już żadnego pieczywa od nich, skoro zatrudniają takich buraków. Jeśli pójdę do osiedlowego sklepiku po bułki, a pani za ladą standardowo zapyta się - jakie? Odpowiem: bułka obojętnie jaka, byle nie z "kajmaka" :-D Do Ostrowitego jadę spokojnie, bo ciśnienie chwilę wcześniej dosyć zostało podniesione. Dalej kieruję się na Kinno i pobliską ambonę. Tam wbijam się do góry i mogę podziwiać już żółte pola rzepaku. Skoro wszyscy wrzucają foty z rzepakiem, to wrzucę i ja :-D Z ambony widoki są mniej, więcej takie...






Nawet ja się załapałem :-D


Z Kinna polnym skrótem, pomiędzy rzepakową plantacją udaję się w kierunku Jerzykowa...


Przystanąłem tam na chwilę, a wokoło słychać było tylko bzykanie pszczółek. Chwilę później mijam kilkanaście uli nad którymi dosłownie się roiło. Z Jerzykowa już prosto przez Zieleń do Trzemeszna.


  • DST 46.78km
  • Teren 6.50km
  • Czas 01:55
  • VAVG 24.41km/h
  • VMAX 44.85km/h
  • Kalorie 1767kcal
  • Podjazdy 176m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Piątek, 8 maja 2015 · dodano: 08.05.2015 | Komentarze 0



  • DST 51.10km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 24.53km/h
  • VMAX 45.60km/h
  • Kalorie 2075kcal
  • Podjazdy 270m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gniezno i nauka jazdy z małą :-)

Czwartek, 7 maja 2015 · dodano: 07.05.2015 | Komentarze 0

Czwartek to dzień wolny od pracy, ale trzeba było na chwilę podjechać do pracy załatwić co nieco. Do pracy pod wmordewind przez Krzyżówkę i Lubochnię. Z pracy w wiatrem, więc postanawiam śmignąć ulicą Orcholską i dalej czarnym szlakiem przez Dębówiec, Gołąbki do Kruchowa, a stamtąd już prosto na Trzemeszno. Od Gołąbek jazda już z bocznym wiatrem, który w okolicy Kruchowa przybiera nagle na sile. Wiało tak mocno, że zacząłem się rozglądać czy czasem w okolicy nie tworzy się jakaś trąba powietrzna :-D Po powrocie do domu zabieram małą i kontynuujemy naukę jazdy na dwóch kółkach. Kilka dni temu ściągnąłem małe kółka i była próba jazdy na dwóch z pomocą kija :-P Nie bardzo to wychodziło, więc wczoraj ściągnąłem kij i zaczęliśmy próby bez jakiejkolwiek pomocy. Wychodziło to też nie najlepiej, ale dzisiaj już bardzo duży postęp i pierwsze efekty są :-)


Już nawet skręcanie wychodzi dobrze. Teraz będzie już tylko z górki. W zamian za takie postępy nie mogło zabraknąć oczywiście nagrody. Była pizza, wata cukrowa i zabawy w wesołym mini-miasteczku stacjonującym na osiedlu :-)


  • DST 34.51km
  • Teren 16.00km
  • Czas 01:22
  • VAVG 25.25km/h
  • VMAX 44.60km/h
  • Kalorie 1433kcal
  • Podjazdy 258m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wierzbiczany, Lubochnia i Bieślin

Środa, 6 maja 2015 · dodano: 07.05.2015 | Komentarze 1

W środowe późne popołudnie wyskoczyłem pokręcić się po okolicach. Jako, że nie było konkretnych planów ruszyłem w stronę jeziora Wierzbiczany, którego okolice zawsze są przyjemne :-) Tym razem pojechałem przez dawno nie uczęszczaną przeze mnie ścieżkę przez Święte. I tu pozytywne zaskoczenie. Droga, która wcześniej była zryta przez ciężki sprzęt zrobiła się bardzo przyjemna, a tereny wokół jakoś uprzątnięte. Wygląda na to, że zaprzestano tam wszelakich robót :-) Nieco wcześniej na przydrożnym polu spotykam spacerującego boćka...


Dalej pojechałem wzdłuż jeziora w stronę Kaliny i Wierzbiczan, a stamtąd na Lubochnię. Tam na skraju lasu, krótka przerwa na przydrożnym parkingu...


Z Lubochni przez Krzyżówkę śmignąłem w stronę Gaju...


A stamtąd na Bieślin i skrótem polnym w kierunku Trzemeszna....


Do domu wracam już praktycznie po zachodzie słońca.
Kategoria Ciekawe wyprawy


  • DST 45.18km
  • Teren 7.10km
  • Czas 01:48
  • VAVG 25.10km/h
  • VMAX 51.78km/h
  • Kalorie 1872kcal
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Wtorek, 5 maja 2015 · dodano: 05.05.2015 | Komentarze 0

Rano przed godziną 7 do pracy przez Wymysłowo i Wierzbiczany. Powrót z pracy po godzinie 17 przez Wierzbiczany, Lubochnię i Krzyżówkę. Jeszcze w Gnieźnie na ulicy Roosevelta mijam jadących z naprzeciwka Pana Jurka i Marcina. Z uwagi na duży ruch samochodów nie zatrzymujemy się i jedziemy w swoje strony ;-)


  • DST 162.08km
  • Teren 40.00km
  • Czas 06:59
  • VAVG 23.21km/h
  • VMAX 49.89km/h
  • Kalorie 6512kcal
  • Podjazdy 646m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Park Krajobrazowy Promno i Puszcza Zielonka z Dziewiczą Górą

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 03.05.2015 | Komentarze 3

Trzeci dzień majowego weekendu od dłuższego czasu był planowany pod kątem roweru, a że pogoda dopisała nie mogło być inaczej. Umówiłem się z Kubą na objazd terenów Puszczy Zielonka i po drodze Parku Krajobrazowego Promno. Ponadto Kuba zagadał z Panem Jurkiem i Mateuszem, więc ekipa do wspólnej jazdy była zacna. Wyjeżdżam o godzinie 9:20 z Trzemeszna, bowiem na godzinę 10:00 wyznaczyliśmy sobie punkt zbiórki na gnieźnieńskiej Wenecji. Zaraz po wyjeździe orientuję się, że się spóźnię, bowiem zamiast prognozowanego wiatru w plecy mam upierdliwy wiatr z boku. Informuję szybko Kubę, a na miejscu melduję się kilkanaście minut po godzinie 10. Razem ruszamy w kierunku drogi ekspresowej S5. W międzyczasie okazuje się, że w Promnie dołączy do nas Grigor. Jedziemy serwisówką S5 do Wierzyc, a następnie przez Zbierkowo i okolice Kociałkowej Górki kierujemy się do Parku Krajobrazowego Promno. Dojeżdżamy w miejsce gdzie miał czekać Grigor. Okazuje się, że go nie ma. Kuba wykonuje szybki telefon, no i okazuje się, że Grigora pognało w zarośla za potrzebą :-D Po krótkiej przerwie ruszamy dalej. W okolicach Góry mamy fajny widok na jezioro Góra, przez które przepływa rzeka Cybina...


Od tego momentu rolę przewodnika pełni Grigor, który zna te tereny jak własną kieszeń. W Uzarzewie zatrzymujemy się na chwilę w miejscowym sklepiku celem uzupełnienia zapasów i ruszamy dalej w kierunku Puszczy Zielonka. Przemierzamy świetne tereny leśne i po stromym podjeździe meldujemy się na Dziewiczej Górze. Po podjeździe mała przerwa przy wieży widokowej...


Wieża z dołu prezentuje się okazale...
Image and video hosting by TinyPic

Po małym odpoczynku udaję się na górę popatrzeć na pobliskie tereny. Chłopaki zostali na dole, bowiem już kiedyś tą miejscówkę odwiedzili. Dzisiaj widoki z wieży były takie...


Widok w stronę Poznania już nie tak idealny, ale w tle szło dostrzec dach stadionu miejskiego i wieżę telewizyjną na Piątkowie...


A te małe ludki na dole, to Pan Jurek, Grigor, Kuba i Mateusz :-D


Z Dziewiczej Góry pognaliśmy z okolice Wierzonki, gdzie pożegnaliśmy się z Grigorem i dalej w czwórkę obraliśmy kierunek na Tuczno i Wronczyn.  Jeszcze przed Wierzonką zatrzymujemy się na chwilę przy pomnikowej sośnie, która została spalona podczas ogromnego pożaru w 1992 roku, kiedy to spłonęło 250 ha lasu...


Do Wronczyna jechało się dobrze, ale dalej to już walka z upierdliwym bocznym wiatrem, który nie dawał za wygraną. Z każdym kilometrem jechało się coraz ciężej, a że w nogach było już sporo kilometrów i trochę jazdy w terenie, to łatwo nie było. W Krześlicach zatrzymujemy się na chwilę przy pałacu...


Stamtąd lecimy już prosto na Gniezno przez Latalice, Lednogórę i Dziekanowice, walcząc z upierdliwym wiatrem. W rejonie ulicy Poznańskiej żegnamy się z Kubą oraz Panem Jurkiem i wraz z Mateuszem śmigamy wzdłuż ulicy Kostrzewskiego. Z Mateuszem żegnam się przed ulicą Wolności i samotnie już jadę na Trzemeszno. Na Osińcu jeszcze krótka przerwa na batona i uzupełnienie płynów i można śmigać dalej. W Szczytnikach Duchownych orientuję się, że do granicy 160 kilometrów niewiele zabraknie, więc do Lubochni jadę na okrętkę przez Wierzbiczany. Terenowy odcinek między Lubochnią, a Krzyżówką jedzie się ciężko z racji straconych wielu sił na walkę w wiatrem. Z Krzyżówki już lżej, bo ostatni odcinek trasy, to wiatr w plecy i w Trzemesznie melduję się po godzinie 18. Wypad na duży plus, dzięki chłopaki za wspólną jazdę :-) Dzisiaj też padły dwa rekordy. Pierwszy, to dzienna ilość pokonanych kilometrów w ilości 162,08 oraz czas spędzony w siodle w ilości 6 godzin 59 minut i 6 sekund :-)