avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 97395.91 km
Km w terenie: 12506.30 km (12.84%)
Czas na rowerze: 158d 07h 04m
Średnia prędkość: 25.62 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2017

Dystans całkowity:694.26 km (w terenie 253.50 km; 36.51%)
Czas w ruchu:28:45
Średnia prędkość:24.15 km/h
Maksymalna prędkość:52.71 km/h
Suma podjazdów:4921 m
Maks. tętno maksymalne:187 (100 %)
Maks. tętno średnie:169 (90 %)
Suma kalorii:24887 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:43.39 km i 1h 47m
Więcej statystyk
  • DST 43.93km
  • Teren 9.50km
  • Czas 01:45
  • VAVG 25.10km/h
  • VMAX 45.36km/h
  • Kalorie 1678kcal
  • Podjazdy 291m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Sobota, 8 kwietnia 2017 · dodano: 09.04.2017 | Komentarze 0



  • DST 45.40km
  • Teren 24.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 24.99km/h
  • VMAX 47.97km/h
  • Kalorie 1758kcal
  • Podjazdy 332m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dzida do lasu

Czwartek, 6 kwietnia 2017 · dodano: 06.04.2017 | Komentarze 1

Na czwartkowe popołudnie umówiłem się z Kacprem na wspólne kręcenie. Jako, że wiało dosyć mocno postanowiliśmy pomknąć do lasu. Skoro las, to oczywiście rejony Skorzęcina. A skoro Skorzęcin, to fragmenty pętli Winter Race. Dojazd przez Bieślin i Gaj. Tam od razu schowaliśmy się w las i kierowaliśmy się w rejon Piłki. Kręciliśmy trasą wyścigu, a tempo było całkiem żwawe. Na zjeździe do doliny Noteci Zachodniej urwałem się od Kacpra i dalej już go nie widziałem. Kontynuowałem jazdę i zbliżałem się do najciekawszego fragmentu trasy, czyli sinusoidy w pobliżu jeziora Białego. Podjazdy wchodziły dzisiaj całkiem dobrze i muszę przyznać, że dużo lepiej niż dwa tygodnie temu. Miałem tylko mały problem sprzętowy na jednym podjeździe. Początkowo myślałem, że spadł łańcuch, ale okazało się, iż zakleszczył się on między blatami korby. Szybko uporałem się z problemem i naparzałem dalej. Po kilku minutach dotarłem na teren ośrodka wypoczynkowego w Skorzęcinie, a tam czekał już Kacper, który wybrał dużo prostszy wariant. Zrobiliśmy krótką przerwę, cykając w międzyczasie fotkę jeziora Białego...


Następnie przejechaliśmy alejkami ośrodka na molo...


Stamtąd już prosto w kierunku Trzemeszna przez Sokołowo i Miaty. Powrót z wiatrem w ryja, a dodatkowo na odcinku Sokołowo - leśnictwo Długi Bród jazda utrudniona z racji zrytej ścieżki przez ciągniki. Końcowe fragmenty już zgodnie z przewidywaniami i przed godziną 19 zameldowaliśmy się w Trzemesznie.


  • DST 42.40km
  • Teren 14.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 27.06km/h
  • VMAX 42.07km/h
  • Kalorie 1676kcal
  • Podjazdy 251m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wspólny trening Satpol GKKG i Renault Sanok Team

Wtorek, 4 kwietnia 2017 · dodano: 06.04.2017 | Komentarze 0

We wtorek udało się wyjść w miarę normalnie z pracy. Pogoda dopisywała, a w międzyczasie okazało się, że chłopaki z Gniezna lecą na Duszno. Postanowiłem się dołączyć i wyjechałem do Gołąbek na przeciw. Mając chwilę czasu zajrzałem nad jezioro Przedwieśnia...


Stamtąd już wspólne kręcenie w kierunku Duszna przez Sadowiec, Padniewo, Padniewko, Gozdawę i Izdby. Tempo na tyle mocne, że na podjazdach odstawałem. Jeszcze nie ta liga dla mnie, nogi za słabe, ale niczym innym jak treningiem się tego nie wypracuje :) Powrót przez Wydartowo i Folusz. Jak się później okazało z Duszna za nami gonił Krzychu, który doszedł nas przed samą DK 15. Zrobił sobie solidny sprint przed Dolskiem :D Na wysokości stacji paliw Lotos pożegnałem się z chłopakami i pomknąłem do domu, a oni z wiatrem w plecy pognali do Gniezna.


  • DST 41.98km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 24.22km/h
  • VMAX 46.02km/h
  • Kalorie 1583kcal
  • Podjazdy 209m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Poniedziałek, 3 kwietnia 2017 · dodano: 06.04.2017 | Komentarze 0

Rankiem do pracy przez Święte, Wymysłowo, Kalinę i Wierzbiczany. Krótko przed zachodem słońca powrót standardowo ostatnio trasą przez Dębówiec, Strzyżewo Paczkowe i Kozłowo. Zbliżając się do Strzyżewa miałem za plecami układające się do snu słońce...



  • DST 42.60km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 26.08km/h
  • VMAX 45.52km/h
  • Kalorie 1677kcal
  • Podjazdy 204m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Niedziela, 2 kwietnia 2017 · dodano: 06.04.2017 | Komentarze 0

Przed południem do pracy. Myślałem, że będzie ciężej z racji sobotniego maratonu, ale było całkiem w porządku. W rejonie Wierzbiczan spotkałem Micora, który wracał ze swojej standardowej pętli w terenie i tak razem pokręciliśmy do Gniezna. Wieczorem powrót przez Dębówiec, Strzyżewo Paczkowe i Kozłowo.


  • DST 47.37km
  • Teren 41.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 19.88km/h
  • VMAX 52.71km/h
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Solid MTB Krzywiń

Sobota, 1 kwietnia 2017 · dodano: 05.04.2017 | Komentarze 4

W sobotę wybrałem się na pierwszy w moim życiu maraton MTB. W tym roku nie było ścigania w Skorzęcinie, więc formę trzeba było sprawdzić gdzie indziej. Ciekawy byłem jak to będzie, bowiem do tej pory startowałem z doskoku w lokalnych zawodach, a dystanse miały w granicach 15 km. Tutaj zadeklarowałem się na pętlę Mini 28 km. To prawie dwa razy tyle niż jeździłem wcześniej, więc stresik był. Pobudka wcześniej rano, spakowanie klamotów, roweru i samochodem dotarłem do Gniezna. Tam przesiadka i razem z chłopakami z GKKG jazda w kierunku Krzywinia. Na miejscu stawiamy się jakieś dwie godzinki przed startem. Trzeba było odebrać numery startowe (wybrałem sobie 100), przebrać się, obadać chociaż początek trasy i wchłonąć sporą dawkę kalorii. Ekipa Satpol GKKG w Krzywiniu prezentowała się tak (brak tylko Tomka, który gdzieś się błąkał :D)...

fot. Paulina Cabanek

Następnie trzeba było zrobić rozgrzewkę. Na rozgrzewce najpierw spotkałem Asię, a chwilę później Marcina, z którym zamieniłem kilka zdań. A tak z góry widać było wszystkich startujących w sobotnim maratonie...

fot. Filip Bączkiewicz

Po rozgrzewce przyszedł czas na ustawienie się w sektorze...


Jako, że wszyscy z GKKG debiutowaliśmy w cyklu Solid, startowaliśmy z ostatniego, piątego sektora. Jedynie Radek cisnął z drugiego, bowiem coś tam w poprzednim roku jechał. O godzinie 11:00 nastąpił start z pierwszego sektora. Nasz startował 12 minut później. Odliczanie, strzał i dzida. Tempo ostre, co było do przewidzenia. Chwilkę jadę z czołem sektora, po czym nieco zwalniam, mając na uwadze fakt, że mam do przejechania dwa razy tyle, niż jeździłem do tej pory. Jakby tego było mało, chłopaki namawiali mnie, bym jechał dystans Mega 38 km. Jechałem swoim tempem, ale było cholernie ciężko. Jakoś nie mogłem się wstrzelić w obroty. Kilku, może kilkunastu zawodników mnie wyprzedziło. Starałem się nie tracić dystansu, odrabiając na zjazdach, gdzie jechałem ile fabryka dała. Większość rywali coś asekuracyjnie pokonywała te zjazdy. W okolicach dziesiątego kilometra czułem, że jest już lepiej i wszedłem na właściwe obroty. Jechałem swoje. Dojechałem do rozjazdu na 16 km, gdzie trzeba było decydować, czy jadę zakładane Mini, czy może odbijam na Mega. Czułem się dobrze, więc zaryzykowałem. Wjechałem na pętlę Mega i pomyślałem sobie, żebym tylko nie "umarł" gdzieś po drodze. Plus był też taki, że tu były wszystkie największe atrakcje tego wyścigu - liczne single, przeprawa przez wąwóz, sporo zjazdów i podjazdów. Na pętli Mini było dużo bardziej płasko. Krótko po wjeździe na pętlę Mega zaczęła się cała zabawa, podjazdy, zjazdy, single, zawijasy. Ogólnie rzecz biorąc pierwszy raz jechałem po tak zakręconych trasach, ale było świetnie. Ku swojemu zdziwieniu na podjazdach całkiem sporo odrabiałem. Sporo rywali podprowadzało rowery podczas, gdy ja sobie wjeżdżałem i szło mi to całkiem sprawnie. Gdyby nie single zostawiłbym za sobą sporo osób, a tak było to bardzo trudne, ale gdzie tylko nadarzała się okazja przeskakiwałem do przodu. Taka jazda była gdzieś do 32 km. Dalej nastąpił wyjazd na otwarty teren, gdzie ścieżki były już szersze i pozwalały na wyprzedzanie. Jakieś 3 km przed metą czekała jeszcze jedna "atrakcja" - bajoro w lesie sięgające poza szerokość drogi. Myślałem, że z boku będzie mniej grząsko, a tam było jeszcze gorzej. Utknąłem niemal po osie kół. Zeskoczyłem z roweru i zapadłem się całkowicie :D Błoto miałem wszędzie. Na butach było tego chyba dobry kilogram :D Ale trzeba było jechać dalej. Ostatnie 3 km to ostrzejsze naparzanie, gdzie minąłem jeszcze kilku zmęczonych rywali. Było jeszcze kilku do minięcia, ale zabrakło dystansu. Wpadłem na metę zadowolony z ukończenia swojego pierwszego maratonu i to na dystansie 38 km :) Wynik dupy nie urywa, ale jak na pierwszy start nie jest źle, udało się wykosić blisko 120 rywali :D
Kategoria Zawody