
Maniek1981 Trzemeszno
Km w terenie: 12730.30 km (12.59%)
Czas na rowerze: 164d 11h 40m
Średnia prędkość: 25.59 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===













Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2024, Październik8 - 0
- 2024, Wrzesień14 - 0
- 2024, Sierpień17 - 0
- 2024, Lipiec10 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj2 - 0
- 2024, Kwiecień1 - 0
- 2024, Marzec1 - 0
- 2024, Luty1 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad2 - 0
- 2023, Wrzesień2 - 0
- 2023, Sierpień23 - 0
- 2023, Lipiec27 - 0
- 2023, Czerwiec14 - 0
- 2023, Maj14 - 0
- 2023, Kwiecień9 - 0
- 2023, Marzec4 - 1
- 2023, Luty6 - 0
- 2023, Styczeń11 - 0
- 2022, Grudzień8 - 0
- 2022, Listopad9 - 0
- 2022, Październik11 - 0
- 2022, Wrzesień24 - 0
- 2022, Sierpień23 - 0
- 2022, Lipiec24 - 0
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj12 - 0
- 2022, Kwiecień7 - 0
- 2022, Marzec14 - 1
- 2022, Luty3 - 0
- 2022, Styczeń6 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad3 - 0
- 2021, Październik17 - 0
- 2021, Wrzesień30 - 0
- 2021, Sierpień27 - 0
- 2021, Lipiec14 - 2
- 2021, Czerwiec21 - 0
- 2021, Maj15 - 0
- 2021, Kwiecień12 - 0
- 2021, Marzec15 - 0
- 2021, Luty9 - 0
- 2021, Styczeń10 - 2
- 2020, Grudzień11 - 4
- 2020, Listopad9 - 4
- 2020, Październik11 - 3
- 2020, Wrzesień20 - 3
- 2020, Sierpień12 - 12
- 2020, Lipiec9 - 4
- 2020, Czerwiec17 - 5
- 2020, Maj15 - 15
- 2020, Kwiecień20 - 21
- 2020, Marzec18 - 8
- 2020, Luty2 - 0
- 2020, Styczeń6 - 6
- 2019, Grudzień13 - 13
- 2019, Listopad12 - 0
- 2019, Październik20 - 11
- 2019, Wrzesień29 - 6
- 2019, Sierpień19 - 4
- 2019, Lipiec18 - 11
- 2019, Czerwiec17 - 8
- 2019, Maj19 - 18
- 2019, Kwiecień18 - 2
- 2019, Marzec15 - 17
- 2019, Luty8 - 4
- 2019, Styczeń13 - 11
- 2018, Grudzień9 - 8
- 2018, Listopad13 - 24
- 2018, Październik17 - 23
- 2018, Wrzesień17 - 6
- 2018, Sierpień15 - 19
- 2018, Lipiec29 - 31
- 2018, Czerwiec17 - 5
- 2018, Maj20 - 7
- 2018, Kwiecień20 - 12
- 2018, Marzec14 - 7
- 2018, Luty8 - 4
- 2018, Styczeń8 - 2
- 2017, Grudzień11 - 6
- 2017, Listopad12 - 25
- 2017, Październik14 - 20
- 2017, Wrzesień17 - 14
- 2017, Sierpień17 - 26
- 2017, Lipiec20 - 33
- 2017, Czerwiec24 - 26
- 2017, Maj20 - 26
- 2017, Kwiecień16 - 10
- 2017, Marzec14 - 12
- 2017, Luty12 - 24
- 2017, Styczeń14 - 27
- 2016, Grudzień7 - 10
- 2016, Listopad6 - 2
- 2016, Październik7 - 5
- 2016, Wrzesień21 - 7
- 2016, Sierpień10 - 4
- 2016, Lipiec15 - 4
- 2016, Czerwiec14 - 6
- 2016, Maj19 - 20
- 2016, Kwiecień7 - 8
- 2016, Marzec13 - 7
- 2016, Luty8 - 8
- 2016, Styczeń5 - 5
- 2015, Grudzień17 - 18
- 2015, Listopad15 - 10
- 2015, Październik16 - 20
- 2015, Wrzesień24 - 16
- 2015, Sierpień27 - 27
- 2015, Lipiec23 - 12
- 2015, Czerwiec23 - 34
- 2015, Maj20 - 25
- 2015, Kwiecień13 - 22
- 2015, Marzec17 - 29
- 2015, Luty16 - 14
- 2015, Styczeń11 - 26
- 2014, Grudzień8 - 11
- 2014, Listopad10 - 6
- 2014, Październik24 - 18
- 2014, Wrzesień17 - 2
- 2014, Sierpień14 - 2
Wpisy archiwalne w kategorii
Szosowo
Dystans całkowity: | 34659.27 km (w terenie 15.50 km; 0.04%) |
Czas w ruchu: | 1176:17 |
Średnia prędkość: | 29.47 km/h |
Maksymalna prędkość: | 100.07 km/h |
Suma podjazdów: | 147163 m |
Maks. tętno maksymalne: | 204 (109 %) |
Maks. tętno średnie: | 161 (86 %) |
Suma kalorii: | 988545 kcal |
Liczba aktywności: | 385 |
Średnio na aktywność: | 90.02 km i 3h 03m |
Więcej statystyk |
- DST 53.34km
- Czas 01:47
- VAVG 29.91km/h
- VMAX 56.60km/h
- Kalorie 2111kcal
- Podjazdy 168m
- Sprzęt Qba Pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Wichrowe wzgórza pałuckie :-D
Piątek, 29 czerwca 2018 · dodano: 01.07.2018 | Komentarze 0
Piątek wietrzny, ale nie zraziło mnie to, by troszkę pokręcić. Pomknąłem przez Jastrzębowo, Gościeszyn i Szelejewo w rejon Gąsawy. Po drodze mogłem podziwiać pofałdowane pałuckie tereny usłane złocistymi łanami zboża...
Droga powrotna była dużo przyjemniejsza, bowiem z wiatrem. Przez Oćwiekę, Gołąbki, Ławki i Kruchowo wróciłem do Trzemeszna.
Kategoria Szosowo
- DST 76.27km
- Czas 02:26
- VAVG 31.34km/h
- VMAX 54.00km/h
- Kalorie 3219kcal
- Podjazdy 214m
- Sprzęt Qba Pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy / z pracy na okrętkę...
Środa, 20 czerwca 2018 · dodano: 20.06.2018 | Komentarze 0
Kategoria Praca / służbowo, Szosowo
- DST 48.79km
- Czas 01:32
- VAVG 31.82km/h
- VMAX 48.10km/h
- Kalorie 883kcal
- Podjazdy 2005m
- Sprzęt Qba Pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy / z pracy...
Wtorek, 19 czerwca 2018 · dodano: 20.06.2018 | Komentarze 1
Rankiem standardowo do pracy. Z pracy w ekspresowym tempie, bo o 17:00 nasza reprezentacja rozgrywała pierwsze spotkanie na mundialu. Tego dnia kręciłem w jedynych słusznych barwach...


Kategoria Praca / służbowo, Szosowo
- DST 29.02km
- Czas 00:53
- VAVG 32.85km/h
- VMAX 46.20km/h
- Kalorie 1293kcal
- Podjazdy 88m
- Sprzęt Qba Pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Krótka rundka na Gołąbki
Niedziela, 17 czerwca 2018 · dodano: 17.06.2018 | Komentarze 0
Po powrocie z córką z rundki po okolicy przesiadłem się na rower szosowy i pomknąłem zobaczyć co tam słychać na Gołąbkach. Zajechałem na miejsce, a tam ludzi sporo. Cyknąłem foto nieco na uboczu...

I pomknąłem do domu przez Jastrzębowo i Kozłowo. Na więcej czasu nie było, gdyż na godzinę 15 koniecznym było zdążyć na poprawiny. Ale jak to się mówi, lepszy rydz niż nic :-)

I pomknąłem do domu przez Jastrzębowo i Kozłowo. Na więcej czasu nie było, gdyż na godzinę 15 koniecznym było zdążyć na poprawiny. Ale jak to się mówi, lepszy rydz niż nic :-)
Kategoria Szosowo
- DST 100.18km
- Czas 03:15
- VAVG 30.82km/h
- VMAX 53.40km/h
- Kalorie 2639kcal
- Podjazdy 346m
- Sprzęt Qba Pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogranicze pałucko - wielkopolskie
Niedziela, 10 czerwca 2018 · dodano: 11.06.2018 | Komentarze 1
Na niedzielę zaplanowałem sobie szosową stówkę na pograniczu Pałuk i Wielkopolski. Trasa w głowie zrodziła się w sobotę wieczorem. Ruszyłem około godziny 9:30 kierując się na Orchowo przez Bieślin, Ostrowite Prymasowskie i Skubarczewo. Z Orchowa przez Bielsko i Ostrowo dotarłem do Przyjezierza. Mimo dość wczesnej pory działo się tam już całkiem sporo, a plaża się zapełniała...

Po krótkiej pauzie ruszyłem dalej. Jechałem przez Wójcin i Miradz do Strzelna, po drodze mając przyjemny widok na pole usłane czerwonymi makami...

Ze Strzelna przez Strzelce dojechałem do Mogilna, gdzie obowiązkowo zrobiłem pit-stop na uzupełnienie bidonu, bowiem wysoka temperatura powietrza powodowała szybki upływ sił. Wiatr też nie pomagał, bowiem zamiast prognozowanego wiatru w plecy od Strzelna, wiało z boku. Ostatnie kilometry, to jazda po fałdowanym terenie przez Padniewo do Ławek i dalej przez Kruchowo do Trzemeszna. Satysfakcja z kolejnej stówki jest, tym bardziej, że warunki do jazdy nie były łatwe ;-)

Po krótkiej pauzie ruszyłem dalej. Jechałem przez Wójcin i Miradz do Strzelna, po drodze mając przyjemny widok na pole usłane czerwonymi makami...

Ze Strzelna przez Strzelce dojechałem do Mogilna, gdzie obowiązkowo zrobiłem pit-stop na uzupełnienie bidonu, bowiem wysoka temperatura powietrza powodowała szybki upływ sił. Wiatr też nie pomagał, bowiem zamiast prognozowanego wiatru w plecy od Strzelna, wiało z boku. Ostatnie kilometry, to jazda po fałdowanym terenie przez Padniewo do Ławek i dalej przez Kruchowo do Trzemeszna. Satysfakcja z kolejnej stówki jest, tym bardziej, że warunki do jazdy nie były łatwe ;-)
Kategoria Szosowo, Wyprawy 100-kilometrowe
- DST 81.36km
- Czas 02:38
- VAVG 30.90km/h
- VMAX 55.90km/h
- Kalorie 3386kcal
- Podjazdy 249m
- Sprzęt Qba Pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Szosowo po okolicy...
Poniedziałek, 4 czerwca 2018 · dodano: 05.06.2018 | Komentarze 0
Kategoria Szosowo
- DST 100.58km
- Czas 03:19
- VAVG 30.33km/h
- VMAX 50.30km/h
- Kalorie 2493kcal
- Podjazdy 261m
- Sprzęt Qba Pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Mikorzyn 2018 [3/3] - powrót do domu
Środa, 30 maja 2018 · dodano: 04.06.2018 | Komentarze 1
Trzeci, ostatni dzień pobytu w Mikorzynie, a więc i czas powrotu do domu. Od rana śniadanie, trochę wolnego czasu i było zbierać się w drogę powrotną. Nie było co czekać, gdyż zapowiadane były burze. Ruszyłem przed godziną 11 z zamiarem krótkiej wizyty w Licheniu. I tak uczyniłem...

Na kompleks bazyliki się nie wbijałem, bo nie chciałem tracić czasu. Wolałem zdążyć przed burzą. Kierowałem się w stronę Pątnowa, przecinając kanał zrzutowy...

W Pątnowie mym oczom ukazało się granatowe niebo. Nie wyglądało to optymistycznie, ale póki nie padało kręciłem w kierunku domu. Szybki przejazd przez Kleczew, dalej Wielkopole, Kopydłowo, a następnie z uwagi na remont drogi objazd przez Siedlimowo do Wójcina. Cały czas miałem złowieszcze chmury po swojej lewej stronie. W Wójcinie sytuacja była już mocno nieciekawa. Na wyjeździe w kierunku Przyjezierza dostawałem takie boczne podmuchy wiatru, że myślałem, iż wyląduję w polu. W Przyjezierzu postanowiłem zrobić przerwę, bowiem już grzmiało. Nie pozostało mi nic innego jak przeczekać niekorzystne warunki pogodowe. Rozsiadłem się więc przy stoliku, zjadając wafelka i popijając soczek...

W samym Przyjezierzu pogrzmiało i lekko popadało, ale w okolicach było już gorzej. Ogólnie, to pauza trwała jakieś 45 minut, a tego nie lubię. Ciężko mi jest się zebrać do jazdy po takich długich przerwach. No, ale do domu trzeba było wrócić. Ujechałem kilkaset metrów za Przyjezierze, a tam już bardziej mokro. Dojechałem do Ostrowa i dalej obrałem kurs na Orchowo. Ten odcinek był ciężki, jeśli chodzi o warunki. Tutaj musiało konkretnie lać, bo woda po drodze płynęła potokiem. I tak było do granic Orchowa. Od Orchowa do Trzemeszna było już sucho, więc front burzowy przechodził lokalnie, ale konkretnie. Do domu dotarłem nieco ufajdany, ale zadowolony, bo podczas 3-dniowego wypadu udało się wykręcić ponad 300 km. I to cieszy najbardziej :-)

Na kompleks bazyliki się nie wbijałem, bo nie chciałem tracić czasu. Wolałem zdążyć przed burzą. Kierowałem się w stronę Pątnowa, przecinając kanał zrzutowy...

W Pątnowie mym oczom ukazało się granatowe niebo. Nie wyglądało to optymistycznie, ale póki nie padało kręciłem w kierunku domu. Szybki przejazd przez Kleczew, dalej Wielkopole, Kopydłowo, a następnie z uwagi na remont drogi objazd przez Siedlimowo do Wójcina. Cały czas miałem złowieszcze chmury po swojej lewej stronie. W Wójcinie sytuacja była już mocno nieciekawa. Na wyjeździe w kierunku Przyjezierza dostawałem takie boczne podmuchy wiatru, że myślałem, iż wyląduję w polu. W Przyjezierzu postanowiłem zrobić przerwę, bowiem już grzmiało. Nie pozostało mi nic innego jak przeczekać niekorzystne warunki pogodowe. Rozsiadłem się więc przy stoliku, zjadając wafelka i popijając soczek...

W samym Przyjezierzu pogrzmiało i lekko popadało, ale w okolicach było już gorzej. Ogólnie, to pauza trwała jakieś 45 minut, a tego nie lubię. Ciężko mi jest się zebrać do jazdy po takich długich przerwach. No, ale do domu trzeba było wrócić. Ujechałem kilkaset metrów za Przyjezierze, a tam już bardziej mokro. Dojechałem do Ostrowa i dalej obrałem kurs na Orchowo. Ten odcinek był ciężki, jeśli chodzi o warunki. Tutaj musiało konkretnie lać, bo woda po drodze płynęła potokiem. I tak było do granic Orchowa. Od Orchowa do Trzemeszna było już sucho, więc front burzowy przechodził lokalnie, ale konkretnie. Do domu dotarłem nieco ufajdany, ale zadowolony, bo podczas 3-dniowego wypadu udało się wykręcić ponad 300 km. I to cieszy najbardziej :-)
Kategoria Praca / służbowo, Szosowo, Wyprawy 100-kilometrowe
- DST 122.32km
- Czas 04:18
- VAVG 28.45km/h
- VMAX 52.20km/h
- Kalorie 2661kcal
- Podjazdy 335m
- Sprzęt Qba Pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Mikorzyn 2018 [2/3] - Ślesin, Sompolno, Izbica Kujawska, Kłodawa
Wtorek, 29 maja 2018 · dodano: 02.06.2018 | Komentarze 1
Drugi dzień pobytu w Mikorzynie, więc gdy wszyscy jeszcze spali, ja wymknąłem się, by trochę pokręcić. Do południa miałem czas, bo później koniecznym było poświęcić czas na obowiązki służbowe. W związku z tym można było zrobić jakąś sensowną trasę. Za cel obrałem Kłodawę. Wiedziałem, że jazda w do miasta, w którym znajduje się kopalnia soli, będzie zmaganiem z wiatrem, ale nie spodziewałem się, że ten wiatr da aż tak kość. Noga też tego dnia nie podawała, z uwagi na nocną posiadówę i sączenie złocistych trunków. Miałem raptem cztery godziny snu, więc lekko nie było. Zanim się ogarnąłem i ruszyłem była 7:15. Początek to standardowo jazda przez Ślesin...

Ze Ślesina obrałem kurs prosto na Sompolno, gdzie na moment zatrzymałem się na Rynku. Spojrzałem na fontannę w kształcie kuli...

I po chwili kręciłem dalej. Kierowałem się na Izbicę Kujawską, po drodze mijając jezioro Lubotyńskie...

Po kilku następnych kilometrach zameldowałem się w Izbicy Kujawskiej. Tam na Placu Wolności znajduje się pomnik poległych w II wojnie światowej...

Uzupełniłem bidon i pojechałem w kierunku Kłodawy. A skoro Kłodawa, to oczywiście kopalnia soli. Przejechałem przez centrum miasta i skierowałem się na jego peryferia zobaczyć jak to wygląda. Ogólnie rzecz biorąc tereny wokół samej kopalni, to nic szczególnego...

Gdy odjechałem nieco dalej, to widok jest dużo lepszy. Widać wyraźnie krajobraz, na którym zarysowuje się charakterystyczna kopalnia...

Tutaj bardziej z boku i nieco bliżej...

Z Kłodawy udałem się w drogę powrotną. Nareszcie miałem wiatr w plecy, ale po 65 km naparzania pod wiatr byłem już nieco wypompowany, więc i droga powrotna była bez fajerwerków. Trzymałem, równe tempo, bez większego szaleństwa. Powrót nieco innym wariantem, gdyż do Sompolna pojechałem przez Babiak. Krótko przed Sompolnem zrobiłem krótki postój w cieniu na skraju lasu. Wygląda na to, że pojawiły się pierwsze tego roku grzyby...

Po krótkiej przerwie ruszyłem dalej. Dla odmiany Sompolno tym razem objechałem obwodnicą i już bez jakichkolwiek postojów pomknąłem na Ślesin, a stamtąd rzut beretem do Mikorzyna. Do ośrodka dotarłem coś koło południa, czy tak jak zakładałem. Pozostałą część dnia, a następnie wieczór spędziłem pochłonięty obowiązkami służbowymi i wspólną integracją :-)

Ze Ślesina obrałem kurs prosto na Sompolno, gdzie na moment zatrzymałem się na Rynku. Spojrzałem na fontannę w kształcie kuli...

I po chwili kręciłem dalej. Kierowałem się na Izbicę Kujawską, po drodze mijając jezioro Lubotyńskie...

Po kilku następnych kilometrach zameldowałem się w Izbicy Kujawskiej. Tam na Placu Wolności znajduje się pomnik poległych w II wojnie światowej...

Uzupełniłem bidon i pojechałem w kierunku Kłodawy. A skoro Kłodawa, to oczywiście kopalnia soli. Przejechałem przez centrum miasta i skierowałem się na jego peryferia zobaczyć jak to wygląda. Ogólnie rzecz biorąc tereny wokół samej kopalni, to nic szczególnego...

Gdy odjechałem nieco dalej, to widok jest dużo lepszy. Widać wyraźnie krajobraz, na którym zarysowuje się charakterystyczna kopalnia...

Tutaj bardziej z boku i nieco bliżej...

Z Kłodawy udałem się w drogę powrotną. Nareszcie miałem wiatr w plecy, ale po 65 km naparzania pod wiatr byłem już nieco wypompowany, więc i droga powrotna była bez fajerwerków. Trzymałem, równe tempo, bez większego szaleństwa. Powrót nieco innym wariantem, gdyż do Sompolna pojechałem przez Babiak. Krótko przed Sompolnem zrobiłem krótki postój w cieniu na skraju lasu. Wygląda na to, że pojawiły się pierwsze tego roku grzyby...

Po krótkiej przerwie ruszyłem dalej. Dla odmiany Sompolno tym razem objechałem obwodnicą i już bez jakichkolwiek postojów pomknąłem na Ślesin, a stamtąd rzut beretem do Mikorzyna. Do ośrodka dotarłem coś koło południa, czy tak jak zakładałem. Pozostałą część dnia, a następnie wieczór spędziłem pochłonięty obowiązkami służbowymi i wspólną integracją :-)
Kategoria Ciekawe wyprawy, Praca / służbowo, Szosowo, Wyprawy 100-kilometrowe
- DST 25.03km
- Czas 00:53
- VAVG 28.34km/h
- VMAX 46.60km/h
- Kalorie 937kcal
- Podjazdy 88m
- Sprzęt Qba Pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy, leniwie...
Poniedziałek, 28 maja 2018 · dodano: 31.05.2018 | Komentarze 0
Kategoria Praca / służbowo, Szosowo
- DST 100.77km
- Czas 03:38
- VAVG 27.73km/h
- VMAX 41.80km/h
- Kalorie 2679kcal
- Podjazdy 227m
- Sprzęt Qba Pomykacz
- Aktywność Jazda na rowerze
Mikorzyn 2018 [1/3] - dojazd na miejsce
Poniedziałek, 28 maja 2018 · dodano: 31.05.2018 | Komentarze 1
Coroczna wyrypa na służbowe "zgrupowanie" w Mikorzynie. W tym roku nie straszyli burzami, więc nie zabierałem roweru na pakę, tylko pomknąłem rowerem, a bagaże dowiózł mi "wóz techniczny" :-D Po pracy, prosto z Gniezna ruszyłem w kierunku Mikorzyna. Najpierw pokręciłem się po okolicznych fyrtlach, jadąc przez Strzyżewo Paczkowe, Jankowo Dolne i Kędzierzyn. Następnie skierowałem się na Kołaczkowo, Witkowo i dotarłem do Powidza...

Tam zrobiłem krótką przerwę w cieniu, bowiem upał i jazda pod dokuczający wiatr dawały się we znaki. Po kilku minutach ruszyłem dalej kierując się na Anastazewo i Budzisław Kościelny. W Złotkowie zrobiłem drugą przerwę, by uzupełnić bidon. Zatrzymałem się przy sklepie, który dobitnie pamięta czasy PRL-u...

Uzupełniłem zapasy i ruszyłem dalej. W Kleczewie zajrzałem na moment na Maltę Kleczewską...

I pomknąłem dalej. Kierowałem się na Jóźwin, ale zanim tam dojechałem, zostałem przystopowany na przejeździe kolejowym. Mogłem zaobserwować jak przewozi się węgiel brunatny, wydobywany w niedalekiej odkrywce...

Z Jóźwina przez Goranin dotarłem już prosto do Mikorzyna. Na miejscu wziąłem szybki prysznic, po czym mogłem rozpocząć "zgrupowanie" zajadając pyszności z grilla i sącząc złocisty trunek ;-)

Tam zrobiłem krótką przerwę w cieniu, bowiem upał i jazda pod dokuczający wiatr dawały się we znaki. Po kilku minutach ruszyłem dalej kierując się na Anastazewo i Budzisław Kościelny. W Złotkowie zrobiłem drugą przerwę, by uzupełnić bidon. Zatrzymałem się przy sklepie, który dobitnie pamięta czasy PRL-u...

Uzupełniłem zapasy i ruszyłem dalej. W Kleczewie zajrzałem na moment na Maltę Kleczewską...

I pomknąłem dalej. Kierowałem się na Jóźwin, ale zanim tam dojechałem, zostałem przystopowany na przejeździe kolejowym. Mogłem zaobserwować jak przewozi się węgiel brunatny, wydobywany w niedalekiej odkrywce...

Z Jóźwina przez Goranin dotarłem już prosto do Mikorzyna. Na miejscu wziąłem szybki prysznic, po czym mogłem rozpocząć "zgrupowanie" zajadając pyszności z grilla i sącząc złocisty trunek ;-)
Kategoria Praca / służbowo, Szosowo, Wyprawy 100-kilometrowe