avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 97395.91 km
Km w terenie: 12506.30 km (12.84%)
Czas na rowerze: 158d 07h 04m
Średnia prędkość: 25.62 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2015

Dystans całkowity:762.30 km (w terenie 122.80 km; 16.11%)
Czas w ruchu:34:01
Średnia prędkość:22.41 km/h
Maksymalna prędkość:50.35 km/h
Suma podjazdów:3009 m
Suma kalorii:30299 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:47.64 km i 2h 07m
Więcej statystyk
  • DST 28.09km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:08
  • VAVG 24.79km/h
  • VMAX 46.72km/h
  • Kalorie 1150kcal
  • Podjazdy 81m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jerzykowo - Ostrowite Prymasowskie - Bieślin

Czwartek, 12 lutego 2015 · dodano: 12.02.2015 | Komentarze 0

Bez większej historii... Mały rozruch po 3-dniowej delegacji. 


  • DST 50.99km
  • Teren 5.40km
  • Czas 02:47
  • VAVG 18.32km/h
  • VMAX 29.31km/h
  • Kalorie 1969kcal
  • Podjazdy 176m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy w bajecznym klimacie / z pracy z małym rodeo na Orcholskiej

Niedziela, 8 lutego 2015 · dodano: 08.02.2015 | Komentarze 2

Po wczorajszym powrocie z pracy, gdzie pod koniec drogi złapał mnie deszcz, byłem niemal pewny, że dzisiaj przyjdzie pojechać do pracy autem. Trochę jednak optymizmu pojawiło się o 1:40 w nocy, gdzie o Trzemeszno zahaczyła burza śnieżna z grzmotami, piorunami i intensywnym opadem. Wstaję rano, patrzę, bialutko, a do tego świeci słoneczko. Decyzja mogła być tylko jedna. Jadę do pracy rowerem :-) Wyruszam o godzinie 8 i kieruję się w kierunku Kruchowa. Świeci piękne słoneczko, niebo jest bezchmurne, dokucza lekko porywisty wiaterek, ale to akurat był pikuś. Piękne widoki ukazują się już między Niewolnem, a Kruchowem...


W okolicach Jastrzębowa jest jeszcze ładniej...



Dalej kieruję się na Smolary, a tam równie pięknie...


Kawałek za Smolarami skręcam do Lasów Królewskich. Warunki do jazdy są znakomite, a klimat jest niesamowity...



Przemierzając przez las, delektuję się przepięknymi widokami zimy. Śniegu jest tak dużo, że nie może obyć się bez orzełka :-D


Powoli zbliżam się do Dębówca...


Z Dębówca prosto w Orcholską, gdzie z rana śnieg jeszcze dość miękki, więc można jechać spokojnie 25 km/h. Niestety trzeba było udać się do pracy, choć frajda z jazdy w takim klimacie była bardzo duża.

Po pracy powrót do domu. Wyjeżdżam już po zachodzie słońca...


Kieruję się w ulicę Orcholską, a tam... istne lodowisko, cała droga aż się świeci. No, ale cóż trzeba jechać. Drogę pokonuję bardzo ostrożnie. Jakby tego było mało, co kilkaset metrów na drodze zalegają nawiane z pól grudy śniegu. Istne rodeo. Jazda jest zupełnie inna niż ta, która była rano. W końcu udaje się dojechać do rozjazdu na Dębówiec. Mając na uwadze lodową skorupę na drodze, w zakręt wchodzę bardzo ostrożnie i asekuracyjnie z wystawioną nogą. I chyba to mnie uratowało od trzeciej gleby w sezonie. Pomimo tak dużej ostrożności notuję uślizg. Rower udaje się wypuścić na bok, a samemu w ekwilibrystyczny sposób ratuję się przed utratą równowagi. W tym miejscu było tak ślisko, że rower po wypuszczeniu zachował się jak kamień curlingowy i zatrzymał się dopiero na poboczu w kupie śniegu :-D Na szczęście sprzęt nie ucierpiał, więc jazdę można kontynuować. Po kilku chwilach melduję się w lesie, jest już ciemno, ale jazda już dużo przyjemniejsza. Bezproblemowo przemierzam leśne ścieżki i wyjeżdżam standardowo w okolicach Smolar. Nie kieruję się jednak na Jastrzębowo, bo było wielce prawdopodobne, że zastałbym podobne warunki do tych z ulicy Orcholskiej. Postanawiam, więc dalej pojechać prosto w las i wyjechać w okolicach Grabowa. Zgodnie z przypuszczeniami warunki drogowe są tu na tyle dobre, że można spokojnie wracać do domu. Po godzinie 19 melduję się w domu, szybko się przebieram i zabieram jeszcze córkę na obiecane sanki do parku :-)


  • DST 45.91km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 20.25km/h
  • VMAX 33.09km/h
  • Kalorie 1780kcal
  • Podjazdy 155m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / hardkorowo z pracy :-D

Sobota, 7 lutego 2015 · dodano: 07.02.2015 | Komentarze 2

Rano o godzinie 8 wyruszam do pracy. Droga przykryta cienką warstwą śniegu, która spadła chwilę wcześniej co sprawia, że jest bardzo ślisko. Mimo to z początku jedzie się całkiem przyjemnie, jednak z każdym kilometrem wzmaga się coraz to większy wmordewind. Jakby tego było mało na wjeździe do Gniezna nadchodzi śnieżyca, co w połączeniu z mocnym wiatrem daje uczucie małych, śnieżnych pocisków na twarzy. Na szczęście szybko udaje mi się śmignąć przez rejony Rycerskiej/Orcholskiej i melduję się w pracy.

Okolice Kaliny rankiem wyglądały całkiem przyjemnie...


Wieczorem powrót z pracy. Wczorajsza trasa przez Lasy Królewskie tak mi się spodobała, że postanawiam nią dzisiaj wrócić do domu. Ruszam przez ulicę Orcholską w kierunku Dębówca. Droga mija błyskawicznie, bowiem w plecy ładnie wieje. Dalej przez Dębówiec śmigam prosto w ciemny las. Adrenalinka troszkę się podnosi, bowiem drogi bialutkie i dość śliskie, a na lewo, prawo i z tyłu totalna ciemnica :-D Po chwili zaczyna sypać biały puch, ale jedzie się bardzo przyjemnie...


Wyjeżdżam z lasu w okolicach Smolar i kieruję się na Jastrzębowo. Śnieg sypie coraz mocniej, a z naprzeciwka sunie kolumna samochodów. Normalnie ruch jak w Paryżu na wsi :-D Pewnie ludzie śmigali na zabawę karnawałową do Gołąbek. W okolicach Jastrzębowa opady śniegu zamieniają się w śnieg z deszczem, a w Kruchowie już praktycznie deszcz. Normalnie wyjechałem z pracy zimą, a do domu wróciłem jesienią :-D


  • DST 57.63km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 22.45km/h
  • VMAX 46.11km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Kalorie 2283kcal
  • Podjazdy 204m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gołąbki i Gniezno

Piątek, 6 lutego 2015 · dodano: 06.02.2015 | Komentarze 4

Na dzisiaj zapowiadana była piękna bezchmurna pogoda. Budzę się koło godziny ósmej i spoglądam za okno, a tu szaruga. Jako, że mała w przedszkolu, a żona poszła do sąsiadki postanawiam wykorzystać fakt i kimam dalej. Wstaję o godzinie 11 :-D Zjadam późne śniadanie i stwierdzam, że nic mi się nie chce. Spoglądam jeszcze na prognozy, które wskazują na bezchmurne niebo, ale słońca jak nie było, tak nie ma. W międzyczasie telefon do siostry i trzeba było dostarczyć małą przesyłkę. To mnie nieco motywuje, by wsiąść na rower. Ruszam koło godziny 13:30. Pomyślałem sobie, że pojadę przez Gołąbki. W okolicach Kruchowa pojawiają się pierwsze przebłyski słońca...


Im bliżej Gołąbek tym więcej promieni słonecznych na horyzoncie...


Gołąbki przywitały mnie już bezchmurnym niebem, a w zimowej scenerii prezentowały się dzisiaj tak...


Z Gołąbek ruszam w kierunku Gniezna. Postanawiam pojechać przez Lasy Królewskie, gdzie bywam sporadycznie i chyba trzeba będzie to zmienić...


Po drodze mijam małą, ale urokliwą rzeczkę...



Krótko przed Dębówcem czas na małą przerwę. Mrozik nieco dawał w kość, więc trzeba było ogrzać się ciepłą herbatką...


Dalej już przez Dębówiec, ulicę Orcholską i melduję się z przesyłką u siostry. Chwilka przerwy i można ruszać w drogę powrotną. Tutaj już standardowo przez Wierzbiczany i Wymysłowo. Wracam już w zasadzie po zachodzie słońca...


A im bliżej domu, tym ciemniej...


W domu melduję się po godzinie 17. Wyjazd trzeba zaliczyć do udanych, bowiem udało się zaczerpnąć długo wyczekiwanych promieni słonecznych :-)


  • DST 65.78km
  • Teren 26.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 20.24km/h
  • VMAX 34.77km/h
  • Kalorie 2525kcal
  • Podjazdy 446m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Winter Race 2015 - przetarcie szlaku (śnieżyca i gleba)

Wtorek, 3 lutego 2015 · dodano: 04.02.2015 | Komentarze 2

We wtorkowe południe pomyślałem, aby pojechać zobaczyć trasę tegorocznego wyścigu organizowanego przez GKKG, który ma odbyć się 1 marca. Pogoda za oknem znośna, słoneczko co prawda niemrawo, ale świeci, więc ruszyłem po godzinie 13 w kierunku Skorzęcina. Kieruję się na Miaty. Plan był by stamtąd pojechać skrótem na Gaj. Trzeba było jednak je zmienić, gdyż ścieżka była bardzo grząska i zabłocona. Postanawiam, więc udać się do Krzyżówki i dalej na Ćwierdzin. W okolicach Ćwierdzina droga asfaltowa okazuje się być całkowicie pokryta śniegiem...


..., ale to nic w porównaniu z tym co nastąpi później... Z Ćwierdzina kieruję się na Sokołowo i Skorzęcin. Dojeżdżam do bramy ośrodka wypoczynkowego, skąd zamierzam ruszyć i zapoznać się z trasą tegorocznego Winter Race :-) A, więc ruszamy...

Wyjeżdżamy z ośrodka wypoczynkowego i zaraz za pętlą PKS-u skręcamy w prawo w leśną ścieżkę. Cały czas jedziemy tak jak prowadzi ścieżka. Po lewej stronie będziemy mieli jezioro Czarne. Po około 600 m za jeziorem będziemy mieli mały rozjazd i tam skręcamy w lewo, a zaraz potem w prawo i jedziemy cały czas prosto jak prowadzi droga, przejeżdżając m.in. skrzyżowanie z drogą pożarową. Ta droga na chwilę obecną wygląda tak:


Krótko po przejechaniu skrzyżowania z drogą pożarową kręcąc w prawo wlatujemy w kolejną ścieżkę. Nią jedziemy jakieś 500 m i znowu kręcimy w prawo. Po kolejnych 500 metrach na rozwidleniu dajemy w lewo. Wyjeżdżamy w urokliwym miejscu...


A droga tutaj wygląda tak... Latem jest trochę piaszczysto, ale teraz nie jest źle :-)


Dalej jedziemy przed siebie i pokonujemy łuk widoczny na końcu tej drogi. Zaraz za tym łukiem mamy po prawej stronie małe gospodarstwo i za nim kręcimy w prawo przejeżdżając nad Notecią Zachodnią. Na rozwidleniu drogi skręcamy w lewo i mamy krótki podjazd. Tam z głównej drogi uciekamy w mniejszą boczną kierując się na lewo. Po niespełna kilometrze docieramy do skrzyżowania i od razu za nim kierujemy się w lewo na kręty zjazd. Jest to najtrudniejszy odcinek trasy...


Jeśli ktoś liczy na fajny i szybki zjazd tym odcinkiem niech zapomni. W tym miejscu jest bardzo dużo sypkiego żwiru i piasku, a podłoże jest bardzo nierówne. Dodatkowo szybką ocenę podłoża utrudnia warstwa śniegu, pod którą czają się pułapki. W jedną z nich wpadłem zakopując się totalnie już na dole zjazdu i zaliczyłem glebę :-D


Upadek na szczęście bez konsekwencji, więc można było śmigać dalej. Gdy pokonamy najtrudniejszy odcinek trasy wjeżdżamy w piękną dolinę Noteci Zachodniej. Za rzeką skręcamy w prawo kierując się w stronę jeziora Skubarczewskiego (w momencie kiedy pokonuję ten odcinek zaczyna padać śnieg). Poruszamy się tutaj urokliwą ścieżką, z której rozciągają się przyjemne widoki na jezioro...


Na końcu ścieżki mamy króciutki podjazd i wyjeżdżamy na asfaltówkę. Kręcimy w prawo zgodnie z pierwszeństwem przejazdu. Po około 400 metrach zjeżdżamy z asfaltówki w prawo (znak kierujący na Piłkę). Wjeżdżamy ponownie na leśną ścieżkę...


Śnieg sypał coraz bardziej...


Tą drogą lecimy około 1000 metrów, a następnie skręcamy w lewo, zaraz za widocznym na zdjęciu znakiem Skubarczewo...


Następnie skręcamy w pierwszą drogę w prawo. Jadąc tą ścieżką dojeżdżamy do kolejnego rozjazdu i tam znowu w prawo, a na następnym w lewo. Tym sposobem dojeżdżamy do widocznego na zdjęciu skrzyżowania Wylatkowo - Skorzęcin - Skubarczewo i tam skręcamy w prawo...


Po około 500 metrach będziemy mieli na łuku drogi zjazd. Po lewej stronie będziemy mieli gospodarstwo agroturystyczne i zaraz za nim rozjazd, na którym jedziemy w lewo. Zjazd jest dosyć szybki, ale trzeba uważać przy takich warunkach jakich miałem ja. Po przejechaniu rozjazdu po prawej stronie będziemy widzieli małe jeziorko, a za chwilę kolejne rozwidlenie drogi...


Skręcamy tu w lewo, zgodnie z oznakowaniem szlaku (niebieski rowerowy lub jak kto woli pieszy zielony). Tym szlakiem poruszamy się aż do samego Hotelu Biały. Odcinek ten z pozoru jest prosty, ale dosyć męczący. Droga jest trochę pofałdowana, a w dodatku pokryta dużą ilością liści i nieuprzątniętych gałęzi. Wyjeżdżamy przed samym hotelem, gdzie będą się mieściły start, meta, no i rzecz jasna biuro zawodów. Poniżej widok na okolice hotelu...


Tak w małej pigułce wygląda trasa Winter Race 2015. Zapewne do czasu wyścigu powstanie filmik prezentujący uroki trasy, ale pozwoliłem sobie na mały rekonesans w terenie. Śmiało można też stwierdzić, że pogodę miałem jak na prawdziwy Winter Race :-P Życzyłbym sobie oraz innym, aby w dniu wyścigu były podobne warunki. Gwarantowałoby to przednią zabawę :-)

Po zapoznaniu się z trasą trzeba było jeszcze wrócić do domu. Będąc już w ośrodku wypoczynkowym postanawiam zajrzeć na główne alejki, a tam istna zima...


Wyjazd ze Skorzęcina wyglądał tak...


Po przejechaniu 2 kilometrów od ośrodka zmuszony byłem zrobić przymusową przerwę. Trzeba było zrzucić z siebie warstwę śniegu, która nieźle mnie oblepiła. Wyglądałem niczym bałwan :-D Do tego wolnobieg tak oblepiło śniegiem, że do domu musiałem wracać na jednym biegu. Wracam standardowo przez Sokołowo, Ćwierdzin. Po wjechaniu na drogę Witkowo - Trzemeszno w okolicach Krzyżówki stwierdzam, że trzeba uciekać w las, bowiem ten odcinek to istne lodowisko. Jadę więc przez las i kieruję się na Święte. Wyjeżdżam na ulicy Sportowej i po krótkiej chwili melduję się w domu. Wchodzę na górę coś szybko wszamać, a następnie schodzę, by umyć rower. Po półgodzinnym odtajaniu wyglądał on tak...



  • DST 42.90km
  • Teren 7.40km
  • Czas 01:44
  • VAVG 24.75km/h
  • VMAX 46.11km/h
  • Kalorie 1768kcal
  • Podjazdy 121m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy

Poniedziałek, 2 lutego 2015 · dodano: 02.02.2015 | Komentarze 0