avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 101080.84 km
Km w terenie: 12730.30 km (12.59%)
Czas na rowerze: 164d 11h 40m
Średnia prędkość: 25.59 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2025
button stats bikestats.pl

2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

  • DST 46.35km
  • Teren 6.50km
  • Czas 01:55
  • VAVG 24.18km/h
  • VMAX 44.44km/h
  • Kalorie 1662kcal
  • Podjazdy 312m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Piątek, 23 października 2015 · dodano: 24.10.2015 | Komentarze 0



  • DST 44.14km
  • Czas 01:47
  • VAVG 24.75km/h
  • VMAX 47.62km/h
  • Kalorie 1617kcal
  • Podjazdy 121m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mogilno, Wydartowo

Środa, 21 października 2015 · dodano: 22.10.2015 | Komentarze 0

Późnym popołudniem wyskoczyliśmy z Kacprem trochę pokręcić po okolicy. Miał być objazd jeziora Popielewskiego, a wyszło tak, że trafiliśmy do Mogilna. Skoro Mogilno, to zajrzeliśmy do parku pod fontannę...




Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej. Pojechaliśmy przez Wyrobki do Gozdawy i dalej do Chabska. Jako, że było już ciemno nie chcieliśmy trafić po drodze przypadkiem na grząski teren, więc kontynuowaliśmy jazdę drogami asfaltowymi. Pojechaliśmy do Wydartowa, a stamtąd prosto do Kruchowa i dalej przez Niewolno do Trzemeszna.


  • DST 10.27km
  • Czas 00:29
  • VAVG 21.25km/h
  • VMAX 34.58km/h
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto (tryb serwisowy)

Poniedziałek, 19 października 2015 · dodano: 22.10.2015 | Komentarze 0

Wieczorem po pracy trzeba było zabrać się za doprowadzenie roweru do stanu przyzwoitości, bowiem po niedzielnym wyścigu MTB jego zabrudzenie było tak duże, że wstyd czymś takim gdzieś wyjechać. Umyłem, więc rower, wyczyściłem elementy napędu, przesmarowałem co trzeba i wyjechałem na krótką rundkę po mieście. Nic nie trzeszczy, nic nie piszczy, więc pozostaje tylko czekać, aż pogoda się poprawi :-P


  • DST 57.90km
  • Teren 27.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 20.93km/h
  • VMAX 39.33km/h
  • Kalorie 1872kcal
  • Podjazdy 382m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dębówiec 2015, czyli imprezowa "osiemnastka" :-)

Niedziela, 18 października 2015 · dodano: 20.10.2015 | Komentarze 4

Na niedzielę zaplanowana była XVIII już edycja lokalnego wyścigu amatorskiego MTB organizowana przez GKKG. Od samego rana pogoda nie napawała optymizmem. Było mokro, ponuro, dość wietrznie i nie przestawało padać. Nie zrażony tym faktem ruszyłem o godzinie 10:00 z Trzemeszna w kierunku Dębówca, po drodze w Rudkach zgarniając kumpla Kacpra. Sam dojazd na miejsce wyścigu to nic przyjemnego, jazda pod wiatr i w nieprzyjemnym deszczu. Dobrze, że założyłem ochraniacze na buty i kurtkę, bo tym sposobem na miejscu przebrałem tylko spodnie i do wyścigu mogłem startować suchy :-) Na pół godziny przed startem wypełniłem deklarację uczestnika. Trochę czasu jeszcze było, to i wspólne zdjęcie z redaktorem Piotrem Kurkiem...


A następnie mały objazd początkowego fragmentu trasy. Co do kategorii, to postanowiłem wystartować na dwóch pętlach w "amator". Kusząca była opcja przejechania trzech pętli z najlepszymi, ale mając na uwadze, że wciąż czekam na operację przepukliny, postanowiłem się nie forsować. Nie byłem też pewien swojej dyspozycji, bowiem przez ostatnie osiem dni nawet nie dotknąłem roweru, co w tym roku zdarzyło się tylko raz, gdy pauzowałem po glebie w styczniu :-D Kilka minut przed startem na miejscu pojawił się Kubolsky. Okazało się jednak, że nie zamierzał on startować. Pozostawało mi, więc samotnie bronić honoru Bikestatowiczów w kategorii "amator". Dla przypomnienia w roku ubiegłym całe podium w tej kategorii padło naszym łupem, a miało to miejsce za sprawą Marcina, Bobiko i Sebka. W tym roku do zgarnięcia dla najlepszych były takie oto, bardzo praktyczne i pomysłowe statuetki...


Nie było innego wyjścia jak się zmobilizować i walczyć od samego startu. Mając w pamięci przespanie momentu ustawienia na starcie w marcowym Winter Race, tym razem czujnie ustawiłem się w trzeciej linii :-)


I od razu ze startu ruszyłem ostro trzymając się czołówki. Przejechałem tak jakieś 1,5 kilometra i stwierdziłem, że w takim tempie, to po pierwszym okrążeniu będę płuca wypluwał, więc nieco odpuściłem. Kolejka z wagonikami zaczęła odjeżdżać, a ja spokojnie ulokowałem się w 4-osobowej grupce i wyrównałem oddech. Przejechaliśmy tak wspólnie całe okrążenie. Zaraz po rozpoczęciu drugiego okrążenia zacząłem analizować sytuację. Do przodu nie było co się zrywać, bowiem nie było szans dojść kogokolwiek. Z tyłu - pełen spokój, dobre 200 metrów przewagi. W tym wypadku starałem się wypatrzeć po numerach w jakiej kategorii jadą moi współtowarzysze. Okazało się, że dwóch z nich w kategorii "sport", więc nie zagrażali mi w żaden sposób. Nie mogłem dostrzec numeru u tego trzeciego, ale jechałem spokojnie na jakieś 70-80% moich możliwości, trzymając się w grupie...




Gdy do mety pozostawało niespełna 3 km dwójka zaczęła odjeżdżać i w mgnieniu oka straciłem jakieś 30-40 metrów. Jako, że nie miałem pewności, w której kategorii jedzie jeden z uciekających, natychmiast się zerwałem. Ruszyłem ostro do przodu i po kilkunastu sekundach siedziałem już na ogonie. W tym momencie jechaliśmy we trójkę, bowiem zawodnik, który został ze mną nie był już w stanie podgonić. Do mety było coraz bliżej. Czułem się doskonale, miałem całkiem sporo rezerwy, ale postanowiłem nie ryzykować żadnej akcji na wyboistych i śliskich korzeniach. Uczyniłem to jednak 200 metrów przed metą na podjeździe. Wyprzedziłem obu rywali, oglądając się jeszcze i kontrolując ich numery startowe, a co za tym idzie kategorie. Jak się okazało była to kategoria "sport", więc na luzie przejechałem linię mety, po chwili dowiadując się, że jestem pierwszy wśród "amatorów"!!! Nie ukrywam, że byłem z tego faktu bardzo zadowolony :-D


A, że nie był to łatwy wyścig ze względu na warunki atmosferyczne, może świadczyć wygląd roweru...


Po wyścigu tradycyjnie były wspólne pogawędki, pyszne ciasto, kawa i gorąca herbata. Poznałem kolejnych Bikestatowiczów w osobach Asi i Marcina :-) Jak się okazało Asia spisała się także na medal i wskoczyła na najniższy stopień podium w kategorii "kobiety". Marcin z kolei bardzo dobrze pojechał w kategorii "sport" plasując się w pierwszej połówce stawki.


Dodam jeszcze, że kolega Kacper w kategorii "sport" chyba zapłacił frycowe, bowiem był to jego pierwszy wyścig i odległe miejsce, ale patrząc na zdjęcie na pewno dobrze się bawił :-)


Gdy każdy był najedzony i ogrzany ciepłą herbatą, bądź kawą, przyszedł czas na dekoracje. Najpierw na podium wskoczyły kobiety: 1. Małgorzata Nita, 2. Alicja Lewandowska, 3. Joanna Horemska...


Następnie kategoria "amator": 1. Mariusz Górski, 2. Grzegorz Lis, 3. Witold Woźnicki...


A na sam koniec prawdziwi wymiatacze, czyli kategoria "sport": 1. Dawid Marosz, 2. Andrzej Sypniewski, 3. Mateusz Nowicki...


Po dekoracji oczywiście czas na obowiązkowe zdjęcie uczestników tegorocznego wyścigu...


Podsumowując, impreza na duży plus. Słowa uznania dla organizatorów, czyli całego GKKG i nie tylko :-) Nie zraziła nikogo ze startujących kapryśna pogoda, ale dzięki niej na trasie było ciekawiej i trudniej :-) Jeśli zdrowie pozwoli za rok z pewnością zawitam ponownie. Z rowerowym pozdrowieniem ;-)

Oficjalne wyniki XVIII wyścigu Dębówiec 2015

P.S. Osobne podziękowania dla Tomasza Góralczyka i Rafała Boreckiego za udostępnienie zdjęć:-)


Kategoria Zawody


  • DST 147.12km
  • Teren 15.00km
  • Czas 06:42
  • VAVG 21.96km/h
  • VMAX 41.04km/h
  • Kalorie 4986kcal
  • Podjazdy 474m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

10000 km!!! Magiczna bariera pokonana!!! (Gniezno, Strzelno, Kruszwica)

Piątek, 9 października 2015 · dodano: 10.10.2015 | Komentarze 7

Na ten dzień planowałem wypad w miejsce, w którym jeszcze nie byłem. Powód, nie byle jaki. Miała paść magiczna bariera 10000 kilometrów w roku, która jeszcze kilkanaście miesięcy temu była dla mnie abstrakcją, ale i marzeniem :-) Z samego rana musiałem podjechać do Gniezna do kuzynki odebrać magiczne składniki do ciasta, które trzeba było upiec na urodzinki małej. Trasa standardowo przez Wymysłowo i Wierzbiczany, powrót podobnie i oczywiście pod upierdliwy wmordewind.

Po południu z kolei, żeby też nie było za łatwo ruszyłem w kierunku wschodnim pod ten wredny wmordewind, a celem była Kruszwica. Pojechałem przez Popielewo, Wylatowo, Łosośniki w kierunku Gębic. W Łosośnikach zacząłem się zastanawiać czy nie trafię na jakiś remont drogi, bowiem na kierunkowskazie Gębice powiewała resztka folii. Informacji o objeździe nie zauważyłem, więc pomknąłem zgodnie z założeniem przed siebie. Przejechałem przez Kątno, dojechałem do Marcinkowa i kuku. Droga zamknięta, remont wiaduktu, można zapomnieć o przejeździe...


Wizja wracania do Łosośnik i znowu jazdy pod wmordewind nie wchodziła w grę, więc coś trzeba było wymyślić. W tym momencie przypomniał mi się wiosenny wyjazd na stary most kolejowy w Marcinkowie i ówczesne pokonywanie pól i łąk. Postanowiłem zrobić podobnie. Cofnąłem się nieco, zjechałem polem do torów, a następnie torami dotarłem do starego mostu. Tam zszedłem na dół co łatwe nie było, bowiem zbocze strasznie śliskie. Skoro byłem już w rejonie mostu, to pstryknąłem fotę...


I jeszcze jedna z innego profilu...


Dalej była jazda po nierównej polanie, a następnie kilkadziesiąt metrów z buta przez knieje. Dotarłem do małego tunelu i zaraz za nim można było kontynuować jazdę między polami. Po paruset metrach znalazłem się w końcu na drodze po drugiej stronie remontowanego mostu. Dalej bez przeszkód dotarłem do Gębic i stamtąd przez Zbytowo pojechałem prosto w kierunku Strzelna. Wiatr z każdym kilometrem był coraz bardziej dokuczliwy, ale do celu było coraz bliżej. Dojechałem do Strzelna i tam zajrzałem pod rotundę św. Prokopa...
Image and video hosting by TinyPic

Ze Strzelna pognałem prosto na Kruszwicę, bowiem czas naglił, a trzeba było zdążyć przed zmrokiem. Po godzinie 18 zameldowałem się na miejscu, a jak Kruszwica, to oczywiście Mysia Wieża. Według legendy tutaj został pożarty przez myszy król Popiel...


Pod wieżą zrobiłem sobie pamiątkową fotkę, oczywiście celebrując już powoli pokonanie granicy 10000 kilometrów w roku kalendarzowym...
Image and video hosting by TinyPic

Czas pod wieżą szybko upływał, słońce schowało się za horyzontem i robiło się coraz chłodniej. Założyłem kominiarkę, ochraniacze na buty i trzeba było się zbierać. Zajrzałem jeszcze na chwilkę nad jezioro Gopło...


Na wiosnę chciałbym objechać całe jezioro wokoło. Może znajdzie się ktoś chętny do wspólnej wyprawy, np. Grigor, który ostatnimi czasy lubi objeżdżać większe jeziora :P ? Wyjeżdżając spod wieży zauważyłem, że po zmroku bardzo ładnie jest ona oświetlona, w związku z czym postanowiłem pstryknąć jeszcze jedną fotkę...
Image and video hosting by TinyPic

Było przed godziną 19, na termometrze ledwo 6°C, więc trzeba było gnać do domu. Na moment zatrzymałem się jeszcze na kruszwickim Rynku...


I pognałem prosto przed siebie, energicznie pedałując bowiem temperatura wciąż spadała. Od Strzelna wynosiła ledwie 3-4°C. Droga powrotna niemal ta sama, z małą korektą od Gębic, aby nie nadziać się na nieszczęsny most. Pojechałem przez Gozdanin i dalej Łosośniki, a stamtąd Szydłowo i Trzemżal. W Trzemesznie zameldowałem się około godziny 21.


Wyjazd jak najbardziej na plus, zważywszy przekroczenie granicy 10000 km w roku!!! :-)




  • DST 56.32km
  • Teren 19.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 25.03km/h
  • VMAX 44.12km/h
  • Kalorie 2055kcal
  • Podjazdy 438m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skorzęcin, Wylatkowo, "Gruby Dąb"

Czwartek, 8 października 2015 · dodano: 08.10.2015 | Komentarze 2

Dzisiaj słonecznie, więc nie było co próżnować. Zastanawiałem się gdzie, by tu pojechać, bowiem wiatr cały czas dokucza. Miałem ochotę pojeździć też trochę w terenie, więc wybór padł na lasy w rejonie Skorzęcina. Do Skorzęcina dotarłem przez Krzyżówkę i Sokołowo. Nad samym jeziorem cisza i spokój. Nawet wiatr słabszy niż na trasie. Jako, że słońce ładnie grzało postanowiłem to wykorzystać, rozsiadłem się na ławce i rozkoszowałem promieniami...


Wszystko co dobre szybko się kończy, więc trzeba było ruszać dalej. Przed odjazdem jeszcze rzut oka na jezioro w blasku jesiennego słońca...


Dalej pojechałem lasem w kierunku Wylatkowa, oczywiście pokonując fragment trasy przyjemnym singlem i uroczą kładką...


W Wylatkowie obrałem kurs na zielony szlak i nim dotarłem aż do "Grubego Dębu". Sam zielony szlak w końcu został uporządkowany, bowiem po lipcowych nawałnicach zalegały tam połamane i powyrywane drzewa. Jeszcze we wrześniu leżały one na drodze w kilku miejscach. Pod "Grubym Dębem" oczywiście krótki postój...


Stamtąd pojechałem niebieskim szlakiem do drogi 262 i dalej w kierunku Orchowa, a następnie przez Orchówek, Słowikowo i Trzemżal do Trzemeszna.


  • DST 48.61km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:56
  • VAVG 25.14km/h
  • VMAX 48.85km/h
  • Kalorie 1773kcal
  • Podjazdy 226m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gniezno i walka z wmordewindem

Środa, 7 października 2015 · dodano: 07.10.2015 | Komentarze 0

Rano do szkoły zaprowadziłem małą i prosto stamtąd pognałem do Gniezna. Krótka wizyta w pracy, trzeba było dostarczyć zwolnienie (opiekę), skorygować nieco grafik, a następnie powrót. Droga powrotna to istna walka z wmordewindem, który naparzał ostro ze wschodu. Dojechałem do Trzemeszna i trzeba było ponownie zawitać do szkoły odebrać małą. Co do wiatru, to wg prognoz ma się on utrzymać przez około tydzień. Wrrrr... :-/


  • DST 50.02km
  • Teren 6.50km
  • Czas 02:04
  • VAVG 24.20km/h
  • VMAX 45.51km/h
  • Kalorie 1795kcal
  • Podjazdy 277m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Poniedziałek, 5 października 2015 · dodano: 05.10.2015 | Komentarze 0



  • DST 44.18km
  • Teren 6.50km
  • Czas 01:46
  • VAVG 25.01km/h
  • VMAX 45.94km/h
  • Kalorie 1600kcal
  • Podjazdy 133m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Niedziela, 4 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 0



  • DST 51.22km
  • Teren 7.50km
  • Czas 02:05
  • VAVG 24.59km/h
  • VMAX 39.78km/h
  • Kalorie 1853kcal
  • Podjazdy 133m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Sobota, 3 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 0