avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 101080.84 km
Km w terenie: 12730.30 km (12.59%)
Czas na rowerze: 164d 11h 40m
Średnia prędkość: 25.59 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2025
button stats bikestats.pl

2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

  • DST 50.95km
  • Teren 7.50km
  • Czas 02:15
  • VAVG 22.64km/h
  • VMAX 39.65km/h
  • Kalorie 1824kcal
  • Podjazdy 301m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Niedziela, 8 listopada 2015 · dodano: 08.11.2015 | Komentarze 0



  • DST 61.43km
  • Teren 12.00km
  • Czas 02:39
  • VAVG 23.18km/h
  • VMAX 44.93km/h
  • Kalorie 2159kcal
  • Podjazdy 396m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gniezno i okolice

Piątek, 6 listopada 2015 · dodano: 06.11.2015 | Komentarze 1

Dzisiaj dzień wolny, ale trzeba było pojechać do pracy przypilnować demontażu banera reklamowego. W sumie nic z tego nie wyszło, bo demontaż miał ruszyć o 10, po czym na miejscu dowiedziałem się, że demontaż będzie, ale nie wcześniej niż o 12. W południe też jakoś nikt się nie kwapił do roboty, więc straciłem tylko 2 godziny czasu w wolnym dniu i trochę nerwów na słownych przepychankach. Gdybym ja miał tak pracować, bez zaangażowania i totalnej organizacji pracy, to już dawno zwolnionoby mnie. Trzeba było, więc drogę powrotną sobie co nieco urozmaicić i się choć trochę zrelaksować :-P Wcześniej w drodze do pracy zajrzałem zobaczyć jak wygląda wiata, która była stawiana w okolicach Smolar. Wszystko jest już ukończone i wygląda całkiem solidnie... 


Droga powrotna przez Szczytniki Duchowne i dla odmiany przez Kędzierzyn i N.W.N. Dalej pojeździłem po lesie i nawet udało się złapać trochę słońca. W lesie dzisiaj natknąłem się na takie oto kolorowe drzewka...


I drzewka przez żółte okulary... 


Pokręciłem się jeszcze po wierzbiczańskich lasach i przez Miaty wróciłem do Trzemeszna. Zanim wszedłem do domu, zajrzałem na plac budowy podwórka Nivea... 


Wszystkie urządzenia już stoją, trwają jeszcze prace związane z adaptacją trawnika i ogrodzeniem. Trochę późno to wszystko, ale dzieciaki będą miały mnóstwo frajdy :-)


  • DST 46.73km
  • Teren 26.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 23.56km/h
  • VMAX 43.97km/h
  • Kalorie 1649kcal
  • Podjazdy 418m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lasy Skorzęcińskie

Czwartek, 5 listopada 2015 · dodano: 05.11.2015 | Komentarze 2

Wczesnym popołudniem wyruszyłem z myślą pokręcenia trochę w terenie. Skierowałem się, więc w kierunku Skorzęcina i tamtejszych lasów, jadąc przez Miaty i Sokołowo i Rybakówkę. W Skorzęcinie odbiegając od tradycji nie zajrzałem na molo, lecz nad jezioro Białe, które tego dnia za sprawą aury było mocno ponure...


Następnie szybko przemknąłem obok hotelu i znowu w las, gdzie skręciłem w przyjemny singielek, który za każdym razem przyciąga jak magnez. Ale jak tu go nie lubić, skoro nawet jesienią jest piękny...


Dojechałem w ten sposób do Wylatkowa i stamtąd dalej zielonym szlakiem pojechałem w kierunku Skubarczewa. Do samego Skubarczewa jednak nie dojechałem, bowiem wciąż mało było mi lasu. Dalej kręciłem się po skorzęcińskich lasach i wtenczas przypomniało mi się, że w lesie znajduje się stary zabytkowy cmentarz, na którym jeszcze nigdy nie byłem. Pojechałem go oczywiście zobaczyć. Trafić nie trudno, bowiem z głównej ścieżki drogę wskazują kierunkowskazy. Po chwili byłem na miejscu...


Oblukałem całą miejscówkę i w sumie to tylko krzyż i wytyczona ścieżka...


Jest to ślad po ofiarach cholery, która w 1851 roku zdziesiątkowała Witkowo. Lasem pojechałem w rejon Sokołowa i stamtąd przez Gaj i Miaty wróciłem do Trzemeszna.


  • DST 51.56km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 24.36km/h
  • VMAX 36.69km/h
  • Kalorie 1852kcal
  • Podjazdy 351m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy (mgła w roli głównej)

Środa, 4 listopada 2015 · dodano: 04.11.2015 | Komentarze 1

Wstałem rano, spojrzałem za okno i wokół biało. Szadź na lewo i prawo. Uszykowałem się do pracy i w drogę. Z racji białych kolorów za oknem zabrałem ze sobą aparat, licząc po drodze na jakieś ciekawe ujęcia. I się przeliczyłem. Ledwo wjechałem do centrum miasta, a po szadzi, ani śladu. Dalej było niewiele lepiej. Co nieco szło tylko zaobserwować między Wymysłowem, a Kaliną. Wszechobecna była za to mgła...


Na drzewach szadzi brak, ale przy gruncie szło co nieco dojrzeć...




Między Wierzbiczanami, a Gnieznem pierwszy raz tej jesieni jazda z temperaturą poniżej zera...


Do pracy dojechałem nieco oszroniony, bowiem opadająca mgła zamarzła :-D Z pracy rzecz jasna po zmroku. Mgła miejscami była tak gęsta, że w miejscach nie oświetlonych widziałem praktycznie białą ścianę. Śmignąłem szybko ulicą Orcholską i schowałem się do lasu. W ten sposób nie musiałem się martwić o to, że kierowcy samochodów mogą mnie nie zauważyć, bądź też zauważyć w ostatniej chwili. Z lasu wyjechałem w okolicy Grabowa, które także było spowite mgłą...


Dalej przez Jastrzębowo i Niewolno do Trzemeszna.


  • DST 51.50km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 24.33km/h
  • VMAX 38.90km/h
  • Kalorie 1857kcal
  • Podjazdy 373m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Poniedziałek, 2 listopada 2015 · dodano: 02.11.2015 | Komentarze 0



  • DST 51.56km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 22.92km/h
  • VMAX 38.83km/h
  • Kalorie 1799kcal
  • Podjazdy 212m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do pracy / z pracy...

Sobota, 31 października 2015 · dodano: 31.10.2015 | Komentarze 1

Rano do pracy we mgle, niczym mleku. Po pracy wjechałem na chwilę do Biedronki na Winiarach. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem stojak na rowery. I zapewne jeszcze większe było ono u właściciela pewnego roweru, który wyszedł ze sklepu... 


Z drugiej strony ciekawa sprawa, że ktoś oddalił się z rowerem bez koła, a nikt z przechodniów się tym nie zainteresował. Takie mamy społeczeństwo. Z Biedronki ponownie w rejon galerii i tam spotkałem się z Karolem. Plan był taki, by zrobić sobie wieczorną rundkę w kierunku Trzemeszna przez Lasy Królewskie. Pojechaliśmy standardowo przez Dębówiec, okolice Smolar, Kurzegrzędy, Grabowo i Jastrzębowo.

  • DST 31.71km
  • Teren 13.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 21.38km/h
  • VMAX 37.36km/h
  • Kalorie 1063kcal
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubochnia, Jankowo Dolne

Czwartek, 29 października 2015 · dodano: 30.10.2015 | Komentarze 2

W czwartkowe południe zrobiłem sobie rundkę po okolicznych terenach. Najpierw pojechałem w stronę Lubochni, a jak Lubochnia, to oczywiście las...


Będąc na Lubochni pomyślałem, aby zajrzeć do Jankowa Dolnego, gdzie dawno mnie nie było. Pojechałem przez Wierzbiczany, a następnie drogą w dół w pobliżu stawów. Koło starej pompowni trwa jakaś inwestycja. Teren został wykarczowany, uporządkowany i ogrodzony. Kto wie, czy nie powstaje tu jakieś prywatne łowisko nad jeziorem Byczek. W każdym bądź razie zanosi się na konkretną miejscówkę, a jak dobrze zaadaptuje się pompownię, to będzie full wypas...


Następnie pojechałem koło stawów i w górę zobaczyć co dzieje się na stacji PKP Jankowo Dolne. A tam praca wre. Droga rozryta przez ciągniki wiozące podkłady kolejowe. W chwili obecnej wymieniane są tory w kierunku Gniezna. Sama stacja pięknieje z dnia na dzień. Nie ma szpecącego budynku poczekalni, są za to nowe perony i ogrodzenie...


Ze stacji PKP zjechałem na dół nad jezioro Jankowskie. Tam cisza i spokój, od czasu do czasu zakłócane przez dźwięki dobiegające z remontowanego torowiska...


Z plaży znowu jazda pod górkę. Tak to w większości wyglądało tego dnia, góra, dół, góra, dół :D Pojechałem w rejon ogródków działkowych odszukać tor downhill'owy, o którym pisał Sebek. Udało się to bez większego problemu. Przypomniały mi się czasy podstawówki, gdy wakacje spędzało się na działce u kumpla i tamtędy często schodziliśmy nad jezioro :-) Ale wracając do rzeczy. Zostawiłem rower na górze i zszedłem zrobić obczajkę jak to wszystko wygląda. Trzeba przyznać, że jest gdzie poszaleć. Postanowiłem też delikatnie zjechać w dół...


Zjechałem krótkim fragmentem i od razu zrobiło mi się gorąco. Dalej już nie próbowałem swoich sił, bo albo zatrzymałbym się na jakimś drzewie, albo w jeziorze :-D A na trasie mnóstwo atrakcji w postaci wszelakiego rodzaju hopek, przeszkód, itp.


Dalej było już nieco łagodniej, więc zjechałem do ścieżki nad samym jeziorem i pomknąłem w stronę starej drogi krajowej. Nie było mnie tam ładnych kilkanaście lat, bodajże od trzeciej klasy technikum i trochę się pozmieniało. Droga zrobiła się sporo węższa i gdzieś na wysokości połowy jeziora zamienia się w przyjemny singielek...


Trzeba jednak uważać na "niespodzianki". W jedną z nich wjechałem myśląc, że to niewinna kałuża. Jak się okazało, to głębokość była taka, iż miałem wrażenie, że pokonuję jakąś rzeczkę :-D Dojechałem do końca jeziora...


I dalej łąką, za zabudowaniami dostałem się do starej krajówki. Powrót do domu przez Lulkowo i Kozłówko.


  • DST 42.74km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 23.10km/h
  • VMAX 44.68km/h
  • Kalorie 1513kcal
  • Podjazdy 204m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Poniedziałek, 26 października 2015 · dodano: 26.10.2015 | Komentarze 0

Od dzisiaj każdy powrót z pracy z latarką, odblaskami i tak aż do marca. A jesień daje o sobie znać. Dzisiaj wieczorem przed Wymysłowem mgła niczym trójkąt bermudzki i ledwie jedna kreska powyżej zera. 

  • DST 102.87km
  • Teren 36.00km
  • Czas 04:06
  • VAVG 25.09km/h
  • VMAX 46.72km/h
  • Kalorie 3765kcal
  • Podjazdy 608m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedzielna jazda z GKKG

Niedziela, 25 października 2015 · dodano: 25.10.2015 | Komentarze 0

Rano, krótko po godzinie 10 ruszyłem w stronę Gniezna. Powód prosty -  niedzielna jazda z GKKG. Na Rynku w Gnieźnie zameldowałem się idealnie o 11. Kilka osób było już na miejscu, kilka następnych dojechało po chwili. W ten sposób zebrało się 11 śmiałków, którzy zechcieli tego dnia wspólnie pokręcić trochę kilometrów...


Dla mnie była to też okazja do poznania kilku nowych osób, które zarażone są cyklozą :-) Ruszyliśmy z Rynku kilka minut po 11 i obraliśmy kierunek Powidz. Pojechaliśmy przez Jankowo Dolne, Kalinę, rejony Wymysłowa, Gaj i Wylatkowo. Było bardzo sympatycznie ze sporą ilością terenu :-) Na plaży w Powidzu oczywiście pamiątkowa fotka (zdjęcie autorstwa Tomasza Wachowiaka)...


Powrót przez Skorzęcin wieś, Sokołowo, Krzyżówkę, Lubochnię i Wierzbiczany. Za przejazdem kolejowym pożegnałem się ze wszystkimi i pomknąłem do domu przez bloki w Jankowie, Kalinę i Wymysłowo. Tempo przy tym kilometrażu jak dla mnie dość szybkie, ale jak to Tomek stwierdził: "dzisiaj było całkiem spokojnie" :-D Wniosek więc taki, że trzeba dalej nad sobą pracować i podnosić poprzeczkę coraz wyżej :-)

Obszerna fotorelacja z dzisiejszej jazdy na GKKG.




  • DST 23.25km
  • Teren 9.00km
  • Czas 00:58
  • VAVG 24.05km/h
  • VMAX 45.51km/h
  • Kalorie 805kcal
  • Podjazdy 340m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do lasu złapać co nieco jesieni!!!

Sobota, 24 października 2015 · dodano: 24.10.2015 | Komentarze 4

Dzisiaj wolna sobota, ale czasu na jazdę było niewiele. Długo spałem, bowiem do domu wróciłem w środku nocy po spotkaniu klasowym z technikum, gdzie nie widziałem się z ekipą 14 lat!!! Udało się na szczęście jeszcze przed obiadem wygospodarować 1,5 godzinki, bo pogoda do jazdy mocno zachęcała. Skoro świeci słońce, mamy jesień, to nic innego jak wypad do lasu. No to pojechałem w ulubione wierzbiczańskie rejony. Ledwo przekroczyłem granice miasta i już miałem przed sobą kolorowe drzewa...


Po chwili dojrzałem latającego sobie nisko nad ziemią motyla. Poczekałem i... udało się...


Pstryknąć foto motylowi w październiku w naszej strefie klimatycznej do częstych raczej nie należy. Dalej obserwowałem to małe stworzenie, które po chwili poderwało się do lotu, by po kilkunastu metrach ponownie wylądować. Wyraźnie było widać, że owy motyl korzystał jeszcze z jesiennych promieni słonecznych, a moja obecność w zasadzie mu nie przeszkadzała, bowiem bezproblemowo zrobiłem kolejną fotkę...


Wtedy przypomniało mi się, że wyskoczyłem z domu pokręcić też trochę korbą. Wsiadłem, więc na siodło, wpiąłem buty w pedały i ruszyłem dalej. Pola jesienną porą ze złotymi drzewami w tle także prezentują się znakomicie...


Minąłem Miaty, przejechałem jeszcze krótki odcinek wśród barwnych brzózek...


I wbiłem się do lasu.  W końcu trochę terenu i do tego mnóstwo kolorowych drzew. Jeszcze krótki odcinek w sąsiedztwie polany...


I dalej już jazda tylko przez las w przepięknym jesiennym klimacie...


Kolejna ścieżka i kolejne przepiękne jesienne konary...


I kolejne urocze kolorki...


Co rusz stawałem i cieszyłem się barwami jesieni, niczym głupi bateryjką...


Niestety na sam koniec trafiłem przykrą rzecz. Dodam, że jest to świeża sprawa, bo przejeżdżałem tam niespełna dwa tygodnie temu i wszystko było w jak najlepszym porządku. I gdybym tylko trafił tego idiotę, co to zrobił, to powyrywałbym giry z dupy, a na sam koniec powiesił na jajach, aż by uschły. Nie będę tego komentował, bo szkoda słów. Po prostu, gdy to zobaczyłem zamurowało mnie. Popatrzcie zresztą sami...


Do domu wróciłem przez Krzyżówkę i ponownie Miaty. Mimo tego nieszczęsnego incydentu wypad na duży plus, nacieszyłem oczy urokliwymi barwami jesieni. I tak sobie myślę, że w poniedziałek pofatyguję się chyba do odpowiednich organów zgłosić powyższy fakt. Na tym "wysypisku" jest sporo fantów, które być może naprowadzą sprawcę tego haniebnego czynu.