avatar

Maniek1981 Trzemeszno








I n f o r m a c j e :
Przejechane kilometry: 101080.84 km
Km w terenie: 12730.30 km (12.59%)
Czas na rowerze: 164d 11h 40m
Średnia prędkość: 25.59 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===





2025
button stats bikestats.pl

2024
button stats bikestats.pl

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy


Strava



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek1981.bikestats.pl



Archiwum bloga

  • DST 73.04km
  • Teren 21.00km
  • Czas 03:06
  • VAVG 23.56km/h
  • VMAX 48.82km/h
  • Kalorie 2513kcal
  • Podjazdy 419m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do pracy przez Wał Wydartowski / z pracy...

Niedziela, 15 października 2017 · dodano: 16.10.2017 | Komentarze 1

Rankiem do pracy z lekka na nieco większą okrętkę. Miałem ochotę na coś więcej, niż tylko zwykły dojazd do pracy. Padło na opcję jazdy przez Wał Wydartowski i zaliczenia kilku podjazdów. Udało mi się namówić do wspólnej jazdy Grzegorza i Kacpra. Z Trzemeszna pomknęliśmy w kierunku Duszna przez Kierzkowo i Wydartowo. W Dusznie zamiast na wieżę widokową odbiliśmy w kierunku Ignalina, by dalej cisnąć pod górkę w stronę Dębna. Dalej Padniewo, odbicie na Sadówiec i dojazd do Gołąbek skąd kontynuowaliśmy jazdę dalej nie do końca legalnym wariantem przez Lasy Królewskie. Z lasu wyjechaliśmy przed Goślinowem, a naszym oczom ukazał ciekawy widok z elementami kontrastu na niebie...


Pod dojeździe do Gniezna ja udałem się do pracy, a chłopaki przez centrum miasta pokręcili w stronę Trzemeszna. Z kolei ja wróciłem z pracy wieczorem, już po zmroku, w blasku światła latarki.


  • DST 51.31km
  • Teren 18.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 25.66km/h
  • VMAX 49.79km/h
  • Kalorie 1636kcal
  • Podjazdy 228m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powidzki Park Krajobrazowy

Piątek, 13 października 2017 · dodano: 16.10.2017 | Komentarze 1

W piątkowe popołudnie wybraliśmy się z Krzychem w rejon Powidzkiego Parku Krajobrazowego. Dojazd przez Trzemżal, Słowikowo i Orchowo. Krótko za Orchowem wbiliśmy się do PPK przemierzając kolejne kilometry znanymi duktami leśmymi. Była jedna nowość, a mianowicie nieco utwardzony dukt w postaci drogi pożarowej w kierunku Wylatkowa...


Z Wylatkowa pomknęliśmy do Skorzęcina i dalej przez Sokołowo i Miaty wróciliśmy do Trzemeszna.


  • DST 41.06km
  • Teren 24.00km
  • Czas 01:39
  • VAVG 24.88km/h
  • VMAX 45.44km/h
  • Kalorie 1362kcal
  • Podjazdy 293m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Gogol MTB Maraton Łopuchowo

Niedziela, 8 października 2017 · dodano: 11.10.2017 | Komentarze 2

Niedziela, 8 października to kolejny start w zawodach z cyklu Gogol MTB Maraton. Do Łopuchowa pojechaliśmy taką samą ekipą jak do Suchego Lasu. Dla mnie wyścig trochę na wariata. Po wyczerpującym tygodniu pracy w delegacji, nieoczekiwanym dniu pracy w sobotę, byłem mocno zmęczony. Dodatkowo brak czasu spowodował, że nie miałem kiedy przyrządzić sobie pożywnego jedzenia. Na trzy godziny przed startem zjadłem paczkę kabanosów, a na miejscu pajdę ze smalcem i ogórkiem. Na to wjechał batonik energetyczny i musiało starczyć. Przed startem spotkałem kilku kolegów klubowych, w związku z czym Satpol GKKG był licznie reprezentowany. Pogoda do rana nie napawała optymizmem, ale na miejscu wypogodziło się, więc start odbył się w znośnych warunkach. Trasa jednak była mocno mokra i błotnista. Start oczywiście z sektora Mini 7 Open z uwagi na dopiero drugi start w cyklu. Tym razem z Grzegorzem uknuliśmy plan, że ciśniemy razem tak długo jak to będzie możliwe. Sam start mocno nas zszokował, bo zaraz za linią startu boisko było nasiąknięte jak gąbka. Nie wyjechaliśmy jeszcze ze stadionu, a już byliśmy zgnojeni. Po chwili jednak wjechaliśmy na asfalt. Tam cisnęliśmy ile się dało, by szybko dopaść startujących z poprzednich sektorów...

fot. "Garda Design"

Na wjeździe do lasu już mieliśmy za sobą sporo rywali. Cisnęliśmy dalej. Ja jechałem z przodu, a Grzegorz trzymał koło. Tak było, aż do bufetu gdzie zmieniliśmy się. Przy bufecie oberwałem z kubka wody, którego Grzegorz nie zdołał chwycić :D Od tego momentu to ja trzymałem koło. Jechało się dobrze. Wciąż cisnęliśmy, połykając kolejnych rywali. W momencie, gdy było jakieś 5 km do mety Grzegorz zaczął mi powoli odjeżdżać. Na 28 kilometrze traciłem do niego już ponad 100 metrów...

fot. Damian Hliwa

Ale minęło może z 200 metrów i zacząłem odrabiać dystans. Na wyjeździe z lasu znowu cisnęliśmy razem. Ostatni kilometr, to już ogień w girach. Grzegorz nie miał już z czego depnąć i rzucił tylko hasło, bym cisnął do przodu. Uczyniłem tak, dojeżdżając do mety 6 sekund przed nim. Na mecie chwila odpoczynku...

fot. "Garda Design"

A następnie szybkie opłukanie roweru z największego syfu. Trochę trzeba było poczekać w kolejce, ale można było ten czas wykorzystać na rozmowy z innymi...

fot. "Emocjonalna"

Dalej spakowanie rowerów, mały posiłek regeneracyjny i rzucenie okiem na wyniki. Jak się okazało współpraca na trasie opłaciła się i przypadło mi najlepsze miejsce w sezonie. W stawce 308 sklasyfikowanych zawodników zająłem 62 :-) Całkiem fajnie i aż szkoda, że sezon się kończy. Niemniej muszę zaliczyć mój pierwszy sezon MTB za całkiem udany. Ogonów nie woziłem, walczyłem na trasie ile mogłem, nie raz pokonując własne słabości lub niedyspozycje. Mam też porównanie cyklów Solida i Gogola i bez dwóch zdań muszę stwierdzić, że "solidowe" trasy są dużo bardziej wymagające. Teraz trzeba solidnie przepracować zimę, by kolejny sezon był jeszcze lepszy. Trzeba sobie poprzeczkę podnosić ;-)

Dystans MINI 30 km
Czas: 1h 14m 33s
Miejsce Open: 62/308
Miejsce kat. M3: 26/111

Kategoria Zawody


  • DST 73.28km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 24.70km/h
  • VMAX 43.84km/h
  • Kalorie 2827kcal
  • Podjazdy 98m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocna i wietrzna wyrypa do Kórnika i Środy Wlkp.

Środa, 4 października 2017 · dodano: 05.10.2017 | Komentarze 4

Ciąg dalszy delegacji. Po blisko 13 godzinach spędzonych w pracy miałem ochotę jeszcze na kręcenie. W końcu jakby nie było dla mnie to taka mała regeneracja, szczególnie jeśli chodzi o stan umysłu. Po kolacji, krótko po godzinie 21 ruszyłem w kierunku Kórnika. Pojechałem trochę na okrętkę jadąc przez Tulce, Robakowo i Szczodrzykowo. W Kórniku zajrzałem oczywiście pod zamek. Niestety nie miałem okazji obejrzeć go w całej okazałości, gdyż trwa remont elewacji. Zobaczyłem tylko rusztowania i płachty na nich. Jedynie mury od ulicy Zamkowej nie były zakryte...


Mimo ciężkiego dnia w pracy jechało mi się przyjemnie, więc postanowiłem, że nie wrócę od razu do Swarzędza, tylko zajrzę jeszcze do Środy Wielkopolskiej. Skierowałem się w ulicę Średzką mijając po drodze kościół o gotyckiej architekturze pw. Wszystkich Świętych...


Do Środy dotarłem przez Pierzchno i Januszowo. Trochę wiało w plecy, trochę z boku, więc jazda szła sprawnie. W Środzie zajrzałem na tamtejszy Rynek, który nie bardzo przypadł mi do gustu. Bardziej moją uwagę przykuł kościół kolegiacki pw. Wniebowzięcia NMP. Jest to gotycki zabytek z początku XV wieku, rozbudowany na przełomie XV/XVI wieku...


Po krótkiej wizycie w Środzie Wielkopolskiej obrałem kierunek powrotny. Powrót nie należał do lekkich, bo niemal całą drogę zmagałem się z silnym i czołowym wiatrem. Dojazd do Swarzędza nastąpił przez Bugaj, Kleszczewo, gdzie zaczął padać deszcz i Gowarzewo. W hotelu zameldowałem się o godzinie 0:30. Mimo późnej pory i porywistego wiatru trip uznaję za udany ;-)


  • DST 23.45km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:52
  • VAVG 27.06km/h
  • VMAX 44.15km/h
  • Kalorie 908kcal
  • Podjazdy 106m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Swarzędz - Kobylnica - Poznań

Wtorek, 3 października 2017 · dodano: 03.10.2017 | Komentarze 4

Najbliższe kilka dni w delegacji, które będą spędzone na pracy od rana do wieczora, więc i czasu na kręcenie niewiele. Dzisiaj pogoda pozwoliła wyskoczyć na krótką rundkę w rejonie Swarzędza. Miałem godzinkę czasu, więc bez wahania wskoczyłem na rower i zrobiłem kółeczko przez Gruszczyn, Kobylnicę, Poznań i Swarzędz. Wiało nieprzyjemnie, ale dało się wytrzymać. Do Poznania wjechałem od strony Bogucina...


Czasu miałem mało, więc postanowiłem ulicą Bałtycką kierować się w stronę Swarzędza. Najpierw jednak zostałem zmuszony do kilkuminutowego postoju na rogatkach kolejowych. Po krótkiej przerwie pomknąłem dalej przez Zieliniec, gdzie powstaje ciekawa inwestycja - nowe mieszkania w XIX-wiecznym młynie...


Następnie ulicą Strzelecką dotarłem do centrum Swarzędza, gdzie na Rynku trafiłem plenerową wystawę pod tytułem "Chichot życia"...


Ostatnie metry, to jazda zatłoczoną ulicą Wrzesińską i po niespełna godzinie jazdy zameldowałem się w hotelu. Dalsza część dnia, to czas spędzony w pracy.


  • DST 40.27km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 26.26km/h
  • VMAX 49.20km/h
  • Kalorie 1581kcal
  • Podjazdy 117m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Poniedziałek, 2 października 2017 · dodano: 02.10.2017 | Komentarze 0

Z uwagi na dużą ilość obowiązków pomknąłem do pracy najkrótszym możliwym wariantem. Powrót całkiem podobnie z uwagi na zbliżający się deszcz. Dotarłem do domu, nie minęło 10 minut i zaczęło padać :-D


  • DST 56.69km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 27.21km/h
  • VMAX 45.27km/h
  • Kalorie 2239kcal
  • Podjazdy 112m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Niedziela, 1 października 2017 · dodano: 02.10.2017 | Komentarze 0

Przed południem do pracy. Jechało się przyjemnie, a że miałem trochę czasu, to zajrzałem nad jezioro Winiary, czyli gnieźnieńskie "Łazienki". Na górze, w sąsiedztwie powstającej hali sportowej układana jest nowa ścieżka...


Po ukończeniu całość powinna prezentować się przyjemnie. Po objeździe jeziora przemknąłem jeszcze przez osiedle i dalej już prosto do pracy. Powrót z pracy już po zmroku wariantem 100% asfaltowym.


  • DST 49.52km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 29.42km/h
  • VMAX 41.64km/h
  • Kalorie 2018kcal
  • Podjazdy 93m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Presta wyleciała w powietrze (praca)

Piątek, 29 września 2017 · dodano: 30.09.2017 | Komentarze 3

Rankiem do pracy. Zanim jednak ruszyłem, stało się coś dziwnego. Otóż od około dwóch miesięcy borykałem się z małym problemem schodzącego powietrza z przedniego koła. Co drugi dzień trzeba było pompować, a że nie przeszkadzało mi to jakoś mocno, to jeździłem tak cały czas. Chcąc, nie chcąc na tym kole zrobiłem wyprawę do Władysławowa, przejechałem maraton w Suchym Lesie i było w porządku. Podejrzewałem usterkę wentyla, bo wystarczyło lekko odkręcić zaworek i powietrze uciekało. No i tego ranka, gdy przymierzałem się do pompowania stało się coś, czego doświadczyłem po raz pierwszy. Odkręcałem zaworek i nawet nie wiem kiedy, presta dosłownie wyleciała w powietrze!!! Nawet nie zdążyłem zobaczyć w jakim kierunku poleciała :D Co ciekawe chwilę później próbowałem usunąć zaworek w innej, starej dętce i używając nieco siły oraz kombinerek nie udało mi się to. Za cholerę nie wiem o co tu chodzi, czy tutaj tak precyzyjnie, równo pękło to ustrojstwo, czy przyczyna jest jeszcze inna. W każdym bądź razie zostało tylko takie coś...


Wziąłem się szybko za wymianę dętki, by zdążyć do pracy. I tutaj kolejne problemy. Opona Continental Race King tak ciasno siedzi na obręczy, że przy próbie jej zdjęcia połamały się łyżki...


Gimnastykując się przy ściąganiu opony zastanawiałem się co jeszcze się wydarzy. Na szczęście dalej było już bez przygód. Założyłem nową dętkę, a że zeszło mi z tym trochę, to i zrobiło się późno. Opcje były dwie, pojechać do pracy autem, albo rowerem w ekspresowym tempie. Zwyciężyła oczywiście druga opcja, więc do pracy cisnąłem całkiem ostro, dojeżdżając na miejsce ze średnią nieco powyżej 30 km/h :D Wracając z pracy postanowiłem zrobić mały trening trzymając średnią, co przy jeździe pod wiatr łatwe nie było. Średnia nieco spadła, ale pierwszy raz udało mi się zrobić trasę przez Dębówiec, Lasy Królewskie, Kurzegrzędy, Grabowo, Jastrzębowo i Kruchowo w 1 godzinę ;-)


  • DST 67.33km
  • Teren 8.50km
  • Czas 02:29
  • VAVG 27.11km/h
  • VMAX 45.03km/h
  • Kalorie 2678kcal
  • Podjazdy 161m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy / z pracy...

Środa, 27 września 2017 · dodano: 30.09.2017 | Komentarze 0



  • DST 3.22km
  • Czas 00:09
  • VAVG 21.47km/h
  • VMAX 29.96km/h
  • Kalorie 115kcal
  • Podjazdy 25m
  • Sprzęt Giant Revel 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tryb serwisowy

Poniedziałek, 25 września 2017 · dodano: 29.09.2017 | Komentarze 0

Po niedzielnym maratonie koniecznym było doprowadzić sprzęt do stanu używalności. Pierwszy raz widziałem swojego Gianta w takim stanie. Wyglądał jakbym wyciągnął go z jakiegoś wielkiego kotła, który był wypełniony błotem...


Oczywiście podjechałem na myjnię bezdotykową, aby z grubsza zmyć największy syf. A osadził się on niemal wszędzie...


Przerzutka, która na wyścigu sprawiała problemy była konkretnie zasyfiona...


Po umyciu roweru zabrałem się za gruntowniejsze czyszczenie. Łańcuch poszedł na kąpiel w benzynie, kaseta i blaty zafundowane miały gruntowne czyszczenie. Golenie amortyzatora dokładnie wyczyszczone i zakonserwowane brunoxem. Koła ściągnąłem i dokładnie wyczyściłem. Co ciekawe po wyjęciu zacisków okazało się, że jest tam czysto i sucho. Do łożysk nie zaglądałem. Raz, że nie posiadam do tego smykałki, a dwa na wiosnę planuję wymianę, więc te mogę ewentualnie zajechać. Generalnie po skończonej robocie widać było efekty. Różnica kolosalna...


Sprzęt przywrócony do życia, więc trzeba kręcić dalej, póki pogoda jeszcze łaskawa ;-)