Maniek1981 Trzemeszno
Km w terenie: 12730.30 km (12.59%)
Czas na rowerze: 164d 11h 40m
Średnia prędkość: 25.59 km/h
===>>> Więcej o mnie <<<===










Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Październik8 - 0
- 2024, Wrzesień14 - 0
- 2024, Sierpień17 - 0
- 2024, Lipiec10 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj2 - 0
- 2024, Kwiecień1 - 0
- 2024, Marzec1 - 0
- 2024, Luty1 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień6 - 0
- 2023, Listopad2 - 0
- 2023, Wrzesień2 - 0
- 2023, Sierpień23 - 0
- 2023, Lipiec27 - 0
- 2023, Czerwiec14 - 0
- 2023, Maj14 - 0
- 2023, Kwiecień9 - 0
- 2023, Marzec4 - 1
- 2023, Luty6 - 0
- 2023, Styczeń11 - 0
- 2022, Grudzień8 - 0
- 2022, Listopad9 - 0
- 2022, Październik11 - 0
- 2022, Wrzesień24 - 0
- 2022, Sierpień23 - 0
- 2022, Lipiec24 - 0
- 2022, Czerwiec21 - 0
- 2022, Maj12 - 0
- 2022, Kwiecień7 - 0
- 2022, Marzec14 - 1
- 2022, Luty3 - 0
- 2022, Styczeń6 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad3 - 0
- 2021, Październik17 - 0
- 2021, Wrzesień30 - 0
- 2021, Sierpień27 - 0
- 2021, Lipiec14 - 2
- 2021, Czerwiec21 - 0
- 2021, Maj15 - 0
- 2021, Kwiecień12 - 0
- 2021, Marzec15 - 0
- 2021, Luty9 - 0
- 2021, Styczeń10 - 2
- 2020, Grudzień11 - 4
- 2020, Listopad9 - 4
- 2020, Październik11 - 3
- 2020, Wrzesień20 - 3
- 2020, Sierpień12 - 12
- 2020, Lipiec9 - 4
- 2020, Czerwiec17 - 5
- 2020, Maj15 - 15
- 2020, Kwiecień20 - 21
- 2020, Marzec18 - 8
- 2020, Luty2 - 0
- 2020, Styczeń6 - 6
- 2019, Grudzień13 - 13
- 2019, Listopad12 - 0
- 2019, Październik20 - 11
- 2019, Wrzesień29 - 6
- 2019, Sierpień19 - 4
- 2019, Lipiec18 - 11
- 2019, Czerwiec17 - 8
- 2019, Maj19 - 18
- 2019, Kwiecień18 - 2
- 2019, Marzec15 - 17
- 2019, Luty8 - 4
- 2019, Styczeń13 - 11
- 2018, Grudzień9 - 8
- 2018, Listopad13 - 24
- 2018, Październik17 - 23
- 2018, Wrzesień17 - 6
- 2018, Sierpień15 - 19
- 2018, Lipiec29 - 31
- 2018, Czerwiec17 - 5
- 2018, Maj20 - 7
- 2018, Kwiecień20 - 12
- 2018, Marzec14 - 7
- 2018, Luty8 - 4
- 2018, Styczeń8 - 2
- 2017, Grudzień11 - 6
- 2017, Listopad12 - 25
- 2017, Październik14 - 20
- 2017, Wrzesień17 - 14
- 2017, Sierpień17 - 26
- 2017, Lipiec20 - 33
- 2017, Czerwiec24 - 26
- 2017, Maj20 - 26
- 2017, Kwiecień16 - 10
- 2017, Marzec14 - 12
- 2017, Luty12 - 24
- 2017, Styczeń14 - 27
- 2016, Grudzień7 - 10
- 2016, Listopad6 - 2
- 2016, Październik7 - 5
- 2016, Wrzesień21 - 7
- 2016, Sierpień10 - 4
- 2016, Lipiec15 - 4
- 2016, Czerwiec14 - 6
- 2016, Maj19 - 20
- 2016, Kwiecień7 - 8
- 2016, Marzec13 - 7
- 2016, Luty8 - 8
- 2016, Styczeń5 - 5
- 2015, Grudzień17 - 18
- 2015, Listopad15 - 10
- 2015, Październik16 - 20
- 2015, Wrzesień24 - 16
- 2015, Sierpień27 - 27
- 2015, Lipiec23 - 12
- 2015, Czerwiec23 - 34
- 2015, Maj20 - 25
- 2015, Kwiecień13 - 22
- 2015, Marzec17 - 29
- 2015, Luty16 - 14
- 2015, Styczeń11 - 26
- 2014, Grudzień8 - 11
- 2014, Listopad10 - 6
- 2014, Październik24 - 18
- 2014, Wrzesień17 - 2
- 2014, Sierpień14 - 2
- DST 45.91km
- Teren 6.00km
- Czas 02:16
- VAVG 20.25km/h
- VMAX 33.09km/h
- Kalorie 1780kcal
- Podjazdy 155m
- Sprzęt Giant Revel 29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy / hardkorowo z pracy :-D
Sobota, 7 lutego 2015 · dodano: 07.02.2015 | Komentarze 2
Rano o godzinie 8 wyruszam do pracy. Droga przykryta cienką warstwą śniegu, która spadła chwilę wcześniej co sprawia, że jest bardzo ślisko. Mimo to z początku jedzie się całkiem przyjemnie, jednak z każdym kilometrem wzmaga się coraz to większy wmordewind. Jakby tego było mało na wjeździe do Gniezna nadchodzi śnieżyca, co w połączeniu z mocnym wiatrem daje uczucie małych, śnieżnych pocisków na twarzy. Na szczęście szybko udaje mi się śmignąć przez rejony Rycerskiej/Orcholskiej i melduję się w pracy.Okolice Kaliny rankiem wyglądały całkiem przyjemnie...

Wieczorem powrót z pracy. Wczorajsza trasa przez Lasy Królewskie tak mi się spodobała, że postanawiam nią dzisiaj wrócić do domu. Ruszam przez ulicę Orcholską w kierunku Dębówca. Droga mija błyskawicznie, bowiem w plecy ładnie wieje. Dalej przez Dębówiec śmigam prosto w ciemny las. Adrenalinka troszkę się podnosi, bowiem drogi bialutkie i dość śliskie, a na lewo, prawo i z tyłu totalna ciemnica :-D Po chwili zaczyna sypać biały puch, ale jedzie się bardzo przyjemnie...

Wyjeżdżam z lasu w okolicach Smolar i kieruję się na Jastrzębowo. Śnieg sypie coraz mocniej, a z naprzeciwka sunie kolumna samochodów. Normalnie ruch jak w Paryżu na wsi :-D Pewnie ludzie śmigali na zabawę karnawałową do Gołąbek. W okolicach Jastrzębowa opady śniegu zamieniają się w śnieg z deszczem, a w Kruchowie już praktycznie deszcz. Normalnie wyjechałem z pracy zimą, a do domu wróciłem jesienią :-D
Kategoria Zimowo, Praca / służbowo
- DST 57.63km
- Teren 8.00km
- Czas 02:34
- VAVG 22.45km/h
- VMAX 46.11km/h
- Temperatura -3.0°C
- Kalorie 2283kcal
- Podjazdy 204m
- Sprzęt Giant Revel 29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Gołąbki i Gniezno
Piątek, 6 lutego 2015 · dodano: 06.02.2015 | Komentarze 4
Na dzisiaj zapowiadana była piękna bezchmurna pogoda. Budzę się koło godziny ósmej i spoglądam za okno, a tu szaruga. Jako, że mała w przedszkolu, a żona poszła do sąsiadki postanawiam wykorzystać fakt i kimam dalej. Wstaję o godzinie 11 :-D Zjadam późne śniadanie i stwierdzam, że nic mi się nie chce. Spoglądam jeszcze na prognozy, które wskazują na bezchmurne niebo, ale słońca jak nie było, tak nie ma. W międzyczasie telefon do siostry i trzeba było dostarczyć małą przesyłkę. To mnie nieco motywuje, by wsiąść na rower. Ruszam koło godziny 13:30. Pomyślałem sobie, że pojadę przez Gołąbki. W okolicach Kruchowa pojawiają się pierwsze przebłyski słońca...
Im bliżej Gołąbek tym więcej promieni słonecznych na horyzoncie...

Gołąbki przywitały mnie już bezchmurnym niebem, a w zimowej scenerii prezentowały się dzisiaj tak...

Z Gołąbek ruszam w kierunku Gniezna. Postanawiam pojechać przez Lasy Królewskie, gdzie bywam sporadycznie i chyba trzeba będzie to zmienić...

Po drodze mijam małą, ale urokliwą rzeczkę...


Krótko przed Dębówcem czas na małą przerwę. Mrozik nieco dawał w kość, więc trzeba było ogrzać się ciepłą herbatką...

Dalej już przez Dębówiec, ulicę Orcholską i melduję się z przesyłką u siostry. Chwilka przerwy i można ruszać w drogę powrotną. Tutaj już standardowo przez Wierzbiczany i Wymysłowo. Wracam już w zasadzie po zachodzie słońca...

A im bliżej domu, tym ciemniej...

W domu melduję się po godzinie 17. Wyjazd trzeba zaliczyć do udanych, bowiem udało się zaczerpnąć długo wyczekiwanych promieni słonecznych :-)
Kategoria Zimowo, Ciekawe wyprawy
- DST 65.78km
- Teren 26.00km
- Czas 03:15
- VAVG 20.24km/h
- VMAX 34.77km/h
- Kalorie 2525kcal
- Podjazdy 446m
- Sprzęt Giant Revel 29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Winter Race 2015 - przetarcie szlaku (śnieżyca i gleba)
Wtorek, 3 lutego 2015 · dodano: 04.02.2015 | Komentarze 2
We wtorkowe południe pomyślałem, aby pojechać zobaczyć trasę tegorocznego wyścigu organizowanego przez GKKG, który ma odbyć się 1 marca. Pogoda za oknem znośna, słoneczko co prawda niemrawo, ale świeci, więc ruszyłem po godzinie 13 w kierunku Skorzęcina. Kieruję się na Miaty. Plan był by stamtąd pojechać skrótem na Gaj. Trzeba było jednak je zmienić, gdyż ścieżka była bardzo grząska i zabłocona. Postanawiam, więc udać się do Krzyżówki i dalej na Ćwierdzin. W okolicach Ćwierdzina droga asfaltowa okazuje się być całkowicie pokryta śniegiem...
..., ale to nic w porównaniu z tym co nastąpi później... Z Ćwierdzina kieruję się na Sokołowo i Skorzęcin. Dojeżdżam do bramy ośrodka wypoczynkowego, skąd zamierzam ruszyć i zapoznać się z trasą tegorocznego Winter Race :-) A, więc ruszamy...
Wyjeżdżamy z ośrodka wypoczynkowego i zaraz za pętlą PKS-u skręcamy w prawo w leśną ścieżkę. Cały czas jedziemy tak jak prowadzi ścieżka. Po lewej stronie będziemy mieli jezioro Czarne. Po około 600 m za jeziorem będziemy mieli mały rozjazd i tam skręcamy w lewo, a zaraz potem w prawo i jedziemy cały czas prosto jak prowadzi droga, przejeżdżając m.in. skrzyżowanie z drogą pożarową. Ta droga na chwilę obecną wygląda tak:

Krótko po przejechaniu skrzyżowania z drogą pożarową kręcąc w prawo wlatujemy w kolejną ścieżkę. Nią jedziemy jakieś 500 m i znowu kręcimy w prawo. Po kolejnych 500 metrach na rozwidleniu dajemy w lewo. Wyjeżdżamy w urokliwym miejscu...

A droga tutaj wygląda tak... Latem jest trochę piaszczysto, ale teraz nie jest źle :-)

Dalej jedziemy przed siebie i pokonujemy łuk widoczny na końcu tej drogi. Zaraz za tym łukiem mamy po prawej stronie małe gospodarstwo i za nim kręcimy w prawo przejeżdżając nad Notecią Zachodnią. Na rozwidleniu drogi skręcamy w lewo i mamy krótki podjazd. Tam z głównej drogi uciekamy w mniejszą boczną kierując się na lewo. Po niespełna kilometrze docieramy do skrzyżowania i od razu za nim kierujemy się w lewo na kręty zjazd. Jest to najtrudniejszy odcinek trasy...

Jeśli ktoś liczy na fajny i szybki zjazd tym odcinkiem niech zapomni. W tym miejscu jest bardzo dużo sypkiego żwiru i piasku, a podłoże jest bardzo nierówne. Dodatkowo szybką ocenę podłoża utrudnia warstwa śniegu, pod którą czają się pułapki. W jedną z nich wpadłem zakopując się totalnie już na dole zjazdu i zaliczyłem glebę :-D

Upadek na szczęście bez konsekwencji, więc można było śmigać dalej. Gdy pokonamy najtrudniejszy odcinek trasy wjeżdżamy w piękną dolinę Noteci Zachodniej. Za rzeką skręcamy w prawo kierując się w stronę jeziora Skubarczewskiego (w momencie kiedy pokonuję ten odcinek zaczyna padać śnieg). Poruszamy się tutaj urokliwą ścieżką, z której rozciągają się przyjemne widoki na jezioro...

Na końcu ścieżki mamy króciutki podjazd i wyjeżdżamy na asfaltówkę. Kręcimy w prawo zgodnie z pierwszeństwem przejazdu. Po około 400 metrach zjeżdżamy z asfaltówki w prawo (znak kierujący na Piłkę). Wjeżdżamy ponownie na leśną ścieżkę...

Śnieg sypał coraz bardziej...

Tą drogą lecimy około 1000 metrów, a następnie skręcamy w lewo, zaraz za widocznym na zdjęciu znakiem Skubarczewo...

Następnie skręcamy w pierwszą drogę w prawo. Jadąc tą ścieżką dojeżdżamy do kolejnego rozjazdu i tam znowu w prawo, a na następnym w lewo. Tym sposobem dojeżdżamy do widocznego na zdjęciu skrzyżowania Wylatkowo - Skorzęcin - Skubarczewo i tam skręcamy w prawo...

Po około 500 metrach będziemy mieli na łuku drogi zjazd. Po lewej stronie będziemy mieli gospodarstwo agroturystyczne i zaraz za nim rozjazd, na którym jedziemy w lewo. Zjazd jest dosyć szybki, ale trzeba uważać przy takich warunkach jakich miałem ja. Po przejechaniu rozjazdu po prawej stronie będziemy widzieli małe jeziorko, a za chwilę kolejne rozwidlenie drogi...

Skręcamy tu w lewo, zgodnie z oznakowaniem szlaku (niebieski rowerowy lub jak kto woli pieszy zielony). Tym szlakiem poruszamy się aż do samego Hotelu Biały. Odcinek ten z pozoru jest prosty, ale dosyć męczący. Droga jest trochę pofałdowana, a w dodatku pokryta dużą ilością liści i nieuprzątniętych gałęzi. Wyjeżdżamy przed samym hotelem, gdzie będą się mieściły start, meta, no i rzecz jasna biuro zawodów. Poniżej widok na okolice hotelu...

Tak w małej pigułce wygląda trasa Winter Race 2015. Zapewne do czasu wyścigu powstanie filmik prezentujący uroki trasy, ale pozwoliłem sobie na mały rekonesans w terenie. Śmiało można też stwierdzić, że pogodę miałem jak na prawdziwy Winter Race :-P Życzyłbym sobie oraz innym, aby w dniu wyścigu były podobne warunki. Gwarantowałoby to przednią zabawę :-)
Po zapoznaniu się z trasą trzeba było jeszcze wrócić do domu. Będąc już w ośrodku wypoczynkowym postanawiam zajrzeć na główne alejki, a tam istna zima...

Wyjazd ze Skorzęcina wyglądał tak...

Po przejechaniu 2 kilometrów od ośrodka zmuszony byłem zrobić przymusową przerwę. Trzeba było zrzucić z siebie warstwę śniegu, która nieźle mnie oblepiła. Wyglądałem niczym bałwan :-D Do tego wolnobieg tak oblepiło śniegiem, że do domu musiałem wracać na jednym biegu. Wracam standardowo przez Sokołowo, Ćwierdzin. Po wjechaniu na drogę Witkowo - Trzemeszno w okolicach Krzyżówki stwierdzam, że trzeba uciekać w las, bowiem ten odcinek to istne lodowisko. Jadę więc przez las i kieruję się na Święte. Wyjeżdżam na ulicy Sportowej i po krótkiej chwili melduję się w domu. Wchodzę na górę coś szybko wszamać, a następnie schodzę, by umyć rower. Po półgodzinnym odtajaniu wyglądał on tak...

Kategoria Ciekawe wyprawy, Zimowo
- DST 42.90km
- Teren 7.40km
- Czas 01:44
- VAVG 24.75km/h
- VMAX 46.11km/h
- Kalorie 1768kcal
- Podjazdy 121m
- Sprzęt Giant Revel 29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy / z pracy
Poniedziałek, 2 lutego 2015 · dodano: 02.02.2015 | Komentarze 0
Kategoria Praca / służbowo
- DST 28.53km
- Teren 13.00km
- Czas 01:28
- VAVG 19.45km/h
- VMAX 39.84km/h
- Kalorie 1094kcal
- Podjazdy 170m
- Sprzęt Giant Revel 29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Skarpa Wierzbiczany - testowanie nowych elementów kokpitu :-)
Czwartek, 29 stycznia 2015 · dodano: 29.01.2015 | Komentarze 2
Dzisiaj dzień wolny od pracy, ale nie chciało się wcześniej wstać. W sumie pomyślałem żeby przetestować w końcu nowy sprzęt. Najpierw demontaż starych elementów. Lidlowska lampka oraz stary poczciwy licznik, który ma już z 10 lat poszły do szuflady. Być może jeszcze kiedyś przydadzą się w razie awarii obecnych. Po założeniu nowych elementów można było ruszać w drogę. Celowo ruszyłem dopiero przed godziną 16, by wracać w ciemnościach. Pojechałem w kierunku jeziora Wierzbiczany. Najpierw asfaltówką do Krzyżówki, a tam już w las. Droga w lesie jeszcze biała i bardzo niebezpieczna pokryta pół śniegiem, pół lodem. Ten odcinek pokonuję z prędkością 10-12 km/h. Szybciej po prostu nie szło, bo raz za razem szły uślizgi. Nie było sensu ryzykować kolejnej gleby w tym roku...
Z racji, że droga była bardzo śliska postanawiam nie jechać do samej Lubochni, tylko śmigam skrótem przez las w kierunku Kujawek. Po chwili wyjeżdżam na asfaltówkę w okolicach jeziora Modrze...

Kawałek dalej zjeżdżam na dół nad jezioro Wierzbiczany. Słońce zdążyło się już schować, ale niebo jeszcze kolorowe...


Będąc tak blisko postanawiam pojechać na skarpę, która dzisiaj prezentowała się tak:


I ja na skarpie :-D

Wyjeżdżając ze skarpy jest już na tyle ciemno, że postanawiam w końcu odpalić nową latarkę i sprawdzić możliwości nowego nabytku. Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony. Udaję się lasem w kierunku Kaliny, a tam jest całkiem fajny zjazd. Mając takie oświetlenie, ani przez moment nie trzeba cisnąć na hamulce. Przy okazji testuję też uchwyt na latarkę jeżdżąc po dziurach i nierównościach. Wszystko ładnie cacy, latarka siedzi nieruchomo :-) Tak mniej, więcej wyglądają możliwości latarki:


Z Kaliny jadę standardowo przez Wymysłowo i dalej na Trzemeszno. Test sprzętu zaliczony pozytywnie i można teraz śmigać o każdej porze dnia i nocy :-P A nowy kokpit prezentuje się tak:

Kategoria Ciekawe wyprawy
- DST 42.43km
- Teren 7.40km
- Czas 01:55
- VAVG 22.14km/h
- VMAX 36.10km/h
- Kalorie 1703kcal
- Podjazdy 85m
- Sprzęt Giant Revel 29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy / z pracy...
Poniedziałek, 26 stycznia 2015 · dodano: 26.01.2015 | Komentarze 2
Kategoria Praca / służbowo
- DST 100.57km
- Teren 16.00km
- Czas 05:01
- VAVG 20.05km/h
- VMAX 37.00km/h
- Kalorie 3925kcal
- Podjazdy 259m
- Sprzęt Giant Revel 29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Przyjezierze + okolice
Niedziela, 25 stycznia 2015 · dodano: 25.01.2015 | Komentarze 2
Dzisiaj szwagier namówił mnie, abyśmy pojechali do Przyjezierza. Umówiliśmy się na 9 rano, jednak wyjazd opóźnił się o pół godziny. Przygotowywałem herbatkę na wyjazd i przy zakręcaniu termosu, wyślizgnął się on mi z rąk i spadł. O tyle pechowo, że prosto na stopę i się poparzyłem. Szybka akcja chłodzenia stopy pod zimną wodą przyniosła pozytywny efekt i po uporaniu się z problemem można było ruszać. Udajemy się w kierunku Orchowa i dalej przez Linówiec i Mlecze w kierunku Przyjezierza. Za miejscowością Mlecze na granicy województw kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego przejeżdżamy nad wyschniętym kanałem, który łączy dwa jeziora. Po lewej stronie jezioro Ostrowskie...
... a po prawej jezioro Kownackie

Później jeszcze krótki odcinek przez las i meldujemy się w Przyjezierzu. Jedziemy zobaczyć co słychać na plaży...

... i robimy przerwę na herbatkę i słodkości...

Po ogrzaniu się gorącą herbatką ruszamy dalej. Jedziemy przez Ostrowo i Gębice i Gozdanin. Zaraz za Gozdaninem mieliśmy obrać kierunek Wylatowo, ale skręciliśmy nie w tą ścieżkę i wyjeżdżamy w Żabienku. Musimy przemęczyć się kawałek krajówką, ale zaraz w Wylatowie z niej uciekamy. Jedziemy przez Krzyżownicę, Popielewo, Zieleń i meldujemy się w Trzemesznie. Chwilowy postój u mnie w domu na coś ciepłego i ruszamy dalej. Szwagier nie bardzo znał drogę na Gniezno z pominięciem krajówki, więc jadę z nim jako pilot. Standardowo przez Wymysłowo i Kalinę i Wierzbiczany. Tam szwagier udaje się już na Gniezno, a ja wracam do domu przez Szczytniki Duchowne, Lubochnię i Krzyżówkę. Po wjeździe do Trzemeszna orientuję się, że braknie mi ledwie jednego kilometra do setki, więc robię małą rundkę po mieście i oto w ten sposób pyknęła mi dzisiaj pierwsza setka w tym roku, która była zupełnie nieplanowana :-)
Kategoria Wyprawy 100-kilometrowe, Ciekawe wyprawy
- DST 43.66km
- Teren 14.00km
- Czas 02:09
- VAVG 20.31km/h
- VMAX 36.70km/h
- Kalorie 1703kcal
- Podjazdy 156m
- Sprzęt Giant Revel 29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Tereny między Trzemesznem i Skorzęcinem
Sobota, 24 stycznia 2015 · dodano: 24.01.2015 | Komentarze 3
Dzisiaj wybrałem się pokręcić trochę pomiędzy Trzemesznem i Skorzęcinem. Celem było obadanie nieznanych ścieżek w tamtejszych rejonach. Pojechałem w ciemno, bez żadnego przeglądania wcześniej map. Po prostu gdzie poniesie, tam się pojedzie :-) Udaję się przez Ostrowite w kierunku Jerzykowa. W okolicach Ostrowitego zza chmur próbuje nieśmiało wyglądać słońce.
Zaraz za Ostrowitym na polach wypatruję przesiadujące stado ptactwa...

W końcu dojeżdżam do Jerzykowa, a stamtąd kieruję się prosto do lasu w kierunku Skorzęcina. Kręcę się trochę po tamtejszych lasach jeżdżąc po wcześniej nie znanych ścieżkach. Wyjeżdżam w okolicach wsi Skorzęcin, gdzie mieści się nadleśnictwo. Stoi tam pomnik niemieckiego leśniczego skorzęcińskich lasów...

Nieopodal stoi duży pień ściętego drzewa, który postanawiam wykorzystać. Robię, więc sobie krótką przerwę na gorącą herbatkę i cukierasa...

Po ogrzaniu się herbatką ruszam dalej. Wjeżdżam w wąską ścieżkę leśną i jadę zgodnie z jej biegiem. Niebawem las się kończy i zaczynają szerokie pola. Po tabliczce mieszczącej się na jednym z gospodarstw orientuję się, że jestem we wsi Kamionka. Rozlega się tam też apetyczny zapach wędzonej kiełbasy, którą z chęcią bym skonsumował :-D Pewnie miejscowy gospodarz wędził tam świeżo ubite mięsko ze świnki :-) Jadę tak jak prowadzi droga i wyjeżdżam w okolicach Ćwierdzina. Tam w pobliżu zauważam zbiornik wodny, więc postanawiam się mu bliżej przyjrzeć. Wygląda na to, że kiedyś wydobyto stamtąd trochę żwiru i tym sposobem powstał sobie całkiem spory staw...


Dalej jadę tak jak prowadzi droga. Kieruję się w stronę leśnictwa Stary Dwór, ale na najbliższym rozwidleniu dróg jadę dalej w nieznanym kierunku. Z daleka widzę nad koronami drzew wieżę obserwacyjną, która znajduje się w Piaskach. Niebawem wjeżdżam w las i po lewej stronie mam całkiem spory zakład górniczy. Wyjeżdżam już w znanym rejonie Krzyżówki i kieruję się na Trzemeszno. W Miatach postanawiam nie pojechać "obwodnicą". W bliskim sąsiedztwie bloków moją uwagę zwraca oznaczona ścieżka rowerowa. Nigdy wcześniej się nią nie poruszałem, więc bez chwili zastanowienia jadę ją obadać. Ścieżka okazuje się być całkiem przyjemna, momentami tylko w kilku miejscach trochę podmokła. Jedzie się nią całkiem przyjemnie w totalnej ciszy i słoneczku. W okolicy nie widać żadnych zabudowań, czy gospodarstw. Dopiero po dłuższej chwili wjeżdża się obszar zacieniony lasem...

Za lasem wyłania się jakieś gospodarstwo, a chwilę po tym wyjeżdżam na znajome już rejony. To droga pomiędzy Bieślinem, a Gajem. Stamtąd już udaję się w kierunku Trzemeszna i skrótem polnym wyjeżdżam w Zieleni. Do domu wracam głodny, ale tam czekały na mnie pyszne naleśniki z dżemem :-)
Kategoria Ciekawe wyprawy
- DST 50.79km
- Teren 9.00km
- Czas 02:21
- VAVG 21.61km/h
- VMAX 35.90km/h
- Kalorie 2011kcal
- Podjazdy 217m
- Sprzęt Giant Revel 29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Mogilno przez Duszno
Piątek, 23 stycznia 2015 · dodano: 24.01.2015 | Komentarze 2
W piątkowy poranek wyruszam w stronę Mogilna. Najpierw przez Cytrynowo nad jezioro Kocin. Okazuje się, że ktoś sobie kupił tamtejszy teren wraz z jeziorem. Aktualnie trwają tam prace związane z karczowaniem drzew. Pewnie niebawem ruszy jakaś inwestycja, ale znając życie ktoś sobie postawi dużą willę i cały teren ogrodzi.
Dalej kieruję się na Folusz. Po przejechaniu jakiegoś kilometra okazuje się, że droga jest w zasadzie nieprzejezdna. Jest całkowicie rozjechana przez ciągniki. Trzeba więc było zawrócić. Wracam w stronę Trzemeszna i kieruję się na Kierzkowo, a dalej Wydartowo i Duszno. Bezproblemowo dojeżdżam do punktu widokowego.

Przejrzystość powietrza nie była tego dnia najlepsza. Gniezno, Trzemeszno, czy Mogilno całkowicie niewidoczne. Ale za to można było popatrzeć z góry na zjawisko szadzi.

Po małej przerwie na punkcie widokowym ruszam dalej. W okolicach miejscowości Izdby zza chmur zaczyna wyglądać słońce, a na polach pojawia się zwierzyna.

Dalej zmierzam w kierunku Chabska, a następnie na Mogilno i tam kieruję się w okolice parku. Stamtąd rozciąga się długie jezioro Mogileńskie.

W bliskim sąsiedztwie parku mieści się niedawno wybudowany amfiteatr.

Po małym rekonesansie w parku i jego okolicach ruszam w kierunku centrum i dalej w kierunku Żabna. Po drodze mijam Klasztor Braci Kapucynów, który mieści się nad samym brzegiem jeziora.

W Żabnie także rozciąga się fajny widok na jezioro Mogileńskie.

Z Żabna kieruję się na Wylatowo, a tam skręcam na Szydłowo i dalej przez Trzemżal docieram do Trzemeszna.
Kategoria Ciekawe wyprawy
- DST 36.82km
- Teren 14.60km
- Czas 01:57
- VAVG 18.88km/h
- VMAX 39.80km/h
- Kalorie 1440kcal
- Podjazdy 174m
- Sprzęt Giant Revel 29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Delikatny rozruch po okolicy...
Środa, 21 stycznia 2015 · dodano: 21.01.2015 | Komentarze 1
Dzisiaj postanowiłem w końcu trochę się rozruszać. Co prawda odczuwam jeszcze lekki ból w klatce piersiowej, ale w zasadzie już w niczym on nie przeszkadza. Wcześniej był on na tyle mocny i dokuczliwy, że miałem duży problem chociażby zakaszleć. Po dłuższej przerwie postanowiłem udać się w moje ulubione strony, lasy w okolicach Wierzbiczan i Lubochni.Mrozu i śniegu brak, więc w lasach szaro i ponuro...

Jeździło mi się na tyle dobrze, że postanowiłem obadać kilka ścieżek, którymi wcześniej się nie poruszałem...

Generalnie planowałem leciutki wypad pod 20 kilometrów, a zrobiło się z tego niemal dwa razy tyle :-) Teraz mam nadzieję, że będzie już z górki i oby bez kontuzji i wszelkiego rodzaju urazów wykluczających z jazdy.




